Pory wyboru

Założyć rodzinę, czy pozostać osobą samotną? Być księdzem, zakonnicą, a może włączyć się we wspólnotę życia konsekrowanego? Jak to rozeznać, jak się nie pomylić? Skąd można zdobyć gwarancję, że to przyniesie szczęście i spełnienie? Wieczernik, 160/2008



Druga polega na rozsądnym zważeniu wszystkich „za i przeciw” wobec możliwych wizji życia i decyzji za tą opcją, która mówiąc najprościej, ma najwięcej „plusów” i najmniej „minusów”, co jest potwierdzone spolegliwością uczuć. W trzeciej, gdy rozeznający nadal nie jest w stanie dokonać wyboru, św. Ignacy zaleca, aby w modlitwie niejako stanąć nad własną trumną, albo na sądzie ostatecznym i ze względu na zbawienie własnej duszy zadać pytanie o to, kim wolałbym umierać, albo stanąć przed Bogiem w dniu ostatecznym i podjąć decyzję, która wydaje się najbardziej roztropna. Tu należy skorzystać z czysto naturalnego rozumu.

Rozeznawanie powołania, jak i każde inne, zawsze jest procesem. Dlatego podjęta decyzja w drugiej, czy też trzeciej porze wyboru, domaga się kolejnej weryfikacji przez uczucia, bądź to potwierdzające nasz wybór, bądź odwodzące do niego i nakazujące dokonania jego korekty. Niezależnie od tej osobistej, wewnętrznej drogi rozeznania musi dokonać się jego zobiektywizowanie.

Papież Paweł VI miał kiedyś powiedzieć, że „powołanie to pragnienie plus zdolność”. Zatem znalezienie swojego miejsca w życiu, we wspólnocie Kościoła, w świecie zawiera zarówno czynnik subiektywny – pragnienie, osobiste przekonanie, jak i czynnik obiektywizujący – opinię otoczenia, decyzję odpowiedzialnych w danej dziedzinie, do której pretenduje dana osoba. Z punktu widzenia wiary, nasza osobista decyzja zawsze musi być potwierdzona przez wspólnotę Kościoła, która jest faktycznym środowiskiem rozpoznania, właściwej danemu człowiekowi, drogi życia.

Powołanie nie jest ani „za karę”, ani też nie jest „w nagrodę”! Zarówno motywy ekspiacji, wynagrodzenia za grzechy własne lub najbliższych, jak i myślenie o sobie w kategoriach bycia „tym kimś szczególnym, wyjątkowo-wyjątkowym, naznaczonym przez Pana i wybranym ze względu na nadzwyczajne walory swoje osobowości” z założenia zaciemniają poprawność procesu rozeznawania czyniąc go często wręcz niemożliwym.

Punktem wyjścia w rozeznawaniu własnego powołania zawsze jest otwarte pytanie o to, do czego wzywa mnie Pan Bóg, kim jestem i co mam robić w swoim życiu? Trzeba prosić Ducha Świętego o wolność wewnętrzną w szukaniu odpowiedzi na powyższe pytania, aby niejako z góry nie zawężać możliwości dokonania wyboru. Potem należy zebrać informacje o tym, co jest faktem w moim życiu i poddać to rozumowej analizie wraz z towarzyszącą temu modlitwą. W następnym kroku, podjętą decyzję należy poddać pod ocenę autorytetów (rodziców, spowiednika, kierownika duchowego, przełożonych, przyjaciół…).

Na koniec tak trochę osobiście. Minęło 25 lat od czasu, kiedy przekroczyłem bramy Seminarium Duchownego w Katowicach. Wchodziłem tam z drżeniem, bo musiałem zgodzić się na wewnętrzny głos zapraszający mnie na drogę przygotowania do kapłaństwa. Wcześniej przez 18 lat mojego życia zawsze myślałem tylko o założeniu rodziny wyobrażając sobie swą przyszłość przy boku żony i gromadki dzieci.

Rok pracy po maturze, długie modlitwy i trzy rozmowy, jedna z „przypadkowo” spotkanym zakonnikiem i dwie z katechetą, zburzyły moją dotychczasową wizję życia. Babcia się bardzo modliła, pozostała rodzina szanowała mój wybór, znajomi śmiali się, że prędzej mnie wyrzucą z Seminarium, niż tam się znajdę, a przełożeni przez sześć lat wielokrotnie sprawdzali moje powołanie… W maju minęło dziewiętnaście lat mojej posługi. Jestem bardzo wdzięczny Chrystusowi Słudze za to, kim jestem i co robię. Nieraz jest pod górkę i wiatr wieje w oczy, ale czuję się spełniony i szczęśliwy jako kapłan.



«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...