Wiek XX nie oszczędził ludzkości przerażających doświadczeń. Liczne narody pogrążyły się w odmętach rewolucji i dwóch wojen światowych oraz doznały okrucieństw reżimów totalitarnych. Obcowanie ze Złem było udziałem milionów zwykłych ludzi, a wielu z nich zapłaciło za to straszną cenę. Przegląd Powszechny, 9/2008
Tylko nieliczne osoby z otoczenia Hitlera miały odwagę interweniować w sprawie prześladowanych, w tym także Żydów. Henriette von Schirach, córka Heinricha Hoffmanna i żona Baldura von Schiracha, gauleitera Wiednia, miała odwagę w rozmowie z Hitlerem w 1943 r. poruszyć temat złego traktowania kobiet żydowskich deportowanych z Amsterdamu do obozu koncentracyjnego. Zaskoczony i wściekły Hitler tłumaczył się potrzebami wojennymi i w końcu zarzucił jej sentymentalizm, krzycząc: Musisz się nauczyć nienawidzić. Następnego dnia Henriette musiała jednak opuścić Berghof, wróciła do Wiednia i nie pojawiła się więcej u Hitlera. W niełaskę popadł także jej mąż, który wspomniał o potrzebie szybkiego zakończenia wojny. Emma Göring też interweniowała osobiście u Hitlera w sprawie Żydów, chociaż z niewielkim skutkiem.
Fritz Braun, ojciec Ewy, ośmielił się w 1939 r. wstawić za usuniętym przez nazistów prezydentem towarzystwa bawarskiego, emerytowanym generałem, ale Hitler zrobił unik i odesłał go do swoich współpracowników. Po aresztowaniu bliskiego członka rodziny, niegdyś socjaldemokratycznego działacza, esesman Misch interweniował u generała SS Karla Wolffa i wkrótce został on zwolniony z obozu w Sachsenhausen.
Wymienione powyżej przykłady były tylko kroplą w morzu rozpaczliwych potrzeb ludzi, którym groziła zagłada. Trudno je uznać za usprawiedliwienie dla osób z wewnętrznego kręgu Hitlera, chociaż świadczą o okruchach dobroci, tkwiących także w nich. Czy przewidywali nadchodzącą katastrofę i chwilę, kiedy będą musieli zmierzyć się z całą prawdą? Świadomość tego miał hrabia Helmut von Moltke, przeciwnik Hitlera i konspirator, zgładzony po zamachu Stauffenberga, który napisał 26 sierpnia 1941 r. do żony: Co się stanie, kiedy naród jako całość uświadomi sobie, że ta wojna jest przegrana, i to przegrana inaczej niż ostatnia? Z winą za przelaną krew, której nie da się odpokutować za naszego życia, i nigdy nie będzie można zapomnieć, z całkowicie zrujnowaną gospodarką? Czy znajdą się ludzie zdolni z tej kary wydestylować skruchę i pokutę i w ten sposób, stopniowo, nową siłę do życia? Powojenne dzieje państwa niemieckiego świadczą, że z tym problemem w różnym stopniu Niemcy zmagają się do dzisiaj.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.