Kultura strategiczna NATO powinna ułatwiać tę ewolucję, dalej „cywilizować” stosunki w dziedzinie wojskowości, obronności i bezpieczeństwa, równoważyć nadmierne tendencje pacyfistyczne w Unii Europejskiej, wnosić pozytywny wkład do unikalnej tożsamości europejskiej w omawianej tu dziedzinie. Przegląd Powszechny, 10/2009
Trochę niepostrzeżenie kształtuje się nowa kultura, a nawet tożsamość europejska w szeroko pojętej europejskiej sferze bezpieczeństwa i obronności. Różnice cech z wcześniejszą epoką w tej dziedzinie można sobie uzmysłowić, porównując np. sytuację w latach trzydziestych ubiegłego wieku z warunkami panującymi w pierwszej dekadzie obecnego wieku na naszym kontynencie. W tej kwestii Europa różni się też wyraźnie od Rosji oraz krajów na innych kontynentach.
Chodzi o sposób traktowania potencjalnego wroga, opracowywania doktryn wojennych, organizacji sił zbrojnych i ich miejsca w państwie, funkcjonowania sojuszy. W dużym stopniu dotyczy to wkładu NATO oraz Unii Europejskiej, a także – w nieco mniejszym stopniu – Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) w traktowanie problematyki obronności, bezpieczeństwa i wojskowości.
* W powyższych rozważaniach wykorzystano elementy wypowiedzi autora w panelu Europa w poszukiwaniu trwonionej tożsamości na VII Międzynarodowej Konferencji z cyklu Rola Kościoła katolickiego w procesie integracji europejskiej, w Krakowie 14 IX 2007 r.
Rys historyczny
W czasie zimnej wojny polityka obronna i związana z nią kultura zachowania i postępowania w dziedzinie wojskowości i bezpieczeństwa rozwijała się w Europie Zachodniej w ramach Przymierza Północnoatlantyckiego na jasnych zasadach:
– istnienia wspólnego, jasno zdefiniowanego wroga, tj. sowieckiego totalitaryzmu i powstałego nieco później, w 1955 r., Układu Warszawskiego oraz konieczności obrony przed nimi;
– istnienia – w ramach ogólnego pojęcia „Zachodu” – wspólne¬go przyjaciela i partnera, tj. Stanów Zjednoczonych, które w ramach NATO roztaczały nad Europą Zachodnią tzw. ochronny parasol atomowy;
– poczucia potrzeby i gotowości obrony nie tylko integralności terytorialnej, ale także wspólnych wartości, tj. demokracji, gospodarki rynkowej, praw człowieka, w tym wolności osobistych (indywidualnych).
Była to więc polityka oparta z konieczności na dychotomicznym widzeniu świata. Cechowała się eksponowaniem czynnika militar¬nego i wojowniczego języka w stosunku do zewnętrznego wroga, a w odniesieniu do partnerów – poszukiwaniem wspólnoty intere¬sów i utrwalaniem wspólnych standardów postępowania, zwłaszcza w kwestii cywilnej kontroli nad siłami zbrojnymi.
Poczucie wspólnych zagrożeń, ale i wartości, rodziło idee wspólnoty obronnej państw demokratycznych. Do tworzenia euro¬pejskiej wspólnoty obronnej, budowy swego rodzaju europejskiego filaru obronnego, zachęcały wtedy Stany Zjednoczone upatrujące w niej skuteczny instrument konsolidacji Europy w ramach świata zachodniego i możliwość pozyskiwania mocnego, podobnie myślącego partnera w dziedzinie wojskowości i bezpieczeństwa.
Ta myśl legła u podstaw tworzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego w 1949 r. Przez kilka najtrudniejszych lat zimnej woj¬ny, do końca lat pięćdziesiątych, NATO było jedynym ośrodkiem koordynującym politykę obronną Zachodu, gdyż pełnej integracji wojskowej w zasadzie wówczas nie zakładano. Symbolem trudności w kształtowaniu się tego procesu były losy idei Europejskiej Wspólnoty Obronnej, czyli układu podpisanego w 1952 r. przez 6 państw zachodnioeuropejskich, powołującego do życia zintegrowaną organizację obronną.
Układ ten nie wszedł jednak w życie na skutek odrzucenia go w 1954 r. przez parlament Francji wobec wątpliwości lewicy w kwestii udziału niemieckiej Bundeswehry we wspólnej organizacji. Pamięć o wojnie była jeszcze zbyt silna, by wcielać w życie ten daleko idący projekt. Rok później jednak utworzono Unię Zachodnioeuropejską (Francja, Wielka Brytania, Belgia, Holandia i Luksemburg oraz dwa kraje byłej Osi – NRF i Włochy), związaną ściśle z NATO i kontrolującą m.in. ogranicze¬nia w dziedzinie zbrojeń NRF.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.