Podobno najłatwiej nawiązać kontakt z rodakami, gdy się narzeka. Coś w tym jest Przewodnik Katolicki, 22 marca 2009
Pierwsza wydaje się oczywista. Czy takie rezerwowanie czasu na comiesięczną spowiedź nie zamazuje jej podstawowego sensu, jakim jest przywracanie komunii z Bogiem utraconej na skutek grzechu śmiertelnego? Może się przecież zdarzyć grzech ciężki parę dni po spowiedzi. Czy wtedy ma czekać długie tygodnie, aby pojednać się z Bogiem? Bynajmniej! W stanie grzechu nie należy trwać, ale postarać się jak najszybciej wykroić czas i dotrzeć do spowiedzi. Wyznaczony wcześniej termin spowiedzi może o tyle pomóc, że przynagla, aby poza ten dzień nie przekładać pojednania z Bogiem.
Możliwa jest wszakże i sytuacja zgoła odwrotna – ktoś nie popełnił grzechu ciężkiego, regularnie uczestniczy we Mszy Świętej i przyjmuje Ciało Chrystusa. Czy wtedy też powinien regularnie się spowiadać? Czy sakrament pokuty i pojednania nie staje się wtedy pustym rytem? Bynajmniej!
Sakrament jest zawsze spotkaniem z żyjącym i działającym Bogiem, który udziela swej łaski. Obok przebaczenia grzechów w sakramencie pokuty penitent otrzymuje także łaskę uczynkową, czyli pomoc daną przez Boga do trwania w dobrym, do spełniania dobrych czynów, do rozwoju duchowego. Sakrament pojednania i pokuty, obok przywracania jedności z Bogiem naruszonej przez grzech ciężki, ma też zadanie umacniania i pogłębiania tejże jedności. Gdy spowiadamy się z grzechów lekkich, spełnia on właśnie takie zadanie.
Festina lente – spiesz się powoli
Wyznaczenie terminu np. comiesięcznej spowiedzi nie oznacza jeszcze, że nie będzie ona odbywała się w pośpiechu. Wszak można wpaść jak burza do świątyni, przyklęknąć na półtorej minuty krótkiego pacierza i uznać się za przygotowanego do sakramentu. Potem spowiedź i w 15 minut po bólu…
Owocne przeżycie spowiedzi wymaga jednak czasu – najpierw na rachunek sumienia. Nie chodzi tylko i wyłącznie o przypomnienie sobie pojedynczych grzechów, ale także o modlitewną refleksję nad swoim życiem. Przeglądam z Bogiem ostatni odcinek serialu pod tytułem „Moje życie”, zarejestrowany przez moją pamięć. Obok grzechów odnajdę w nim i dobre czyny, momenty święte, radosne, za które trzeba wielbić Boga i warto to uczynić. Zaś grzechy nie tylko zebrać, posegregować, ale także zastanowić się nad ich źródłem oraz nad możliwym remedium.
Przeproszenie – żal za grzechy, ma się łączyć z postanowieniem poprawy. Warto także ustalić jakiś centralny kierunek pracy nad sobą. Jeśli mamy z tym problem, poprośmy o radę spowiednika. Po spowiedzi też warto się chwilę zatrzymać – podziękować Bogu za Jego miłosierdzie, może i za kapłana, przez którego posługę tego miłosierdzia doświadczyliśmy. Myślę, że dobrze jest zastanowić się nad wykonaniem zadośćuczynienia, a jeśli zdarza nam się o nim zapomnieć, to również zrobić stosowną notkę w przyrządach wspomagających naszą pamięć.
Wszystkie te działania, akty penitenta, nie muszą być rozwlekłe i rozlazłe, ale domagają się chwili czasu. Starajmy się na rachunek sumienia przeznaczyć przynajmniej 15-20 minut czasu. Za dużo? Nie przesadzajmy - jeden odcinek serialu lub jedna połowa meczu piłkarskiego trwa czterdzieści parę minut. Przeżycie sakramentu pokuty i pojednania ma być duchowym przystankiem w codziennej gonitwie, przystankiem pozwalającym na spojrzenie z dystansem na codzienność, na ustaloną hierarchię wartości i ich ewangeliczną rewizję.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.