W ciągu trzech ostatnich dekad Polacy kilka razy zdołali na dłużej przyciągnąć uwagę zachodnich obserwatorów. Serię rozpoczęła “Solidarność” w pamiętnym sierpniu 1980 roku, drugim okresem większej widoczności był czas po czerwcowych wyborach 1989 roku. Teraz mamy trzeci moment – tym razem za sprawą migracji. Posłaniec, 7/2008
Zachodnim obserwatorom wydaje się, że kondycja egzystencjalna i duchowa polskiej młodzieży początku XXI wieku jest dobra. Czy polski socjolog podtrzymuje to przekonanie?
W ciągu trzech ostatnich dekad Polacy kilka razy zdołali na dłużej przyciągnąć uwagę zachodnich obserwatorów. Serię rozpoczęła “Solidarność” w pamiętnym sierpniu 1980 roku, drugim okresem większej widoczności był czas po czerwcowych wyborach 1989 roku, zaś przedmiotem zainteresowania determinacja Polaków do przekształcenia społeczeństwa socjalistycznego w normalne, czyli zupy rybnej w zawartość akwarium, to znaczy coś, czego wcześniej nie próbowano robić. Teraz mamy trzeci moment – tym razem za sprawą migracji. Nasi młodzi rodacy są dostrzegani, bo ze względu na liczebność wpływają na przyjmujące ich społeczności. Znane są kontrowersje wokół duszpasterstwa dla Polaków w Wielkiej Brytanii. Biskupi tamtejszego Kościoła katolickiego pragną włączania przybyszów z naszego kraju w istniejące wspólnoty parafialne. Wiążą z tym konkretne nadzieje. W tygodniku inteligencji katolickiej The Tablet znalazłem element prognozy dla brytyjskiego społeczeństwa, powtarzany także w innych miejscach: Jeśli Polacy pozostaną, Kościół katolicki gwałtownie prześcignie Kościół anglikański ze względu na liczbę osób uczestniczących w praktykach religijnych. Zauważono na przykład, że młodzi Polacy różnią się od swych europejskich rówieśników tym, że chcą i potrafią. Nie dziwi więc, że “polski występ” w postaci wyjazdów, miejmy nadzieję, że krótkotrwałych i niebezpowrotnych, pozostawia ślad w opiniach, jakie zyskujemy na własny temat.
Ku Europie czy ku Ameryce?
Polskie społeczeństwo przechodzi proces szybkiego unowocześniania. W tym doniosłym czasie ludzie myślący o celach wspólnoty narodowej pytają, czy absorpcji najnowszych technologii i wdrażaniu racjonalnych procedur musi towarzyszyć w dłuższej perspektywie zmiana mentalności obywateli. Inaczej, czy można być społeczeństwem technologicznie nowoczesnym, wyznając równocześnie tradycyjne wartości; wreszcie, banalizując sprawę: czy bez akceptacji na przykład małżeństw osób tej samej płci możliwe jest dalsze polepszanie wydajności pracy. Przypadki Stanów Zjednoczonych i Zachodniej Europy podsuwają dwie rozbieżne odpowiedzi. Wielkie, regularnie powtarzane badania World Value Survey pokazują, że mieszkańcy USA z dekady na dekadę coraz powszechniej deklarują, że religia jest dla nich zdecydowanie ważna. Najbardziej natomiast wyrazistym przykładem europejskiego wzoru zmian jest przypadek Francji. Tutaj z dekady na dekadę mieszkańcy coraz mniej powszechnie doceniają znaczenie religii w swoim życiu. Przypadek polskiego społeczeństwa staje się nagle ważny w tych testach teorii modernizacji i jest on zdecydowanie bliższy modelowi amerykańskiemu niż francuskiemu. Sytuacja jednak może się szybko odmienić, i to przede wszystkim za sprawą młodych roczników.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.