Ojciec Pio umiał postępować z kobietami: nie bał się ich piękna, ale obawiał się o piękno ich duszy. Choć wystawiany przez niektóre z nich na próbę, sam nie próbował wyrządzić im żadnej krzywdy. Można rzec, że kochał kobiety, lecz sercem czystym i uważnym. Głos ojca Pio, 52/2008
Tak też się stało. Zamieszkała w San Giovanni Rotondo w pobliżu kapucyńskiego klasztoru i zajęła się prowadzeniem kościelnego chóru dla dziewcząt. Wspierała finansowo budowę kościoła i klasztoru kapucynów w Pietrelcinie (co przepowiedział jej dużo wcześniej jej charyzmatyczny kierownik duchowy). Jej dom stał się także schronieniem dla rodziców Ojca Pio przybywających w odwiedziny do syna, a także miejscem ich śmierci.
Doświadczenie wiary i miłość do Jezusa w Eucharystii połączyły niezwykłym węzłem duchowej przyjaźni i wzajemnego szacunku włoskiego kapucyna z amerykańską prezbiterianką. Tych dwoje, niczym św. Franciszek i św. Klara, żyjąc obok siebie, na swój sposób realizowało powołanie do świętości: Ojciec Pio pełniąc posługę kapłana, a Mary Pyle – franciszkańskiej tercjarki. Ich drogi przecięły się w San Giovanni Rotondo i tutaj dobiegło kresu ich ziemskie życie. Obydwoje umarli w opinii świętości, zakochani w Bogu i wierni Kościołowi.
Nowa znajomość Ojca Pio, tym razem z angielską dziennikarką publikującą w prestiżowym czasopiśmie „The Economist”, Barbarą Ward, zaowocowała szczególną „wymianą darów”. Dziennikarka przyjechała do San Giovanni Rotondo, aby prosić o nawrócenie swego narzeczonego, Lorda Jacksona. Zajmował on wysokie stanowisko w UNRA, instytucji finansowanej przez rząd Stanów Zjednoczonych, powołanej do niesienia pomocy w odbudowie zrujnowanej przez wojnę Europie.
Zakonnik w tym czasie poszukiwał środków finansowych potrzebnych do zakończenia budowy Domu Ulgi w Cierpieniu. Narzeczeni postanowili zaangażować się w ten projekt. Ich reakcja była tak spontaniczna i natychmiastowa, że wkrótce pozyskali sumę czterystu milionów ówczesnych lirów, z których aż sto pięćdziesiąt milionów zagarnął włoski rząd. Mimo to budowa szpitala została ukończona, a Lord Jackson stał się praktykującym katolikiem. Pragnienie kochającej kobiety zostało spełnione.
Ojciec Pio umiał postępować z kobietami: nie bał się ich piękna, ale obawiał się o piękno ich duszy. Nie był dla nich surowym i wymagającym nauczycielem wiary, ale miłującym ojcem, wiernym swym zasadom. Choć wystawiany przez niektóre z nich na próbę, sam nie próbował wyrządzić im żadnej krzywdy. Można rzec, że kochał kobiety, lecz sercem czystym i uważnym. Warto dziś nauczyć się takiej pedagogii postępowania wobec kobiet, by później nie wzdychać z ironicznym przekąsem: Ach, te kobiety!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.