Wiara w Second Life. Tygodnik Powszechny, 26 sierpnia 2007
Świat tej gry przypomina trochę doznania przy czytaniu dobrej książki. Sam wędrowałem oczyma wyobraźni po wszystkich kontynentach razem z Tomkiem Wilmowskim. A dla człowieka współczesnego takie obrazy realizują się nie w wyobraźni, ale na ekranie komputera. Tyle że jedne i drugie są czymś nierealnym, jedynie naśladowaniem sytuacji.
John Searle, zajmujący się filozofią sztucznej inteligencji, wykazał w eksperymencie myślowym „Chiński pokój”, że działanie komputera jest jedynie naśladowaniem pracy ludzkiego mózgu, ale nie duplikowaniem go. Podobnie jest z Second Life – to tylko naśladowanie życia realnego. Bajkowy świat, który tak łatwo można unicestwić. Gdyby wyłączyć wszystkie wtyczki z kontaktu...
– Pewien wspomniany w „La Civilta Cattolica” szwedzki muzułmanin każe swemu avatarowi klęczeć, kiedy sam się modli. Wygląda na to, że ludzie mają potrzebę wyrażania w wirtualnym świecie swoich prawdziwych potrzeb duchowych.
– Istotnie, ponieważ avatar jest pewnym odbiciem ego. Niemniej to nie jest zamiennik 1:1. Tego rozróżnienia nie można zagubić, bo inaczej wkrótce będziemy chcieli stworzyć w Second Life Chrystusa. A rzeczywistość wirtualna nie jest zamiennikiem realnej obecności Chrystusa w Eucharystii.
– Ale może wkrótce przestanie mieć znaczenie, czy komunikujemy się w rzeczywistości prymarnej, czy wirtualnej, i pojawi się możliwość życia duchowego w sposób zapośredniczony przez media.
– To właśnie byłoby zagubienie różnicy między światami. Komuś może się lepiej żyć w Second Life niż w realnym świecie – bo tu sobie nie radzi, a tam lindeny same wpadają do kieszeni. A czym byłby avatar Jezusa? Jedynie bożkiem. Można zaakceptować Second Life jako inteligentną grę, ale jako życie alternatywne – na pewno nie. Czy dla chrześcijanina ideałem jest zamknięcie się w pokoju przed ekranem komputera?
– Ale być może powstanie taka grupa ludzi i Kościół będzie musiał na to odpowiedzieć.
– Dlatego właśnie włoscy jezuici „zeszli” do Second Life. Społeczeństwo przyszłości nie może być przecież zbiorem pojedynczych ludzi siedzących przed komputerami i zajmujących się de facto jedynie sobą. Cóż w takim świecie stanie się z solidarnością międzyludzką i z miłością? Ci ludzie będą kochali tylko siebie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.