Wiara w Second Life. Tygodnik Powszechny, 26 sierpnia 2007
„La Civilta Cattolica", cieszący się w Watykanie uznaniem jezuicki miesięcznik, uznał ostatnio wirtualne środowisko Second Life za teren misyjny. „Nie wolno zmarnować szansy i trzeba wyjść naprzeciw duchowym oczekiwaniom" – czytamy – gdyż „są ludzie wyrażający siebie poprzez metaforę Second Life, a część tej ekspresji ma charakter duchowy". Artykuł ks. Antonia Spadaro SJ nosił tytuł „Second Life. Pragnienie drugiego życia".
- Czy Ksiądz ma swojego avatara?
Ks. Józef Kloch: – Nie, po prostu nie mam czasu na granie. Mówię „granie”, bo Second Life jest internetową grą przygodową nowej generacji – częściowo płatną – w wirtualnym świecie 3D.
– W jezuickim czasopiśmie „La Civilta Cattolica” czytamy, że cyfrowa ziemia może być ziemią misyjną.
– Tak, jezuici mający dwustu misjonarzy w Chinach ogłosili, że mają też kilku avatarów w SL. A wyruszyli tam po to, by szukać człowieka. Bo przecież za każdym avatarem kryje się prawdziwa ludzka istota. Także taka, która może potrzebować pomocy, bo przestała odróżniać świat realny od wykreowanego w sieci. Kościół musi leczyć z nierealności. Ludzie potrafią czasem zaniedbywać obowiązki rodzinne ze względu na konwencjonalne gry komputerowe. A Second Life wciąga jeszcze bardziej.
– Czy w wirtualnym świecie można znaleźć Boga?
– Odpowiedź znajdziemy w dwóch kościelnych dokumentach ogłoszonych w 2002 r.: „Kościół a internet” i „Etyka w internecie”. Ich autorzy dostrzegli, że wirtualny świat wprawdzie służy lepszemu kontaktowaniu się ludzi, ale może też doprowadzić do skrajnego izolowania się od innych. Dlatego użytkownicy internetu muszą narzucić sobie dyscyplinę i nauczyć się dobrze wybierać. Kiedyś z przyjaciółmi napisaliśmy dziesięć przykazań internauty. Jedno z nich brzmiało „nie zastępuj przyjaciół komputerem”. Bo w Second Life kontaktujesz się wprawdzie z żywymi ludźmi, ale znajdujesz się w sztucznym świecie!
Ten świat posiada swój system gospodarczy, przemysł rozrywkowy, swoje 8 mln mieszkańców, swoich biznesmenów, karierowiczów i muzyków – ale jest to jednak zabawa. A nasze codzienne, prawdziwe życie trudno przecież traktować jak zabawę. Spotykamy się z realnymi problemami żyjąc wśród realnych ludzi, musimy wyżywić realną rodzinę, pocąc się w realnej pracy. Chleba powszedniego nie kupujemy za lindeny.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.