Wierze potrzebna jest głowa, a katechezie oceny Tygodnik Powszechny, 2 września 2007
Nie zamierzam szczegółowo interpretować poszczególnych zapisów prawnych dotyczących legalności stopnia z religii na świadectwie szkolnym i wliczania go do średniej: pozostawiam to Trybunałowi Konstytucyjnemu, Ministerstwu Edukacji oraz Komisji Wychowania Katolickiego Episkopatu. Nie uważam jednak, by obecne rozwiązanie prawne było niezgodne z zasadami liberalnej demokracji.
Wybór katechezy jako przedmiotu z oceną nie jest także przejawem zmuszania ucznia przez organy władzy publicznej do ujawnienia swoich przekonań religijnych – jak twierdzi na łamach „Dziennika" (z 21 sierpnia 2007) prof. Jan Hartman – ponieważ on sam czyni to dobrowolnie, wyrażając chęć udziału w katechizacji szkolnej, która ma charakter nadobowiązkowy. Stwierdzenie, że „w wolnym kraju obywatel nie może być narażony na konieczność bezpośredniego lub pośredniego ujawniania przed kimkolwiek, a zwłaszcza przed władzami, swojego wyznania", służy raczej stwarzaniu poczucia zagrożenia, niż jest opisem rzeczywistości. Nie wmawiajmy ludziom krzywdy, która im się nie dzieje – bo inaczej będziemy blisko paranoi, której i tak nie brakuje w naszym życiu publicznym. Uczniowie chodzący na katechezę nie mają dodatkowych „teczek światopoglądowych" w gabinecie dyrektora czy wychowawcy.
Ocena z religii na świadectwie jest informacją na temat znajomości dziedzictwa religijno-kulturowego chrześcijaństwa, a skoro na uczelniach wyższych można zaliczać przedmioty teologiczne i nikomu nie przeszkadzają oceny z tych przedmiotów w indeksie studenta, dlaczego inaczej miałoby być w edukacji podstawowej? Udział w harcerstwie też jest wyborem pewnego światopoglądu, a jakoś nikt nie protestuje, że uczniowie się tam zapisują i noszą mundurki, które na dodatek identyfikują ich więź bądź to z ZHP, bądź ZHR, których koła działają na terenie szkoły. Również ucząc etyki nauczyciel będzie wiedział, jakie przekonania ma jego uczeń. Oceniać go jednak będzie za myślenie, a nie światopoglądowy wybór.
W komentarzach medialnych padały stwierdzenia, że ocena z religii zagraża inicjacji w wiarę, ponieważ może doprowadzić do pojawienia się generacji „szatanów z szóstką z religii". Czy są to obawy uzasadnione? Każdy uczeń może uczyć się jakiegoś przedmiotu tylko po to, żeby mieć czerwony pasek. Nie tylko ma to miejsce, ale zarówno rodzice, jak i nauczyciele często takie postawy promują: jedni mogą się wykazać swoimi osiągnięciami pedagogicznymi, drudzy mają powody do tego, aby być dumnymi ze swoich pociech. Dlaczego w przypadku katechezy mówi się, że taka sytuacja byłaby zagrożeniem dla wiary uczniów? Na czym to zagrożenie miałoby polegać?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.