Kto mnie wyzwoli z ciała

Teologia Second Life Tygodnik Powszechny, 2 września 2007




Wobec tej nowej, internetowej wizji społeczności z punktu widzenia chrześcijańskiego podnosi się wiele zarzutów. Zakłada ona bowiem ewolucję od tego, co materialne, w kierunku ducha, separację ciała i ucieczkę od tego, co realne, w świat wirtualny. Wszystko to zmierza ku duchowości antyhumanistycznej, mającej źródło nie w Bogu, lecz świecie technicznym. Francuski filozof mediów Philippe Breton twierdzi, że oznacza to wejście w erę transcendencji bez Boga, gdzie religia staje się podejrzana, a w modzie jest bliżej niedookreślona duchowość. Widać to choćby w niektórych kręgach i grupach spod znaku New Age, które w internecie widzą nową podporę dla własnych form religijności. Na określenie tego procesu powstało nawet pojęcie „technopoganizmu", które określa spotkanie między neopoganizmem i New Age z jednej strony, a technologią cyfrową i kulturą informatyczną z drugiej. Celem adeptów tej technoreligii jest poszerzenie świadomości, które dokonać się ma właśnie dzięki sieci. Elektroniczne media pozwolą światu odzyskać utraconą sakralność i transcendentny wymiar. Jest to jednak – jak pisze Breton – sakralność autoteliczna i transcendencja bez Boga.

Technozoficzna interpretacja cyberprzestrzeni prowadzi do konkluzji, że rzeczywistość kreowana za pomocą sieci, a zwłaszcza narzędzi typu Second Life, staje się nie tylko rzeczywistością zastępczą, ale także cybernetyczną realizacją transcendencyjnego wymiaru człowieka, w tym jego dążenia do nieśmiertelności, jak również surogatem tego, co boskie. Internet proponuje formy zastępcze dla wszechwiedzy czy też wszechobecności. Nie są one już atrybutami osobowego Boga, lecz jedynie sumą wiedzy i obecności zamieszkujących cyberprzestrzeń reprezentacji poszczególnych jednostek ludzkich.


Cybermisje


Second Life mówi o duchowych pragnieniach ludzi więcej, niż nam się pierwotnie zdaje. Czy jest to teren misyjny? Tadeusz Bartoś pytał niedawno, czy chrześcijaństwo ma się na powrót otworzyć na magię, jak to robiło dotychczas, i chrzcić ją, przemieniając pogański rytuał we własny, czy raczej trwać odwrócone od tego sposobu przeżywania świata. Pytanie to z powodzeniem można zastosować do internetu i Second Life. Nie mamy tu wprawdzie wprost do czynienia z magią, ale trudno zaprzeczyć, że jest to przestrzeń określonego sposobu przeżywania świata – takiego, gdzie to, co „na niby", może stać się bardziej rzeczywiste niż to, co „naprawdę". Czy odwrócić się od takiego sposobu przeżywania świata, czy go chrzcić?

Włoscy jezuici proponują wyjście pośrednie – misje. Second Life wpisuje się – tak to przynajmniej widzą przytoczeni powyżej krytyczni teologowie – w tradycję samozbawienia. Czy trzeba tam więc ewangelizatorów? Trudno mi się oprzeć wrażeniu, że gdzieś podskórnie w Second Life tli się pragnienie ucieczki od świata misjonarzy.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...