Spór o ewolucję

Problemy wiary i nauki spotykają się w umysłach poszczególnych ludzi i na siebie oddziałują, stymulując psychologiczną potrzebę tworzenia jednolitej wizji rzeczywistości. Takie wizje często sobie tworzymy, ale, zachowując właściwą dozę pokory, nie należy traktować ich zbyt serio, bo łatwo ulegają one podważeniu. Znak, 12/2006





Jest to typowa sytuacja w nauce, ale „tajemnica” oznacza tu coś jeszcze niepoznanego. Termin stosowany jest w znaczeniu przenośnym, na przykład gdy mówimy, że budowa komórki wciąż kryje „tajemnice”. Nauka z założenia nie zajmuje się tajemnicami – w nauce są rzeczy poznane, jeszcze niepoznane oraz takie, które nie dadzą się poznać z powodów bariery metodologicznej, jak np. jednoczesne, dokładne wyznaczenie położenia i pędu cząstki elementarnej, o czym mówi zasada nieoznaczoności Heisenberga. Wprawdzie, jak przypomina Heller, „przekonanie, że świat jest skrojony na miarę możliwości naszego rozumu, nie ma żadnego naukowego uzasadnienia”, jednak jest ono podstawowym założeniem, bez którego nie miałoby sensu podejmowanie badań naukowych.

Chciałbym powtórzyć: jeśli jest mowa o dialogu między wiarą a nauką, to trzeba sobie jasno uświadomić jego uwarunkowania. Jeśli przyjmujemy, że Kościół, reprezentujący wiarę, nie jest instytucją powołaną do oceny prawdziwości czy trafności teorii naukowych, to trzeba również powiedzieć, że nauka (rozumiana jako science) nie jest powołana do opiniowania treści wiary. Dialog ten może więc polegać na wzajemnym informowaniu się o wynikach dokonań i dociekań w obu dziedzinach, o wizji świata, jakie z nich wynikają. Wiedza pochodząca z Objawienia jest z punktu widzenia prawdy wiedzą absolutną, ta zaś pochodząca z nauk empirycznych jest wiedzą cząstkową i zmieniającą się, niepretendującą do prawdy absolutnej. Wydaje się, że chociaż wszyscy podzielają to trywialne stwierdzenie, to jednak nie zawsze są skłonni do wyciągnięcia prostego wniosku, że ewentualna synteza wiary z nauką musiałaby mieć charakter zmienny, dynamiczny, być stale modyfikowana wraz ze stale zmieniającym się jednym z jej członów. Dialog może prowadzić do wzajemnych inspiracji, ale nie „harmonizowania” wizji. Ks. Michał Heller w cytowanej dyskusji stwierdza, że „współczesna teologia jest uwikłana w przestarzały obraz świata. (...) Trzeba to zmienić, ale należy postępować rozsądnie. Mody naukowe się zmieniają”. Z tego powodu może więc będzie lepiej, żeby teologia nie wikłała się nie tylko w przestarzały obraz świata, ale również w ten aktualnie proponowany przez naukę. Historia sporu wokół ewolucji stanowi dobre poparcie dla tej tezy. Z drugiej strony, nie wikłając się w ten obraz, teologia może jednak wykorzystywać go do własnych dociekań, do precyzowania, co jest dla niej istotne, a co nie. Taką inspiracją dla teologii, prowadzącą do nowego spojrzenia na Biblię i uświadomienia, że Księga Rodzaju tak naprawdę nie mówi, jak się stało „to, co się stało”, była właśnie teoria ewolucji.

Problemy wiary i nauki spotykają się w umysłach poszczególnych ludzi i na siebie oddziałują, stymulując psychologiczną potrzebę tworzenia jednolitej wizji rzeczywistości. Takie wizje często sobie tworzymy, ale, zachowując właściwą dozę pokory, nie należy traktować ich zbyt serio, bo łatwo ulegają one podważeniu. Nie uwłacza to umysłowi ludzkiemu...

***


ANDRZEJ PASZEWSKI - prof. dr hab., genetyk, fizjolog, pracuje w Instytucie Biochemii i Biofizyki PAN w Warszawie.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...