Jak rozpoznać Cygana? Po ciemnej karnacji, ciemnych włosach i oczach. Po tym, że żebrze albo kradnie. No i po tym też, że jest muzykalny. Na tym zwykle kończy się wiedza przeciętnego Polaka o narodzie, który żyje w naszym kraju od setek lat. Znak, 3/2007
***
Młode pokolenie szanuje także pamięć o ofiarach wojny. Wtedy z rąk nazistów życie straciła ponad połowa polskich Romów, nawet do 500 tysięcy. Większość zginęła w miejscach, gdzie żyli. – Pamiętam, jak miałem 5 czy 6 lat… – wspomina pan Julek Gabor, czyszcząc stare skrzypce. – Do jednego budynka nas dali, no i dzięki Bogu, że Rosjanie po sam dach jeździli samolotem. Bo tak, to by nas już ułożyli do kolejki, żeby strzelać. Pierwsi byli Żydzi, drudzy chyba my, a trzeci Polacy. Ojcowie pouciekali do lasu, a żony zostały dziećmi. Niemcy zobaczyli, że nie dadzą rady, uciekli.
Dzisiaj Romowie mogą już otwarcie mówić o swojej tragedii. 2 sierpnia, w rocznicę mordu dokonanego na Romach z czternastu krajów w obozie w Auschwitz, obchodzą swój Dzień Pamięci. Kwestia odszkodowań z Niemiec poróżniła jednak ich środowiska: podważano autorytet Romskiego Instytutu Historycznego, osoby bezpośrednio zaangażowane w przekazywanie pieniędzy oskarżano o przywłaszczanie sobie części odszkodowań przyznanych tym, którzy zwykle nie potrafili pisać ani czytać. Sprawa była precedensem, jeśli chodzi o wewnętrzne stosunki w środowiskach romskich. Pierwszy raz bowiem złamano zasadę niedonoszenia na innych Romów i nieujawniania wewnętrznych problemów środowiska polskiej opinii publicznej.
Pan Julek nie mówi długo o odszkodowaniach, wraca do czyszczenia skrzypiec.
– Też mam takie stare skrzypce – chcę podtrzymać rozmowę.
– To przynieś, pani.
– Ale to skrzypce dziadka, pamiątka.
– A po co mają leżeć, marnować się? Odstąp, pani.
– Nie mogę.
Opowiada pani Teresa Rahms, mieszkanka krakowskiego Kazimierza:
– Pamiętam jak dziś: miałam kilka lat, szłyśmy z mamą ulicą Józefa, gdzie mieszkali Romowie – jeszcze zanim ich przenieśli do Nowej Huty. Spytałam mamy, skąd wzięła się nazwa „Cygan”. Czy dlatego, że cygani? Usłyszeli mnie Romowie i pogonili nas do samego placu Wolnica.
W 1978 roku Światowy Kongres Romów zalecił używanie określenia „Rom” zamiast „Cygan”.
– Mnie nazwa „Cygan” nie przeszkadza. Podoba mi się – przyznaje Krzysztof Gil. – Ale niektórych Romów to obraża.
– Jaka była reakcja, gdy w szkole okazało się, że jesteś Cyganem?
– Teraz, w liceum w Krakowie, przez dłuższy czas nikt nie wiedział. Nie miałem okazji powiedzieć. Potem jeszcze, jak przynosiłem prace, jeszcze nie wiedzieli, że jestem Cyganem. Myślałem, że moje prace same za siebie mówią. Nawet jak przyniosłem portret Cygana czy obraz z motywem z cygańskiej muzyki.
– To jak się dowiedzieli?
– Dowiedzieli się ode mnie. Raz na lekcji rzeźby jeden chłopak zaczął mówić, że obudził go rano jakiś Cygan, który grał pod oknem. Tak zaczął się temat o Romach. Ja tak siedzę cicho, cicho, czekam, czekam, aż w końcu mówię: ja też jestem Cyganem. No i wtedy... cisza. Wpierw byli zmieszani, ale potem przerodziło się to w ciekawość. W sumie to myślałem, że reakcje będą gorsze.
– A co tobie się nie podoba u Polaków?
– U wielu z nich – niechęć do ludzi, stereotypy… Niechęć Polaków do Romów trochę wynika z tego, że Polacy bardzo mało o nas wiedzą. Jest nas mało i te złe rzeczy rzucają się w oczy. Jak Romowie są bardzo biedni i żebrzą albo jak chodzą źle ubrani – taki obraz Romów utrwala się Polakom w pamięci. Ale czy kiedy słyszę, że polska matka wyrzuciła dziecko do kosza, to mam myśleć, że wszystkie matki w Polsce tak robią? To przecież nielogiczne. Nie można mówić, że wszyscy Romowie żebrzą albo kradną.
– Może wcześniej rzeczywiście tak było – opowiada dalej Krzysztof. – Może kiedy jeździło się taborami, rzeczywiście zajmowano się kradzieżą kur, jajek. Mój nauczyciel plastyki mieszkał w niedalekim miasteczku, gdzie Romowie co roku zatrzymywali się. Opowiadał, że przed ich przyjazdem spuszczało się psy z łańcuchów. Wiadomo było, że inaczej żadna kura się nie uchowa.