Jak rozpoznać Cygana? Po ciemnej karnacji, ciemnych włosach i oczach. Po tym, że żebrze albo kradnie. No i po tym też, że jest muzykalny. Na tym zwykle kończy się wiedza przeciętnego Polaka o narodzie, który żyje w naszym kraju od setek lat. Znak, 3/2007
***
Z wszystkich romskich grup Bergitka Roma najbardziej zasymilowali się z Polakami. Dopuszczalne są wśród nich małżeństwa mieszane. Lecz na integracji ucierpiała ich tożsamość. Czują się Romami, ale nie przestrzegają większości romskich zasad – za to nie są szanowani przez innych Romów. Wyjaśnia Krzysztof: – U nas w grupie jest najwięcej wykształconych Romów. Zaproponowałem kiedyś, by nasi romscy nauczyciele uczyli dzieci z innych grup. Wyniknął problem, bo takiej nauczycielki tamci by nie szanowali.
Ale jednak nawet w Bergitka Roma przetrwały zasady, które czynią ich życie innym od życia Polaków. Najstarszym członkom rodziny oddaje się głęboki szacunek. (Ja do swojej babci nie mówię „ty”, tylko „wy” – tłumaczy Krzysztof). Inną pozycję ma kobieta. Choć aranżowane małżeństwa nie są już praktykowane, a dziewczyny mogą na przykład nosić spodnie, nie pozostawia im się tyle swobody co ich polskim rówieśniczkom.
Ela: – Moje koleżanki Polki chodzą na imprezy, umawiają się z mężczyznami, śpią u nich. To nie jest dla mnie dziwne, bo sama wychowałam się w tym społeczeństwie. Ale nie mogłabym tak robić. Mam dwadzieścia lat i dopiero w tym roku zaczęłam chodzić na imprezy – jeszcze nie sama, tylko z kuzynem albo z bratem. Chodzi o opinię. Kiedy dziewczyna sama pójdzie na imprezę i wróci nad ranem, to opinia o niej będzie naprawdę zła. Rodzina będzie się za nią wstydzić. Dla rodziny to hańba, gdy dziewczyna się źle prowadzi.
– Czy przestrzegając tych zasad żyje się łatwiej?
– Pewnie nie. Ale na pewno lepiej.
Głównym źródłem dochodu dorosłych Romek było przez wieki wróżbiarstwo. Wykorzystywały ciekawość, jaką u miejscowych wzbudzała ich inność. W rodzinie Krzysztofa nikt nie wróży, nawet babcia. Ale słyszał o jednej sztuczce: – Cyganki prosiły dwa jajka. Obwiązywały je chustką, pod którą chowały dwa ludziki. Jak te jajka rozbijały, ludziki się pokazywały. Wyglądały jak diabełki. Cyganka mówiła, że ten dom jest skażony złą siłą, bo te dwa diabły znajdowały się w tym jajku. No i tak oszukiwały ludzi... Ale jak miały inaczej zarabiać? To one musiały przynosić pieniądze do domu. Mężczyźni rąbali drewno i dbali o konie.
Gdy polska dziewczyna wychodzi za Roma, musi nauczyć się zasad prowadzenia cygańskiego domu. To wymaga więcej wysiłku niż w domu polskim. Pani Rozalia Oraczko tłumaczy, co wolno, a czego nie:
– Wczorajsze jedzenie my nie zjemy. Świeże gotujemy codziennie.
– A jak coś zostanie?
– To do śmieci. Zupę, ziemniaki... do śmieci. Nie jemy wczorajszego. To jest samba. To jest wstyd! W zlewie w kuchni nie wolno ręce myć. Albo przepłukać coś. To jest zlew na naczynia. Nie wolno.