publikacja 23.12.2009 23:42
Ludzie, którzy odwiedzają klasztor w Świętej Annie, liczą, że w ich życiu coś drgnie. Modlą się o pojednanie, o zdolność przebaczenia, a bardzo często o pokonanie bezpłodności. Magazyn Familia, 12/2009
Spotkanie przy kracie
Przeglądając historie zapisane w kronikach klasztoru w Świętej Annie i patrząc na liczne wota zostawiane przez pielgrzymów, bez trudu można znaleźć wiele świadectw mówiących o dzieciach, które urodziły się dzięki wstawiennictwu św. Anny. Zapisy mówią także o uzdrowieniach z nałogów, o cudach pojednania skłóconych rodzin, o nawróceniach, które stały się początkiem rozwiązania trudnych sytuacji rodzinnych. Wiele małżeństw tutaj podjęło decyzję o adopcji. Bardzo żywa jest także tradycja modlitwy młodych ludzi o dobrego męża lub żonę. Wysłuchiwane są modlitwy babć i dziadków za swoje wnuki i modlitwy wnuków za dziadków.
W czasie spotkań przy kracie, z małżonkami, którzy proszą o modlitwę w intencji poczęcia dziecka, nierzadko w rozmowie okazuje się, że rodzina trawiona jest wieloma innymi problemami, co powoduje, że ludzie zamykają się na Boży dar rodzicielstwa.
Zaufanie do pokornej, zamkniętej za klauzurą mniszki sprawia, że ludzie – być może niejednokrotnie po raz pierwszy – nie boją się dotykać najtrudniejszych stronic historii swojego życia. Ta możliwość wypowiedzenia najgłębszych, niezabliźnionych zranień noszonych w głębi duszy sprawia, że zaczynają widzieć siebie samych w innym świetle, w Bożym świetle. Jest to długi i niełatwy proces, ale jego owoce są bezcenne. W ten sposób, jak mówią siostry, tworzy się nieformalne duszpasterstwo rodzin.
Niezwykły dar
W sanktuarium w Świętej Annie spotykają się więc dwie tradycje i dwoje świętych orędowników wypraszających dzieci: św. Anna i św. Dominik. Ale to nie wszystko. W 1918 roku do furty klasztoru w św. Annie zapukała Róża Margulies, późniejsza siostra Rozariana. Pochodziła z bardzo zamożnej warszawskiej rodziny żydowskiej. Jako 12-letnia dziewczynka potajemnie przyjęła chrzest i kilka miesięcy później uciekła z domu, gdyż bardzo pragnęła być mniszką klauzurową. Po kilku burzliwych latach znalazła się w Świętej Annie.
Siostra Rozariana, jak opowiadają o niej dominikanki, była osobą, której życie było naznaczone ogromnym radykalizmem, pokorą i niezwykle zażyłą więzią z Jezusem. Szybko okazało się, że otrzymała jeszcze jedną specjalną łaskę: umiała wymodlić dzieci. Potrafiła spojrzeć w oczy proszącym o modlitwę i od razu powiedzieć, czy będzie dziecko, czy nie. Potrafiła nawet określić, czy urodzi się chłopczyk, czy dziewczynka.
Dziś siostry mówią, że siostra Rozariana wymodliła całe przedszkola dzieci, które często rodziły się w sytuacjach określanych przez lekarzy jako beznadziejne. Po śmierci siostry Rozariany mniszki zastanawiały się, czy był to osobisty dar tej jednej siostry, czy pozostanie on nadal w klasztorze. Dziś, po dwudziestu latach okazuje się, że prośby ludzi kierowane do świętych Anny i Dominika, wsparte modlitwą mniszek, ciągle przynoszą błogosławione owoce, także te odnoszące się do daru rodzicielstwa.
Pośrednictwo
Nie ma żadnej gwarancji, że modlitwa o dziecko zostanie wysłuchana. To Bóg decyduje o zaistnieniu nowego życia. To, co dokonuje się w Świętej Annie, jest tajemnicą, której świadkami są siostry. Prosząc o dar rodzicielstwa, ludzie muszą skupić swoją uwagę na Bogu, jedynym dawcy życia. Siostry, jak to same podkreślają, są tylko pomostem, narzędziem Ducha Świętego, dzięki któremu to spotkanie jest możliwe.