Ksiądz Bronisław Markiewicz (1842-1912) - założyciel zgromadzeń zakonnych: księży michalitów i sióstr michalitek - będzie beatyfikowany 19 czerwca 2005 r. w Warszawie. Przed beatyfikacją pragniemy przybliżyć Czytelnikom postać tego świątobliwego kapłana, duszpasterza i wychowawcy. Powściągliwość i Praca, 4/2005
Aby skuteczniej pracować wśród inteligencji, podjął studia z zakresu filozofii i pedagogiki. Odbył je na dwóch uniwersytetach: Jana Kazimierza we Lwowie i Jagiellońskim w Krakowie. Po studiach wrócił do duszpasterstwa parafialnego. Zdobytą wiedzę wykorzystał potem jako wykładowca w Seminarium Duchownym w Przemyślu, ale nie tylko. Ułatwiła mu ona głębsze zrozumienie problemów społeczno-etycznych powstającego społeczeństwa kapitalistycznego. W celu zaradzenia tym problemom opracował zwarty i integralny program wychowawczy, którego myśl przewodnią wyrażało hasło powściągliwość i praca.
Probostwo w miejscowości Gać objął w 1876 roku. Głównym problemem było tam pijaństwo. Ksiądz Markiewicz na początku swojej pracy nieustannie modlił się o nawrócenie parafian, ale nie zaniedbywał również środków czysto ludzkich, aby temu zaradzić. Stopniowo zainteresował młodzież i mężczyzn grą w szachy: zakupił większą liczbę szachownic, zbierał młodzież u siebie i uczył gry. Te i inne zabiegi sprawiły, że niedługo potem karczma zaczęła świecić pustkami.
A oto jeden, legendarny już niemal, przykład pomysłowości ks. Markiewicza: wiemy, że tam, gdzie zakorzeni się pijaństwo, dochodzi do awantur, przestępstw, często rodzinnych tragedii. Wówczas było podobnie. Także podczas wesel i chrzcin, które wówczas były huczne i długie. Chcąc położyć kres zgorszeniu, proboszcz zażądał, aby gospodarze przed ślubem syna lub córki składali na ręce proboszcza kaucję - pewną sumę pieniężną, która będzie im zwrócona, gdy wesele odbędzie się spokojnie. Inaczej pieniądze miały być rozdzielone między ubogich w parafii. Środek okazał się skuteczny. Gospodarze czuwali, aby nie dopuścić do awantur. Ostrożniejsza była młodzież, która nie chciała narazić rodziców na utratę kaucji. - No i czuwała - dodawał z uśmiechem ks. Markiewicz-stora Urszulka, żebraczka, która zwykle krążyła przy domu wesela, oczekują?, czy się nie pobiją. Gdy się to jeszcze czasem, pomimo kaucji zdarzało, biegła zdyszana na plebanię i już z daleki wołała: -Pobili się! Jegomościu, pobili! Kaucja dla biednych! Niech im Pan Jezus da zdrowie, pobili się!
Zaczął sprowadzać bogatą lekturę rolniczą, fachowe czasopisma i wraz z rolnikami zapoznawał się z nowoczesną gospodarką rolną. Wkrótce pojawiły się nowe sady, rozwinęło się pszczelarstwo, warzywnictwo, hodowla drobiu i bydła. Otwarto też w Gaci spółdzielnię Samopomoc Chłopska.
Rok później ks. Markiewicz mianowany został proboszczem ośmiotysięcznej parafii Błażowa. Przy pomocy ówczesnego marszałka krajowego Zyblikiewicza, otworzył tam Spółkę Tkaczy, a przez to przyczynił się do podniesienia dobrobytu ludności w całej parafii i okolicy. Wysłał również najzdolniejszego tkacza Marcina Brzęka na studia tkackie do Czech. Ten, powróciwszy do Błażowej, założył szkołę tkacką. Najważniejsząpracądla ks. Markiewicza było jednak duszpasterstwo. Jak tylko mógł, rozbudzał wśród wiernych nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu i zwyczaj częstego przyjmowania komunii świętej.