Bóg i teatr na antypodach...

Chrześcijaństwo zaczyna istnieć w świecie, w którym teatr odgrywa rolę religijną. Właśnie tutaj, w teatrze, człowiek doświadcza katharsis, a aktor traktowany jest niemal jak wysłannik niebios. Po ceremoniach religijnych wszyscy idą do teatru, aby dopiero tam przeżyć prawdziwe oczyszczenie, odrodzenie duchowe. Wieź, 5/2007




CZŁOWIEK SCHOLASTYCZNY I GRANICE

Scholastyka sprowadza człowieka wyłącznie do sfery rozumu. Ale przecież człowiek zakochany nie przeprowadza analizy, czy jego uczucie zostało ulokowane właściwie, czy nie. Nie wiem, jak postępuje scholastyk, kiedy się zakocha, uważam jednak, że jego wizja szalenie ogranicza człowieka. W wizji biblijnej – którą po raz pierwszy w formie antropologii chrześcijańskiej uporządkował św. Grzegorz z Nyssy – człowiek jest traktowany przede wszystkim jako byt niewiele mniejszy w swej godności od aniołów, pozostający w bezpośredniej relacji do Boga. Ten sposób myślenia szczególnie mocno obecny jest w psalmach – psalmista w każdej sytuacji swojego życia ustawia się w relacji do Boga. W tej wizji wcale nie ma, tak akcentowanego w scholastyce, uznania dla rozumu. Nie ma tam choćby wzmianki, że ludzki rozum jest najdoskonalszym narzędziem człowieka. W psalmach człowiek nie jawi się również wcale jako istota zrównoważona, wybierająca dobro i kierująca się zasadą złotego środka. Przedstawiany jest tutaj raczej jako istota gwałtowna, kierująca się impulsami. W osobie Chrystusa również trudno odnaleźć wizję statycznego absolutu, który – jak obrazowo nazwał to Olivier Clément – jest kimś w rodzaju „kosmicznego szpiega”, nadzorującego, czy wszyscy dobrze postępują. W biblijnej wizji w ogóle nie ma żadnej buchalterii. Bóg jawi się tam jako gwałtowny, zwłaszcza w swojej miłości wobec człowieka – do tego stopnia gwałtowny, że gotów jest odwoływać się do teofanii. Celem jest bowiem zbawienie człowieka, a nie nade wszystko to, aby rozwijał się intelektualnie. Wspominam o tym dlatego, żeby pokazać, jak duże braki – w porównaniu z wizją zawartą w Starym Testamencie – ma to spojrzenie, która jednostronnie podkreśla intelektualizm człowieka.

„Wszyscy ludzie są dobrzy” – mówi Jeszua w „Mistrzu i Małgorzacie”, a słowa te wprowadzają Piłata w zdumienie. I słusznie! Autentyczny Chrystus nigdy takich słów nie wypowiedział. Zdarzało Mu się mówić o człowieku bardzo ostro, wspomnijmy chociażby słowa z Ewangelii Mateusza: Węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle? (23, 33).

Istota zdolna do zbrodni i do świętości – to biblijna wizja człowieka. Dlatego właśnie ulubionym motywem literatury patrystycznej jest wizja dwóch dróg: każdy z nas ma do wyboru dwie drogi, jedna prowadzi do zbawienia, druga do potępieniu – człowiek ma wolną wolę, decyzja należy do niego. Warto sobie tutaj również uświadomić, że to w końcu chrześcijaństwo stworzyło pierwszą w dziejach koncepcję człowieka, traktującą go jako niepowtarzalną osobę. Człowiek antyku w ogóle nie znał tego terminu.

Stary Testament żyje w oczekiwaniu na przyjście Mesjasza, który zmieni wszystko, całą rzeczywistość – wówczas człowiek odzyska swoją pierwotną naturę, którą utracił wskutek upadku. Chrześcijaństwo głosi zupełnie to samo, mówi tylko, że zostało to już sakramentalnie zrealizowane: Chrystus w czasie Ostatniej Wieczerzy oraz poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie na nowo sakramentalnie stwarza świat. Jest to świat, który znajduje się w tej chwili w drodze ku przemianie finalnej. O tym mówi św. Paweł głównie w listach do Tesaloniczan. Kiedy wybuchły gwałtowne spory na temat, co będzie przy końcu czasów, Paweł odpowiada, że będzie nowe niebo i nowa ziemia, czyli całkowicie nowa rzeczywistość.

Już samo pojawienie się Chrystusa było taką nową rzeczywistością. On sam przekraczał granice, wytyczone przez ówczesny świat i panujące w nim prawa i tabu. Chrystus rozmawia z Samarytanką, co dla Żydów jest do dzisiaj szokujące, ponieważ oni nadal tego nie robią. Niemal na każdej stronie Ewangelii napotykamy Jego konflikty z faryzeuszami, ponieważ przeciwstawiał się tej formie obłudy religijnej, która sprowadza wszystko do rygoryzmu prawnego.

Również teatr był i jest miejscem przekraczania granic. Nie wszyscy to akceptowali, widząc w takich działaniach liczne niebezpieczeństwa. Jednym z głównych zagrożeń, jakie spostrzegano w teatrze, było to, że stwarza iluzję życia, stwarza iluzję rzeczywistości, w którą widz może się zaangażować, zwłaszcza jeśli traktuje ją bez dystansu. To może być groźne, ponieważ teatr kreuje pewne wzorce człowieka, postępowania, świata, Boga, które nie zawsze muszą być zgodne z prawdami wiary. Teatr jest jednak narzędziem, które umożliwia pokazanie rzeczywistości taką, jaka ona jest. Nie powinien zatem omijać spraw trudnych, przeciwnie – powinien mieć odwagę, jak na przykład Dostojewski, zstąpić do otchłani człowieczeństwa.

Teatr i sztuka w ogóle powinny mieć śmiałość opowiadania o człowieku, który chodzi po antypodach dobra i zła. Taką śmiałość znaleźć można w wielu miejscach Ewangelii, znakomitym jej przykładem jest przypowieść o synu marnotrawnym, w której zawarta została sama istoty chrześcijaństwa.

W przypowieści tej Chrystus rysuje wspaniałą ikonę swojego Ojca, który przebacza, bo chrześcijaństwo jest nade wszystko religią przebaczenia, jest religią, która przekracza wszelkie granice W historii zbyt często chciano pastwić się nad człowiekiem, dotyczy to także chrześcijaństwa. To błąd. Chrześcijaństwo powinno głosić przebaczanie i wskazywać człowiekowi możliwość powrotu do domu Ojca. Być może teatr również mógłby mieć tu niemało do powiedzenia, zwłaszcza dzisiaj, kiedy człowiek udręczony jest tak wieloma doświadczeniami bezdomności.

***


Ks. Henryk Paprocki – ur. 1946, teolog prawosławny. Absolwent KUL, doktoryzował się w Instytucie św. Sergiusza w Paryżu. Wykładowca Uniwersytetu w Białymstoku, Prawosławnego Seminarium Duchownego i Akademii Teatralnej w Warszawie. Opublikował m.in. książki: „Wieczerza Mistyczna” (1988), „Teksty o Matce Bożej” (1991-1995), „Lew i mysz, czyli tajemnica człowieka. Esej o bohaterach Dostojewskiego” (1997), tłumaczył m.in. dzieła Bierdiajewa, Bułgakowa, Clément, Łosskiego, Schmemanna. Rzecznik prasowy Kościoła Prawosławnego, kierownik redakcji ekumenicznej TVP. Mieszka w Warszawie.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...