Jakie są mocne i słabe strony polskiej wiary dzisiaj (w tym: Kościoła katolickiego jako wspólnoty i jako instytucji)? Jakie widzę szanse i jakie zagrożenia dla rozwoju wiary Polaków w najbliższej przyszłości (zarówno wewnątrz wspólnoty wierzących, jak i w ogólnej sytuacji kulturowej)? Więź, 9/2008
Spośród tendencji ogólnokościelnych, które mogą oddziaływać na Polskę, Józef Majewski wskazuje na wrażliwość Benedykta XVI na sprawy liturgii. Daje to szansę, że i w naszym Kościele obudzi się nowa liturgiczna wrażliwość, która przełoży się na jej bardziej uważne i duchowe sprawowanie. Majewski podkreśla też, że coraz wyraźniej ruchy kościelne odchodzą od kształtowania duchowości swych członków na wzór duchowości zakonnej czy kapłańskiej, a formują nową duchowość dla świeckich: zaangażowaną w świat doczesny i codzienność.
Wśród szans na przyszłość członkowie Zespołu Laboratorium WIĘZI wymieniali także możliwość szerszego wykorzystania dotychczasowego potencjału polskich zakonów, zwłaszcza ich doświadczeń formacyjnych i duszpasterskich. Tym to ważniejsze, że prawdopodobnie – jak wskazują ostatnie lata – zmniejszać się będzie liczba kandydatów do kapłaństwa i życia zakonnego. Ograniczanie się liczby duchownych będzie się wiązało z coraz większą odpowiedzialnością świeckich za wspólnoty lokalne. Jednocześnie „wybór życia zakonnego lub kapłańskiego będzie się wiązał z rzeczywistą rezygnacją z mocy władzy i pieniądza” – podkreśla o. Piotr Jordan Śliwiński. Paradoksalnie zatem – podsumowuje o. Michał Paluch – „szansą na pogłębienie «oferty» Kościoła jest zbliżający się kryzys”…
Jakie natomiast pojawiają się na horyzoncie zagrożenia? Najbardziej ogólnie można powiedzieć, że grozi nam zmarnowanie powyżej opisanych szans, roztrwonienie posiadanych atutów i stopniowa społeczna marginalizacja tak ludzi wierzących, jak i Kościoła.
Uczestnicy ankiety byli zgodni co do największego niebezpieczeństwa – jest nim samozadowolenie. Piotr Wojciechowski napisał: „Najgroźniejsze wydaje mi się zadowolenie ze swojej wiary (osobiste lub zbiorowe), zagubienie potrzeby nawrócenia, poczucia grzechu, kierunku ku poprawie”. Groźne jest – spotykane u nas nierzadko – przekonanie, że jesteśmy dla świata wzorem społeczeństwa katolickiego. Zamiast mobilizować do aktywności i poszukiwań, rodzi ono bierność, a stąd niedaleko już do powtórzenia scenariusza szybkiej laicyzacji, jak w – podobnie ongiś przekonanych o własnej wyjątkowości – Quebeku czy Irlandii.
Nieco słabszą formą samozadowolenia może być niechęć do zmian. Kilku członków Zespołu Laboratorium WIĘZI, niezależnie od siebie, użyło podobnego określenia: króluje u nas zasada „jakoś to będzie…”. Jacek Borkowicz zwraca uwagę na zupełny brak mechanizmów przygotowawczych, łagodzących skutki przyszłych, zapewne nieuchronnych, napięć, pęknięć, może rozłamów. Innymi słowy, można mówić o bezmyślnym konserwatyzmie, przekonaniu, że „ma być tak jak jest, bo jest tak jak ma być”. Jeszcze inaczej można by to nazwać „chowaniem głowy w piasek” zamiast podejmowania trudnych wyzwań współczesności.
Wyraźnym zagrożeniem jest brak wizji Kościoła w skali społecznej. Wizje takie przedstawiają liderzy ruchów i małych wspólnot, formułują je także grupy jednoznaczne ideowo. Jaką jednak wizję Kościoła ma realizować przeciętny katolik? Wśród odpowiedzi ankietowych ponownie pojawił się cytat słów ks. prof. Kudasiewicza: „Ód czasów sługi Bożego kardynała Wyszyńskiego, który wymodlił w więzieniu peregrynację obrazu Jasnogórskiej Pani, nie wymyśliliśmy nic nowego, choć zmieniają się czasy. Ciągle tylko powielamy peregrynację” [4]. Nie potrafimy dziś przedstawić jasnej i porywającej wizji Kościoła przyszłości.
[4] Ks. Józef Kudasiewicz, Duch Święty i Jego dary, dz. cyt., s. 22.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.