Wojna zaczęła się w Wieluniu

Niedziela 35/2010 Niedziela 35/2010

Kolejna rocznica wybuchu największej wojny w dziejach ludzkości pobudza do refleksji. Jej początek miał miejsce na naszych ziemiach

 

Kolejny atak

Drugi nalot (również 29 samolotów) został przeprowadzony pół godziny po zakończeniu pierwszego, a jego celem była wschodnia część miasta. Podczas trzeciego ataku, w którym znów uczestniczyło 29 maszyn, ponownie zbombardowano szpital, gdzie w sumie zginęło 26 chorych, dwie zakonnice i cztery pielęgniarki. Ta liczba byłaby większa, gdyby nie fakt, że kilka dni wcześniej z powodu zagrożenia wojennego dyrektor kazał wypisać ze szpitala osoby w lżejszym stanie, by zrobić miejsce dla ewentualnych rannych.

Niemcy zrzucili na Wieluń łącznie 380 bomb, które zabiły ok. 1200 osób, w tym dzieci i chorych. Miasto zostało zniszczone w 70 proc., a samo ścisłe centrum w 90 proc., m.in. ratusz miejski, budynki sakralne – kościół farny i klasztor poaugustiański oraz synagoga. Niemieckich samolotów, które zbombardowały Wieluń, nikt nie atakował, wszystkie wróciły na lotnisko do Nieder Ellguth. Żaden z pilotów nigdy nie odpowiedział za tę zbrodnię wojenną. W sprawie bombardowania Wielunia nikt nie został nawet przesłuchany. Jak podaje Cezary Gmyz („Rzeźnia wieluńska”), przed kilku laty niemieccy śledczy „wyjaśnili” polskim prokuratorom, że „to, co według ocen polskich prawników jest zbrodnią wojenną, według ocen prawników niemieckich mieści się w ramach działań wojennych, a jeżeli nawet w ich ramach doszło do zabójstw wykraczających poza wojenną konieczność, to czyny te uległy przedawnieniu. Nie mogą być zatem ścigane w RFN”. W Niemczech – kraju, który wywołał II wojnę światową, kraju, gdzie sprawcy wielu zbrodni wojennych pozostają bezkarni, obecnie toczy się dyskusja o „zbrodniach aliantów”, m.in. zbombardowaniu Drezna. Komentarz w tej kwestii jest zbędny.

Na marginesie dodam, że bombardowanie Wielunia, którym Niemcy rozpoczęli wojnę – symbol ich okrucieństwa, nie przeczy symbolowi początku kampanii wrześniowej znanemu z podręczników szkolnych, jakim pozostaje Westerplatte. Wojskowa Składnica Tranzytowa strzegąca wejścia do polskiego portu w Gdańsku miała szczególne znaczenie ze względu na międzynarodowe gwarancje, jakie owa placówka otrzymała od Ligi Narodów. Wojsko Polskie stawiło tam twardy opór Hitlerowi. Nie może nikogo dziwić, że o Westerplatte czy np. o obronie stolicy Polski zaraz usłyszał niemal cały świat, a o prowincjonalnym Wieluniu wie do dziś dnia mało kto. Taka jest logika historii. O tej rzezi bezbronnej ludności trzeba więc przypominać!

Ocalić od zapomnienia

Jeśli chodzi o nadgraniczne miejsca, w których padły pierwsze strzały II wojny światowej, to o Krzepicach k. Częstochowy mamy m.in. wzmiankę Romualda Cieśli („Blask dawnych Krzepic”). Opierając się na wspomnieniach naocznych świadków, pisze on, że ok. godz. 3.30 w Krzepicach niemieccy żołnierze, którzy przekroczyli granicę z Polską, ostrzelali patrol kolarzy – zwiadowców nadjeżdżających od strony Starokrzepic. Dopiero po strzałach w Krzepicach było Szymankowo o godz. 4.15, gdzie niemiecka straż graniczna zamordowała 21 Polaków. Trzeba znać te fakty, choć przecież nie mają one znaczenia symbolu – jak Wieluń czy Westerplatte – i tak naprawdę stanowią niewielką część największej tragedii w dziejach Polski i Polaków, jaką była II wojna światowa. Spierając się o to, w której miejscowości i o której godzinie wystrzelono pierwszy pocisk w II wojnie światowej (np. podręcznik akademicki do najnowszej historii Polski jest już w tej materii bardziej powściągliwy), często zapominamy, że chodzi o wybuch wielkiego światowego konfliktu, którego źródła sięgają daleko wcześniej niż noc z 31 sierpnia na 1 września 1939 r., a jego skutki trwają po dzień dzisiejszy. Dla niektórych nacji wojna ta rozpoczęła się wcześniej lub później niż 1 września 1939 r. Wiele narodów uczestniczących w II wojnie nadal toczy spór o interpretację niektórych jej epizodów. Dla nas wciąż ważne i aktualne są np. Jałta, Powstanie Warszawskie, Katyń, a wina zbrodniarzy wojennych jest niepodważalna i nie ulega przedawnieniu.

 

W tekście wykorzystałem informacje m.in. z artykułu J. Trenknera „Wieluń, czwarta czterdzieści”, „Tygodnik Powszechny”, nr 36, 5 września 1999 r. oraz z artykułu C. Gmyza „Rzeźnia wieluńska”, „Wprost”, nr 36, 3 września 2008 r.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...