Stwierdzenia typu: „To mi się nie opłaca”, „To za trudne” lub „Co ja z tego będę miał?” nie należą dziś do rzadkości. Wolontariusze przeczą jednak takim opiniom.
Młodym też się chce
„Nadchodzi super W! Odkryj go w sobie i zostań superwolontariuszem Akademii Przyszłości” – to hasło istniejącej od 2003 r.
Akademii Przyszłości, działającej w ramach Stowarzyszenia „Wiosna”. Projekt krakowskiej organizacji to dowód, że wbrew powszechnej negatywnej opinii o hedonistycznie nastawionym do życia młodym pokoleniu, najmłodszym Polakom nie brakuje zapału i co najważniejsze, zaangażowania do niesienia pomocy innym. Świadczy o tym tysięczna grupa wolontariuszy skupionych w 15 miastach, w tym: w Kielcach, Toruniu czy Sanoku. Ideą projektu jest pomoc w nauce dzieciom wychowującym się w trudnych warunkach rodzinnych czy materialnych. W relacji wolontariusz–podopieczny obie strony obdarowywane są dobrem, bo jak przyznaje Anna Wilczyńska, koordynator Akademii Przyszłości: – Akademia to cały system pomnażania talentów. Dziecko, mając swojego osobistego opiekuna, ma szansę uwierzyć, że jest ważne i wyjątkowe. Wolontariusz może sprawdzić się w bardzo odpowiedzialnej pracy, ale też rozwinąć się jako lider, trener. W system ten włączyły się też nasze partnerskie szkoły, nauczyciele i rodzice. Chcemy integrować środowisko, w którym wychowuje się dziecko, by wspierać je w rozwoju – podkreśla Anna Wilczyńska.
Kolejnym przykładem wzajemnego przenikania się dwóch środowisk jest np. program „Projektor – wolontariat studencki”. Zakłada on wspieranie uczniów z małych miejscowości, do 20 tys. mieszkańców. Agnieszka Kawka, koordynator programu na Lubelszczyźnie, podkreśla, że projekty studenckie o różnorodnej tematyce, jak np. żonglerka czy robotyka, są alternatywną formą zajęć pozalekcyjnych, których często brakuje w małych miejscowościach. – Osoby zaangażowane w ten rodzaj wolontariatu to pasjonaci swoich dziedzin. Dodatkowo, realizując poszczególne projekty, nabywają wiele nowych kompetencji – dodaje Kawka.
Jak samarytanin
Wolontariat hospicyjny to kolejne, może najbardziej znane, „oblicze” samarytańskiej służby wobec cierpiących sióstr i braci. Barbara Szynaka, koordynator wolontariatu medycznego w Hospicjum im.
ks. E. Dutkiewicza w Gdańsku, zwraca uwagę, że posługa ta poprzedzona jest odpowiednim przygotowaniem. Składa się na nie: kurs, praktyki oraz egzamin z wolontariatu medycznego. Obecnie z gdańskim hospicjum współpracuje 63 wolontariuszy. Najliczniejszą grupę stanowią osoby powyżej 50. roku życia. Służba ta to praca zarówno na oddziale placówki, jak i w domu chorego. Wolontariat ten to nie tylko zabiegi pielęgnacyjne, ale przede wszystkim bycie z podopiecznym, to bliska relacja i wzajemne przywiązanie. Jak zauważa Szynaka, budowaniu bliższych relacji służą przedstawienia czy wspólne coczwartkowe podwieczorki organizowane na korytarzach hospicjum. Koordynatorka podkreśla, że trzeba pamiętać o zapewnieniu wolontariuszom psychicznego i duchowego wsparcia w ich trudnej posłudze. Organizowane są dla nich rekolekcje oraz indywidualne spotkania.
– Wolontariat to świadectwo życia i akt wiary, który dzięki dawaniu siebie innym, nadaje pełnię naszemu życiu – konkluduje ks. Waldemar Hanas, dyrektor Caritas Archidiecezji Poznańskiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.