O braku poważnej debaty publicznej i potrzebie samodzielnego myślenia nie tylko w społeczeństwie, ale także wśród elit z prof. Lucjanem Pielą rozmawia Wiesława Lewandowska
– Tyle że polskie przykazanie: „Nie wychylaj się” ciągle obowiązuje…
– To nie jest polskie przykazanie ani polska specjalność, to cecha ludzkiej natury. Nie wychylać się jest prościej, łatwiej, przyjemniej. Wychylenie się wymaga jasnej myśli, którą jest się w stanie obronić w rzetelnej dyskusji. To jest znacznie trudniejsze i tak właśnie działa efekt Ascha. Jakże wiele mamy przykładów na to, że chęć „bycia akceptowanym w grupie” zwycięża nawet elementarny zdrowy rozsądek! Doświadczamy potęgi sugestii, która otwiera – jak napisaliśmy w liście – „pole do manipulacji w ramach tzw. inżynierii społecznej, głównej pomocnicy totalitaryzmów”.
– Żyjemy w świecie masowej wyobraźni, a szeroką opinię kształtują autorytety wzmocnione przez media, zwłaszcza przez telewizję. I to one mówią ludziom wprost, że długie jest krótkie, a krótkie – długie?
– Tak to, niestety, czasem wygląda. Wydaje się, że nawet autentyczne autorytety jakoś się pogubiły w tej skomplikowanej rzeczywistości albo po prostu zamilkły. Może znajdą w sobie siłę, aby przemówić… Ich miejsce chętnie zajęli różnego rodzaju manipulatorzy i cyniczni prześmiewcy, którzy unicestwili dyskurs społeczny, sprowadzając go do poziomu prostackiej kłótni i hecy.
– A nie jest to kłótnia o kształt i przyszłość państwa?
– W żadnym razie nie jest to debata oparta na rzeczowej argumentacji; ona nie buduje prawdy, lecz ją niszczy. Niszczy państwo i jego przyszłość. Nasz list przez wielu został odebrany jako krzyk o debatę publiczną, krzyk o dyskurs społeczny oparty na prawdzie i poszanowaniu każdego uczestnika dyskusji.
– A to właśnie – przy dzisiejszym monopolu na słuszność i prawdę – wydaje się mało możliwe…
– To powinno i musi być wreszcie możliwe. Trzeba przekraczać sztuczne bariery wytworzone między ludźmi przez manipulantów od inżynierii społecznej. Zwracam się wprost do Pana Profesora Bartoszewskiego, którego bardzo cenię, który przecież swoim życiem udowadniał, że warto być uczciwym, aby opowiedział się także dziś po stronie prawdy… Nigdy nie uwierzę, że Pan Profesor Bartoszewski po spokojnej rozmowie mógłby nie zobaczyć tego, co ujrzeć tak łatwo… Zwracam się do Pana Pawła Kowala, którego zawsze ceniłem za wiedzę, umiar, takt i rozsądek. Kończyliśmy to samo Liceum im. Stanisława Konarskiego w Rzeszowie. Przypuszczam, że i w jego czasach uczono tam patriotyzmu. Zwracam się do innych uczciwych ludzi, których zapewne można znaleźć po wszystkich stronach partyjnych barier: czas zacząć poważnie rozmawiać o Polsce. Przecież kłótnie i obrażanie słowem, moim zdaniem, występują tylko wtedy, gdy jeden chce drugiego oszukać …
– …dlatego dominuje w Polsce jednak kłótnia nad rzeczowym dyskursem?
– Kłótnia zwalnia od myślenia, a poważny dyskurs wymaga logiki, wyklucza bezkrytyczne przyjmowanie cudzej opinii tylko dla świętego spokoju. Zastanowienie się nad własnymi argumentami jest zawsze trudne, wymaga solidnej pracy, natomiast obrażenie kogoś słowem jest superłatwe, nie wymaga myślenia.
– To bardzo ostry sąd, Panie Profesorze. Uważa Pan, że doszło do wyłączenia myślenia także wśród elit intelektualnych i namaszczonych autorytetów?
– Wolałbym wierzyć w to, że autorytety zostały zaskoczone sytuacją i większość z nich po prostu nie opowiedziała się jeszcze po stronie prawdy, a powody mogą być różne, także psychologiczne, i można je w wielu przypadkach zrozumieć. Przecież nikt spośród ludzi myślących, może oprócz zawodowych manipulatorów, nie jest zainteresowany tym, żeby żyć w kłamstwie. Wierzę więc, że te dzisiejsze autorytety dla zgodności z własnym sumieniem muszą kiedyś w końcu przyznać, że 2 x 2 = 4. Mam nadzieję, że kiedyś tak będzie, bo jeszcze teraz zdarza się, że ten, kto mówi, iż 2 x 2 = 4, bywa zaetykietowany jako „oszołom”.
– A z oszołomami się nie rozmawia, ich zdanie można zlekceważyć!
– Musielibyśmy rozważyć ich argumenty, a tu, o zgrozo, nasze własne argumenty, że 2 x 2 = 7, mogą przy nich wyglądać byle jak. W rzetelnych ocenach rozpatruje się wszystkie bez wyjątku możliwości, nawet te, które wydają się mało prawdopodobne, w przeciwnym razie można nie dojść do prawdy. Wykluczyć coś można tylko na końcu rzetelnych ocen, nigdy na początku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.