Powaga radości

Ethos 93-94/1-2/2011 Ethos 93-94/1-2/2011

Nie zagłębiając się w analizy terminologiczne, a polegając tylko na intuicji, dostrzec można, że radość istotnie różni się od wesołości, przyjemności czy zadowolenia. Jej przeżywanie nie wyczerpuje się w sferze emocjonalnej czy zmysłowej, ale angażuje także głębsze warstwy struktury osobowej człowieka

    

„Zrozumiesz radość całej ziemi, jeśli sam będziesz wychwalał Pana z radością” – te słowa św. Augustyna przytoczył Jan Paweł II w swoim komentarzu do Psalmu 100 [1]. Niewątpliwie „praktykowanie” radości prowadzi do głębszego jej zrozumienia niż teoretyczne analizy. Filozoficzny namysł nad radością poza rolą czysto poznawczą ma jednak także znaczenie praktyczne – nie tylko pozwala odróżnić radość od jej masek, ale również może stać się jej źródłem. Od dłuższego już czasu redakcja „Ethosu” zamierzała podjąć na łamach kwartalnika temat radości i zmierzyć się z jego kluczowym pytaniem: Czym jest radość w sensie najbardziej ogólnym?

Tom poświęcony temu zagadnieniu pragniemy zadedykować profesorowi Adamowi Rodzińskiemu, który jako filozof kultury przez kilka dziesiątków lat odsłaniał przed pokoleniami adeptów szeroki horyzont radości intelektualnej i uczył, jak rozpoznawać jej subtelne odcienie, jako aksjolog i etyk ukazywał – i nadal ukazuje – radość z odkrywania wartości i z postępowania zgodnego z poznaną prawdą.

Wydarzenia ostatnich miesięcy wpisały temat tego numeru „Ethosu” w nowe konteksty. Najbardziej oczywisty wyznacza beatyfikacja papieża Polaka Jana Pawła II, zapowiedziana przez Ojca Świętego Benedykta XVI na 1 maja bieżącego roku – wydarzenie radosne dla Kościoła, dla Polaków, dla naszego Instytutu i dla profesora Rodzińskiego, który był uniwersyteckim kolegą Karola Wojtyły. Ogłoszenie sługi Bożego błogosławionym oznacza wskazanie na doskonałość jego życia w Bogu; łacińskie słowo „beatificare” tłumaczyć można jednak również jako „uczynić szczęśliwym”[2]. Beatyfikacja Jana Pawła II jest bowiem wyrazem wiary, że stał się on uczestnikiem szczęśliwości eschatologicznej – akt ten kieruje więc naszą uwagę ku pełni radości będącej udziałem zbawionych, którzy oglądają Boga twarzą w twarz. Błogosławiony jest zarazem tym, który niesie radość wspólnocie poprzez swój udział w historii zbawienia i umacnia nadzieję na osiągnięcie radości nieprzemijającej.

Jan Paweł II w swoim nauczaniu wiele uwagi poświęcał zagadnieniu radości, szczególnie w katechezach na temat Psalmów, w orędziach na Wielkanoc i Boże Narodzenie, w wypowiedziach adresowanych do młodzieży, nawiązywał do niego także w dokumentach Kościoła. W encyklice Dives in misericordia wskazywał na szczególne źródło radości, jakim jest odnalezienie i potwierdzenie wartości, która nie może być zagubiona – godności człowieka (por. nr 14). Dokonując egzegezy przypowieści o synu marnotrawnym, Papież zwrócił uwagę na teologiczno−antropologiczną wymowę motywu radości. Powracający syn zostaje przez ojca obdarowany radością (ma ona więc wymiar daru). Radosne wzruszenie, które okazuje ojciec, tłumaczy się nade wszystko tym, że „ojcowska wierność sobie jest całkowicie skoncentrowana na człowieczeństwie utraconego syna, na jego godności” (nr 6). W radości ukazanej synowi przez ojca autor encykliki odczytuje wskazanie zarazem na nieutracalność godności, wynikającej z synostwa, jak i na możliwość jej odnalezienia poprzez powrót człowieka do prawdy o sobie (por. tamże). Radość pozostaje więc w istotnym związku ze stworzeniem człowieka na obraz i podobieństwo jego Ojca i z odkupieniem przez Bożego Syna. Wielokrotnie, przy różnych okazjach, Jan Paweł II nauczał, że Chrystus poprzez swoje wcielenie, ofiarę Krzyża, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie „przywraca człowiekowi radość bycia człowiekiem”[3]. W encyklice Dominum et vivificantem zaś mówił, w nawiązaniu do Ewangelii według św. Łukasza (por. 10, 21), o radości Jezusa Chrystusa: „Jezus raduje się ojcostwem Bożym. Raduje się tym, że dane Mu jest objawić to ojcostwo. Raduje się wreszcie szczególnym jakby promieniowaniem tego Bożego ojcostwa na «prostaczków». A wszystko to Ewangelista określa jako «rozradowanie się w Duchu Świętym»” (nr 20).

O doniosłym charakterze zagadnienia radości świadczy fakt, że papież Paweł VI uznał za właściwe poświęcenie mu osobnego dokumentu duszpasterskiego. Podpisana w roku 1975 Adhortacja apostolska Gaudete in Domino (której fragmenty przedrukowujemy w niniejszym tomie) głosi, że istotą radości chrześcijańskiej jest uczestnictwo w „bezmiernej radości, boskiej i zarazem ludzkiej, jaka istnieje w sercu Jezusa Chrystusa uwielbionego” (nr 2). Papież zachęca wiernych, aby rozwijali w sobie umiejętność cieszenia się i korzystania z wielorakich radości, jakich Stwórca użycza ludziom w ich doczesnym życiu i aby zabiegali o ten szczególny dar Ducha Świętego, jakim jest radość.

Nie zagłębiając się w analizy terminologiczne, a polegając tylko na intuicji, dostrzec można, że radość istotnie różni się od wesołości, przyjemności czy zadowolenia. Jej przeżywanie nie wyczerpuje się w sferze emocjonalnej czy zmysłowej, ale angażuje także głębsze warstwy struktury osobowej człowieka. Również jej umocowanie ontyczne wydaje się mocniejsze niż w wypadku podobnych czy pokrewnych jej stanów. Radość nie jest tylko czysto subiektywną reakcją na mniej lub bardziej przypadkowy układ okoliczności, ale niesie z sobą pewien walor obiektywny (czy to ze względu na jej wymiar społeczny, czy też zakorzenienie nadprzyrodzone). Nie jest też stanem krótkotrwałym, lecz pewnym procesem posiadającym określoną dynamikę. W sensie ścisłym dotyczy tylko bytów osobowych – raduje się człowiek (zwierzęta zdolne są jedynie do odczuwania przyjemności, a niektóre ich zachowania można określić jako wesołe); pewne sugestie zawarte w Piśmie Świętym i tradycji Kościoła pozwalają na przypisywanie radości Bogu i aniołom. Nie mają jednak do niej dostępu aniołowie upadli i dusze potępione. Radość pozostaje bowiem w ścisłym związku z dobrem.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| RADOŚĆ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...