Wychowanie jest wielka sztuką, w której najważniejsze pozostaje osobiste świadectwo nauczyciela
Oglądałem kiedyś film, w którym pewna matka powiedziała, że dzieci wychowują się najbardziej wtedy, gdy najmniej byśmy tego chcieli. Rodzice powinni pamiętać, że dzieci nie są ich własnością. Aby mogły się dobrze rozwijać, powinny być oczekiwane i kochane jeszcze przed narodzeniem, i to przez oboje rodziców. Doświadczą wówczas, że ich życie ma niepowtarzalną wartość. To stwarza podstawy procesu wychowania. Rodzice najlepiej pomagają wzrastać dzieciom, jeśli życiem i szczęściem dają świadectwo ideałom, które im przekazują. W procesie wychowania, w przestrzeni rodzinnej ważne jest zachowanie równowagi między kontrolowaniem i towarzyszeniem młodemu człowiekowi. Wartości nie wolno przekazywać w sposób autorytarny. Ogromne znaczenie ma również świadoma decyzja o „separacji” emocjonalnej, intelektualnej oraz światopoglądowej, by młody człowiek mógł podejmować decyzje coraz bardziej odpowiedzialnie. Każdy powinien być pewny wartości, które wyznaje.
Jeden z prekursorów współczesnej pedagogiki Jan Henryk Pestalozzi chciał wykształcić ludzi wszechstronnie rozwiniętych, przygotowanych do pełnienia różnych ról życiowych. Przedstawiał zasady wychowania wzorowane na trzech głównych siłach człowieka: fizycznej (podstawa zdolności do pracy), moralnej (stosunek do ludzi i otaczającego świata) oraz intelektualnej (zdolności poznawcze). Po tej linii integralnego wychowania idzie profesor Mark O’Connor z Boston College, którego artykuł zamieściliśmy przed rokiem w „Przeglądzie Powszechnym”. Zwraca on uwagę na potrzebę stawiania sobie pytania: jaką drogą pójść, aby uczynić życie spełnionym i szczęśliwym, czyli jak godnie i odpowiedzialnie żyć? To jest dla procesu wychowania pytanie kluczowe. Chodzi o zdobycie mądrości pozwalającej nadawać i odkrywać sens w życiu, a nie tylko przyswajać określony wycinek wiedzy.
Te zasady wydają się towarzyszyć „toruńskiej kolebce geniuszy”, w której oprócz e-learningu podkreśla się bezpośredni kontakt ucznia z nauczycielem, tutorem oraz dostęp do naukowego zaplecza badawczego, jakim dysponuje wyższa uczelnia. To może otworzyć przed uczniem nowe obszary zainteresowania oraz obudzić w nim pasję spędzania wielu godzin w bibliotece. Trzeba umożliwiać pójście indywidualną ścieżką rozwoju stosownie do potrzeb ucznia przy jednoczesnym budowaniu zespołu oraz kształtowaniu umiejętności pracy w grupie. Zasada działania szkoły wyrażona w zdaniu Nauczyciel i uczeń dziwią się razem prowadzi do odkrycia przez młodych, czym jest talent, którym zostali obdarzeni, jak mogą go rozwijać i przekazywać innym. Chodzi o świadomość, że korzystanie z tego talentu przyniesie korzyść zarówno im samym, jak i społeczeństwu. Niezwykłą aktualność pod tym względem zachowują wskazania profesora Jarosława Rudniańskiego formułowane w większości na początku lat osiemdziesiątych. Zwraca on uwagę na fakt, że współczesna szkoła zajęta jest głównie przekazywaniem wiedzy, nauką wypełniania coraz to bardziej skomplikowanych testów, a w dzisiejszych czasach wręcz domyślaniem się, co twórcy testów mieli na myśli. Wielokrotnie podkreślał, że o ile wiedza jest ważna – proces dydaktyczny powinien ograniczać się do nauczenia sposobów efektywnego jej przyswajania, samodzielnego myślenia (w tym zadawania i stawiania pytań) i wspierania procesu samokształcenia.
Oczywiście szkoła nie działa w próżni kulturowej, podlega oddziaływaniu środowiska, które kształtuje wzorce myślenia i postępowania. Upadek realnego socjalizmu spowodował, że miejsce kolektywizmu zastąpił indywidualizm. Ideę bezpieczeństwa, stabilności zastąpiła idea ryzyka, gry, która daje szansę, ale stwarza również zagrożenia. Daje motywację do rozwoju oraz wydobywa z ludzi to, co najlepsze. Każdy ze swoimi zdolnościami i pracą może uczestniczyć we współzawodnictwie. Ale z drugiej strony rywalizacja może niszczyć, jeżeli staje się sposobem na życie. Jako mechanizm społeczny konkurencja niesie walory sprawiedliwości, otwartości, kreatywności, ale jeżeli staje się najważniejszym celem, zagraża osobowości człowieka. Ciągle mamy okazje śledzić rankingi szkół i wyższych uczelni. Konkurencja i rywalizacja wpisane są w życie codzienne. Zamknięcie życia w tej perspektywie stwarza niebezpieczeństwo zamknięcia się sobie, postawienia siebie ponad innymi.
Do takiego modelu postępowania przygotowujemy dziś w szkole dzieci. Wydaje mi się, że istota problemu polega na tym, że mimowolnie zaczynamy zgadzać się na taki sposób życia, ponieważ opanował on całą współczesną kulturę. I chociaż często czujemy się w tym źle, mamy świadomość, że jesteśmy za słabi, aby w pojedynkę stawić skuteczny opór takiemu nastawieniu. Nie chcemy żyć w społeczeństwie, w którym dominuje duch walki i rywalizacji ponad międzyludzką solidarnością. Nie godzimy się na to, aby człowiek był oceniany na podstawie tego, co zrobił, a nie tego, kim jest jako osoba. Nie godzimy się na byle jakie spojrzenie na drugiego człowieka. Chcemy widzieć w każdym niepowtarzalną istotę obdarzoną talentami, które mogą wzbogacić innych. Trzeba przestać udawać, że nie ma problemu oraz nieuchronnie poddawać się fali „wyścigu szczurów”. Należy wczuwać się w klimat społeczny i to, co nie pozwala ludziom oddychać pełnią człowieczeństwa. Warto pomagać ludziom ukazywać to, co w nich najlepsze. Trzeba wdrażać takie systemy edukacyjne, które nie tylko będą przekazywały wiedzę, lecz także będą pomagały korzystać z niej dla dobra człowieka. Inaczej coraz trudniej będzie cieszyć się życiem.
Wróćmy w tym kontekście do bardzo trafnych spostrzeżeń profesora Jarosława Rudniańskiego, który zwracał uwagę na to, że niepomiernie większy nacisk, niż na przyswajanie wiedzy, należy położyć na kształtowanie charakteru uczniów, na wskazanie im Dobra. Wręcz podstawowym zadaniem nauczyciela jest, aby możliwie największa liczba młodych ludzi postawiła przed sobą na pierwszym miejscu pytania: co mogę dać z siebie innym ludziom? Czym będę służył innym ludziom przez całe swoje życie? To właściwie nawet nie powinny być słowa. To powinno być coś, co się odczuwa. Lecz odczuwa tak głęboko, iż kieruje to całym postępowaniem człowieka. Wychowanie to coś więcej niż przekazywanie wiedzy. Ilu nauczycielom zależy dzisiaj bardziej na tym, jakim człowiekiem będzie ich uczeń, niż jakie zbierze oceny?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.