Kocioł popkultury i ortodoksyjny przekaz

Rozmowa z Markiem Horodniczym, redaktorem naczelnym kwartalnika „Fronda”, o przekazywaniu religijnych wartości za pomocą narzędzi popkultury

publikacja 27.08.2007 20:06

Rolą księży jest głoszenie Chrystusa Zmartwychwstałego tam, dokąd zostali powołani; w parafiach czy na misjach. Marketing, billboardy, akcje, koszulki to robota drugiej części Kościoła, czyli nas, świeckich. Przewodnik Katolicki, 26 sierpnia 2007




Kolejnym przykładem może być komiks „Bóg, Honor, Ojczyzna” zamieszczony w 39. nr „Frondy”, przygotowany m.in. przez polskich mistrzów tego gatunku: Przemka Truścińskiego oraz Tomka Kołodziejczaka. Dzięki takiej formie i doskonałemu wykonaniu coś, co wydawałoby się niektórym „oszołomskie” – wiara, Kościół, sakramenty, może zostać przyjęte, a jeśli nawet nie, to przynajmniej zmusza do zastanowienia. Podobnego zabiegu użyliśmy w ostatnim, 42. numerze „Frondy”, gdzie pokazujemy Kościół jako jedyny klucz do przezwyciężenia Matrixa.

Poprzednie pytanie padło nieprzypadkowo, bo sposób na ewangelizację stosowany przez „Frondę” spotyka się z krytyką niektórych kapłanów i wiernych świeckich, zarzucających, że jest to podejście powierzchowne, płytkie, w niektórych przypadkach mogące się otrzeć o świętokradztwo. Jak odpowiecie więc sceptykom?

– Od razu ucinam podejrzenie o świętokradztwo. Na żadnej z koszulek nie szargamy świętości. Jeżeli pojawia się okładka „Frondy” z Chrystusem Miłosiernym w konwencji komiksowej i hasłem: „Nie przyszedłem potępić – przyszedłem zbawić”, to odnosi się to do konkretnego problemu opisywanego w numerze, w tym wypadku homoseksualizmu i wychodzenia z niego. Komiksowy Chrystus to gra pewną konwencją, charakterystyczną dla współczesnej cywilizacji, w celu uzyskania konkretnych efektów. Poza tym środowisko „Frondy” nie odpowiada za formację religijną, bo tę prowadzą duszpasterze i kościelne wspólnoty. My raczej preewangelizujemy, czyli zwracamy uwagę na pewne istotne rzeczy, wartości, czyniąc to też czasem za pomocą języka popkultury.

Pomysły, o których mówimy, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie są w różnej formie kontynuowane. Zapytam więc wprost: czy współczesny Kościół może prawdziwie ewangelizować bez marketingu i jego elementów?

– Uważam, że tak. Część Kościoła, myślę tu o kapłanach, nie musi tego robić. Rolą księży bowiem jest głoszenie Chrystusa Zmartwychwstałego tam, dokąd zostali powołani; w parafiach czy na misjach. Ksiądz nie musi chodzić z laptopem, by opowiadać o Chrystusie. Marketing, billboardy, akcje, koszulki to robota drugiej części Kościoła, czyli nas, świeckich.



Rozmawiał Michał Bondyra

***

Marek Horodniczy - absolwent politologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Dziennikarz i publicysta, redaktor naczelny „Frondy”, prowadzący i uczestnik licznych programów; m.in. w TV Puls i TVP Kultura.
Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..