Populizm i Radio Maryja

Komentarzy: 3

Olga Wysocka

publikacja 19.09.2008 12:42

Ten, kto występuje w obronie wartości katolickich i w imieniu ludu, niekoniecznie jest populistą. Staje się nim natomiast ten, kto w imię wartości katolickich kreuje wroga i w obronie uciśnionego ludu manipuluje jego strachem i używa do tego narzędzi politycznych. Znak, 9/2008



Nie podzielam zastosowanej przez tego autora koncepcji religijnego populizmu z trzech powodów. Po pierwsze, oznaczałoby to bowiem, że populizm jest religijny, a to nieprawda. Jego związek z religią ma charakter czysto instrumentalny [16] . Po drugie, opierając się na opisanych powyżej cechach populizmu, można wskazać pewne podobieństwa pomiędzy nim a religią. Jednak samo ich istnienie nie upoważnia do tworzenia relacji zależności między omawianymi zjawiskami, na jaką wskazywałoby określenie „religijny populizm”. Wreszcie uważam, że to polityka jest spoiwem łączącym religię i populizm. Pytaniem otwartym pozostaje, czy to populizm potrzebuje religii, czy też religia potrzebuje populizmu, a nie: czy mamy do czynienia z religijnym populizmem czy z populistyczną religią.

Przyjrzyjmy się jednak bliżej zaproponowanemu przez Buzalkę porównaniu populizmu i religii w kontekście cech wspólnych. W obu wypadkach mamy apel do ludu. Rolą Kościoła jest występowanie w obronie ludzi cierpiących – także tych, którzy nie radzą sobie z reformami przeprowadzanymi przez rządzących. Przeciwko rządzącym i w obronie prostych ludzi występują również populiści. Stają więc populiści i Kościół, w różnym natężeniu, po stronie przeciwnej niż ci, którzy myślą o modernizacji. W czasie kryzysów państwowych Kościół opowiada się zwykle po stronie cierpiących; także i populiści występują w imieniu potrzebujących, czyli tych, którzy tracą w okresie transformacji. Yannis Stavrakakis, który opisuje religię i populizm we współczesnej Grecji, wskazuje, iż – ignorując grecką tradycję – „modernizujący rząd zachowuje dystans do ludzi”, co – zdaniem hierarchów tamtejszego Kościoła – oznacza, że politycy izolują się od codziennego życia, od ducha i serc zwykłych ludzi [17]. Buduje więc zarówno religia, jak i populizm szczególny rodzaj wspólnoty z ludem, w imieniu którego przemawiają. Księża i populiści mówią w imieniu zwykłych ludzi – są ludem. Jednocześnie po drugiej stronie jest zło, przeciw któremu występują. Następują więc podziały na „my” i „oni”, gdzie to „oni” są winni nieszczęściu, jakie dosięga lud. „Oni” mogą być często nieokreślonymi wrogami, ich kontury rozpływają się w ogólności przekazu i stąd, często nie posiadając konkretnej formy, wróg może przybierać postać konspiracyjną.

Charakterystyczną cechą zarówno religii, jak i populizmu, jest pewna forma martyrologii. Historia religii to historia roli Kościoła w społeczeństwie, roli polegającej przede wszystkim na obronie przed zaborcami, żądnymi władzy i posłuszeństwa ludu władcami czy też dyktatorskimi reżimami. Religijni obrońcy podkreślają, że – występując w obronie wartości religijnych – byli atakowani zarówno w przeszłości, jak i dzisiaj. Również populiści przedstawiają się jako ofiary niekończących się ataków ze strony ludzi władzy. Zdaniem populistów, rządzący występują tym samym przeciwko tym, których reprezentują – czyli przeciwko ludowi.

Kolejnym elementem wspólnym jest tradycja. Zarówno populizm, jak i religia obawiają się utraty silnej tożsamości, związanych z tradycją wartości ich narodowej wspólnoty. Tradycja staje się szczególnie ważna w okresie kryzysów społecznych, wówczas to odwołują się do niej zarówno Kościół, jak i populiści.

oceń artykuł Pobieranie..