Polityczni decydenci zamiast stworzyć świetne warunki do bogacenia się w swoich krajach wszystkim obywatelom, sami wolą uciec tam, gdzie ręka ich rodzimego fiskusa nie sięga.
Pomimo wprowadzenia po 1989 r. ustroju demokratycznego wydaje się, że polskie elity rządzące wciąż boją się oddać część władzy bezpośrednio obywatelom. Instytucje takie jak referendum czy ludowa inicjatywa ustawodawcza są faktycznie nieczynne
Przy pomocy jedynie duchowych środków, takich jak prawda, sprawiedliwość oraz miłość, domagał się wolności sumienia obywatela i kapłana. Lecz zgubna ideologia nie znosiła światła prawdy i sprawiedliwości.
Czy można obwiniać producentów broni o to, jak jest używana? Na Zachodzie nad takimi pytaniami dyskutują politycy, ludzie Kościoła i obywatele. Tygodnik Powszechny, 25 maja 2008
Na świecie mam wiele miejsc, do których chętnie wracam, najczęściej może do Wenecji i Paryża. W Polsce kocham Bieszczady i Ustrzyki Górne, których jestem honorowym obywatelem. Niedziela, 2 sierpnia 2009
Sejm głosami koalicyjnej większości odrzucił wniosek w sprawie referendum dotyczącego obniżenia wieku szkolnego podpisany przez blisko milion (!!!) obywateli. Już samo to zdanie wystarczy za cały komentarz. To naprawdę niedobra wiadomość dla polskiej demokracji.
W ostatnich tygodniach duży niepokój wzbudzały we wspólnotach katolickich wieści z Irlandii. Rząd tego kraju, w reakcji na odkryte fakty pedofilii, chciał prawnie zobowiązać wszystkich obywateli do złożenia doniesienia o takim przestępstwie.
Fałszywa narracja, hipokryzja, zamach stanu, wcześniejsze wybory, obce służby – to wszystko pobrzmiewa w związku z najnowszą aferą taśmową. Tylko jakoś nikt nie wpadł na to, żeby zapytać: a co na to wszystko sami obywatele?
„Nie ma już Wandei, obywatele republikanie! Zginęła od naszego miecza wolności, wraz ze swymi kobietami i dziećmi. Teraz grzebię ją w bagnach i lasach Savenay...” – pisał w raporcie do Paryża generał Westermann, w grudniu 1793 r.
Niesławne referendum ludowe, które przed 65 laty rozegrało się w Polsce, było prawdziwą farsą. Tym bardziej jednak przygnębiającą, że dla komunistów było jednym z pierwszych papierków lakmusowych, pozwalających przekonać się o stopniu podatności obywateli na propagandę.