O krzyżu w przestrzeni publicznej można dziś mówić przykładami! Pokazywać, że krzyż to nie wstyd i obciach, ale symbol, tak jak religijne symbole np. muzułmanów - a wiadomo, że każdy młody Arab czy Turek będzie siłą bronił symboli Islamu, i to wcale nie oznacza staroświeckości, tylko obronę przywiązania do ich prawdziwych wartości. Arabowie na poważnie traktują religię i szanują wymiar sakralny w codzienności. Uczniowie to rozumieją.
By krzyż dobrze się kojarzył
Warto również przełamać śmieszność i trywialność tematu krzyża, tak pieczołowicie dzierganą i narzuconą w mediach. Ale jak? Mnie pomogła dynamiczna piosenka: „Krzyż, krzyż, krzyż Twój Panie Niebo nam otwiera, z Tobą żyć pragniemy Panie i umierać. Prowadź nas o Panie, prowadź ku wolności, naucz zło zwyciężać dobrem i miłością”(JP2). A że śpiewać dzieci lubią… Klasy IV-VI wrzeszczały ochoczo w szkole powyższy tekst, porażający treścią i optymizmem otoczenie dorosłych. I od tej pory krzyż im się już kojarzył dobrze! I lżej im było.
Można też powiedzieć o obecność znaku krzyża przy egzorcyzmach i przypomnieć, że diabeł zna lepiej od nas Ewangelię i bardzo wierzy w MOC Chrystusa Zbawiciela, bo „wierzy i drży!” i ucieka przed Jego zwycięstwem, wie, że jest pokonany.
A my nie wierzymy i bawimy się swoim życiem. To mocny argument.
Krzyż jako znak zwycięstwa
W szkole średniej łatwo nie jest. Cesarz Konstantyn i jego sen o krzyżu bardzo mi pomógł – taka opowieść z czasów starożytnych o bitwie na Moście Mulwijskim bardzo zdumiała moich uczniów. Cesarz, a kazał wymalować znak Paschalnego Krzyża na tarczach wojska! WOW! I pod tym znakiem zwyciężał! Duch zwycięstwa i prawdziwego wojownika odezwał się prawie w każdym. Byli dowartościowani tym, że tak po chrześcijańsku Europa się zaczęła. Zaraz potem Edykt Mediolański! Kiedyś mawiano, żeby budzić ducha w młodzieży. Koniecznie trzeba pokazać perspektywę zwycięstwa w Chrystusie, żeby klęska ich nie zmiażdżyła i zbyt dużo cierpienia nie zniechęciło za wcześnie. Młodzi są za słabi emocjonalnie, żeby „łyknąć” od razu klęskę i nie runąć albo nie odrzucić. (Wszystko w swoim czasie.) Nie chcą, żeby ich straszyć, i tak się wszystkiego boją.
Krzyż jest dziś czytelnym i mocnym znakiem kulturowym. Warto pokazać, że odczytanie znaczenia znaków to także taki dział logiki (semantyka). Czyli NIE DLA IDIOTÓW! Słowo też jest znakiem w logice. Jak nie rozumiesz swojej kultury - nie zorientujesz się nawet, że zrobili z ciebie głupca.
Chrystus wziął – to, co mu ludzie dali, a że był Bogiem przekroczył cały porażający i negatywny ładunek znaczeniowy tego znaku (szubienicy), by dla nas stał się znakiem triumfu i dumy (zmartwychwstanie). Krzyż to znak – że mam odwagę w swoich wysiłkach liczyć na Boga. Wolny jestem od opinii ludzi bez względu na to czy mi się coś uda i czy nie. No, bo po co walczyć, jak ma się nie udać?! Słusznie, musi się udać! Młodzi są powołani do zwycięstwa. Chrystus chce, żebym próbował, a On będzie walczył i zwyciężał, bo mnie kocha.
W Opowieściach z Narni – w części Książę Kaspian - mała Lucy (Łucja) wychodzi na moście naprzeciw armii wroga, a za nią stoi Aslan. Lucy wyjmuje swoją broń – to mały mieczyk w kształcie krzyża, unosi go odważnie i… na ten znak rozlega się ryk Aslana, który poraża przeciwników i podnosi do walki wspaniałych sprzymierzeńców – żywioły. I tu chyba dotykamy istotnej dla ludzi słabo wierzących sprawy. Odwagi - zaufania do Jezusa. Czy wierzę, że On przyjdzie i będzie działał dziś, jeśli mu zaufam? Ave! Crux Spes Unica! – Witaj Krzyżu – byłeś jedyną nadzieją wielu Polaków.
Nadzieja rotmistrza - Witolda Pileckiego - na to, że można i trzeba żyć tak, aby niczego w swoim życiu nie żałować, kiedy będzie się umierać – widać go nie opuściła. Takie właśnie słowa wyrył na ścianie więzienia Urzędu Bezpieczeństwa w Warszawie największy bohater Europy i świata. Dobrowolnie zgłosił się, by dokonać zwiadu w Auschwitz, sporządzić raport o ludobójstwie Żydów europejskich i Polaków dla wojsk alianckich i zorganizować podziemną organizację oporu w piekle niemieckiego obozu zagłady. Chciał dać ludziom nadzieję – taki miał cel. Miał chrześcijańskie przekonania. Na własna prośbę wrócił do kraju pod okupacją sowiecką. Gorąco pragnął dodawać ludziom (swoim żołnierzom i dzieciom) odwagi swoją obecnością. Budzić w nich nadzieję, że komunizm się skończy. I świadomy, co go za to spotka jako powstańca warszawskiego, oficera AK… zginął z rąk pracowników urzędu bezpieczeństwa - Polaków. Przekonany, widział dobro i podejmował je – nikt go nie zmuszał do dobra! Chciało mu się! To było więcej niż wymagano od świetnego żołnierza. Był kreatywny w dążeniu do dobra, szukał najbardziej efektywnych rozwiązań, chciał być przy ludziach i był. Tak rozumiał swoją wolność. Przed egzekucją w Warszawie nalegał, by żona kupiła dzieciom książkę pt. „O naśladowaniu Chrystusa”. Zrozumiał znaczenie krzyża Chrystusa? – z pewnością, tak – ale my też rozumiemy! A nasza młodzież znudzona „powtarzaniem tego samego na religii” - też zrozumie!. No to, o co chodzi? Otóż, Pilecki ponadto jeszcze sercem kochał krzyż. Jego miłość go niosła do ludzi. Wolność miał w Chrystusie. Tortury, więzienie nie mogły tu niczego zmienić. Chrystus przygotował mu miejsce u siebie: to niebieska ojczyzn. Dlatego ukochał ludzi - Polaków – ojczyznę ziemską, która przypominała mu o niebieskiej, dlatego zależało mu na ludziach. Podziwiamy bohaterów narodowych, jak Piłsudski, Sikorski czy Traugutt. Podziwiamy to, czego dokonali, ale to byli ludzie wierzący – bardziej nie rzadko niż Radio Maryja.
Pytanie o krzyż pytaniem o miłość
Pytanie o krzyż, to w rzeczywistości pytanie o miłość… i to w czynach, nie w deklaracjach. Więc jak mówić dziś młodym o miłości w przestrzeni publicznej, jeśli nie pytając o ich obraz miłości? Skąd biorą wzorce? Z mediów – jak twierdzą. I jaki swój znak miłości dla każdego umieściliby w miejscu publicznym? O co chodzi? Dlaczego Ta Miłość i to zwycięstwo budzi sprzeciw u niektórych?
Jak nie opuszczać drugiego człowieka, jak nie niszczyć dobra, osób i relacji między ludźmi, życzliwości ludzkiej, przyjaźni w kościele, parlamencie, rządzie, w fabryce, firmie, szkole, banku, urzędzie? Jak to dobre nastawienie do siebie ochronić, zaufania nie zawieść? Warto zauważyć, że gdzie pojawia się pragnienie władzy, ginie życzliwość.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.