publikacja 03.08.2025 13:04
„Nasze życie potoczy się dalej, jeszcze przez miliony i miliardy lat. Ale jak te miliony lat będą wyglądały, rozstrzyga się już teraz, w życiowych decyzjach, które podejmujemy w tym ziemskim życiu” – B. Graham.
– W niedługim czasie doznałam już wystarczająco dużo cierpienia. Czasem myślę, że więcej już nie udźwignę – rozpoczyna swoją opowieść Orpa. – Największym ciosem, z którym wciąż nie potrafię się pogodzić, była śmierć mojego męża, Kiliona (zob. Rt 1,5). Starałam się być dla niego dobrą żoną, jednak nasze małżeńskie szczęście trwało zaledwie kilka lat. A ponieważ nie mieliśmy dzieci, po jego śmierci zostałam sama – kontynuuje nasza dzisiejsza bohaterka.
Orpa nie była jedyną wdową w swojej rodzinie, oprócz niej podobny los spotkał również jej teściową Noemi i szwagierkę Rut, które znamy z wcześniejszych historii. Wszystkie one bezpowrotnie utraciły mężów i wszystkie były bezdzietne, co bardzo zbliżyło je do siebie. Zarówno Orpe jak i Rut od samego początku poruszyła głęboka i bezinteresowna miłość ich teściowej, która – pomimo bólu, jakiego doznała – nie użalała się nad sobą, lecz postanowiła zadbać o dobro swoich synowych, udowadniając, że relacje pomiędzy teściową i synową mogą być pełne miłości i wsparcia. Jednak od chwili, w której spotykasz dzisiejszą bohaterkę, będzie ona pozbawiona opieki Noemi i przyjaźni Rut, czyli błogosławieństw, które czyniły jej życie znośnym. Orpa podjęła bowiem decyzję, że wraca do swego ludu i jego bogów (zob. Rt 1,15).
Szczęście tam, gdzie jest Bóg
– Wędruję teraz opuszczoną drogą, gdzieś w Moabie, niedaleko granicy Izraela. Zostałam zupełnie sama, lecz kiedy się oglądam, dostrzegam w oddali znikające sylwetki Noemi i Rut odchodzące w przeciwną stronę. Jednak już po chwili znikają one za horyzontem, a tym samym odchodzą z mojego życia na zawsze – wyznaje ze smutkiem kobieta.
– Decyzja mojej teściowej by wrócić do swojej Ojczyzny, nie była dla mnie zaskoczeniem. Często zastanawiałam się, jak Noemi czuje się w Moabie. Widziałam, że pomimo upływu lat kobieta nie potrafi odnaleźć się w nowym miejscu. Wiedziałam również, że będąc osobą z narodu wybranego przez Boga, czyli Żydówką, pozostała wierna swojej wierze, a z bożkami sąsiednich narodów nie chciała mieć nic wspólnego – wyjaśnia Orpa. – Czułam, że Noemi może być prawdziwie szczęśliwa tylko tam, gdzie ludzie jednoczą się, by wspólnie modlić się do Boga Izraela.
Gdy Noemi wyruszyła w drogę, jej synowe bez wahania dołączyły do kobiety, a idąc skąpaną w słońcu drogą każda z nich była pogrążona we własnych myślach (zob. Rt 1,6). Orpa zapewne myślała o Kilionie – człowieku, którego bardzo kochała, a którego teraz – gdy przyszłość wydawała się niepewna – szczególnie jej brakowało. Wtedy jednak Noemi gwałtowanie się zatrzymała i poleciła, aby jej synowe powróciły do swych domów, po czym ucałowała je na pożegnanie (zob. Rt 1,8). Ani Rut, ani Orpa nie chciały przystać na propozycję teściowej, lecz jej argumenty – w których przekonywała, że nie może zapewnić kobietom takiej przyszłości, na jaką zasługiwały – były stanowcze i logiczne. Wtedy obie synowe podjęły decyzję, jednak każda z nich postanowiła inaczej. Rut ostatecznie zdecydowała, że będzie towarzyszyć Noemi podczas jej powrotu do Ojczyzny (zob. Rt 1,18-
19), zaś Orpa dała się przekonać argumentom teściowej, bojąc się niepewnej przyszłości u jej boku. I tak ucałowała swoje krewne, odwróciła się i ruszyła w rodzinne strony. W tym momencie na imię Orpy natrafiamy w Piśmie Świętym po raz ostatni (zob. Rt 1,15).
Każda decyzja rodzi konsekwencje
Biblia nie wyjaśnia nam dokładnej przyczyny, dla której Orpa wróciła w rodzinne strony; jedyne czego możemy się domyślać to strach przed przyszłością, który kierował kobietą. Natomiast pewnym jest, że wdowa bardzo kochała swojego męża i dla niego była gotowa opuścić rodzinny dom. Jednakże po jego śmierci zmieniła zdanie i – podejmując samodzielną decyzję – postąpiła inaczej niż Rut.
Orpa poznała Boga Izraela, jednak przez cały czas uważała Go za Boga swego męża, teściowej i szwagierki i nigdy nie poczuła się gotowa do przyjęcia wiary narodu wybranego. Przez swoją decyzję o powrocie do domu kobieta ostatecznie opowiedziała się za bogiem jej kraju, któremu składano w ofierze dzieci.
Pismo Święte uczy nas, że każda ludzka decyzja niesie za sobą następstwa nie tylko dla nas samych, ale również dla tych, wśród których żyjemy – nie tylko w życiu doczesnym, ale również w wieczności. Każda taka decyzja przybliża nas do nieba lub od niego oddala. Być może Orpa z czasem zmieniła zdanie, odeszła od bożków i przylgnęła wiarą do Stwórcy nieba i ziemi, a dobry Bóg z radością przytulił kobietę do swego serca. Dla nas, na ziemi, pozostaje to jednak tajemnicą.