Granice wychowania

Wychowawca 7-8/2012 Wychowawca 7-8/2012

Jeśli zrzekniemy się wychowywania znajdujących się pod naszą opieką dzieci, to wtedy dzieci – osoby niedojrzałe, będące dopiero u początku długiego procesu dorastania i dojrzewania – będą „wychowywać” nas. Czasami już to robią, a skutki tego negatywnego zjawiska są widoczne w nagłaśnianym publicznie kryzysie rodziny, w kulcie wiecznej młodości, we współczesnym konsumpcyjnym i hedonistycznym stylu życia. A „wieczne dzieci” nie mogą stworzyć dojrzałych, silnych i odpowiedzialnych – za ludzi i świat – społeczeństw.

Niedojrzałość dziecka

Dziecko inaczej postrzega i rozumie otaczający go świat niż dorośli. W wyniku długiego, często bolesnego procesu rozwojowego stopniowo staje się doroślejsze, dojrzalsze. Dając dziecku pozycję i status osoby dorosłej, obdarowuje się kruchą, niedojrzałą osobę zbyt wielkim ciężarem odpowiedzialności podejmowania niezliczonych decyzji, do której wcale jeszcze nie dorosło oraz zbyt dużą swobodę. Sylwia Rimm twierdzi: „traktuj dzieci jak małych dorosłych. Niech podejmują dziecięce, a nie dorosłe decyzje. Nie uzgadniaj z nimi wszystkiego, przypuszczając, że są w stanie dzielić z tobą twoje dorosłe doświadczenia i uczucia. Pozwól im z upragnieniem oczekiwać »przywilejów i władzy, umożliwiaj stopniowe zdobywanie statusu dorosłej osoby”.

Zależność dziecka

Dziecko jest jedną z wielu osób w rodzinie, nie zaś osobą najważniejszą. W grupie społecznej, jaką jest rodzina, wszystkie osoby są równie ważne. Nie można więc jednego lub dwóch członków rodziny stawiać na piedestale (nieważne, czy będą to dzieci, czy dorośli).

Członkowie rodziny są ze sobą silnie powiązani oraz od siebie zależni. Dzięki tej określonej hierarchii oraz sieci zależności rodzina może być trwałą strukturą, w miarę odporną na życiowe i społeczne kataklizmy. Jednak to rodzice, czyli osoby dorosłe, stoją na szczycie owej hierarchicznej sieci zależności, jaką jest rodzina i to na nich spoczywa obowiązek kierowania rodziną, a więc i dziećmi. Stanisław Sławiński pisze: „bowiem nie jest w stanie samo dobrze pokierować sobą, a zwłaszcza swoim rozwojem i dlatego kierownictwo z zewnątrz jest niezbędne. Bez wychowawczego kierownictwa dorosłych dziecko osiągnie w swoim rozwoju jedynie niewielką cząstkę tego, co mogłoby w sobie ukształtować dzięki decyzjom swoich rodziców, nauczycieli i wychowawców”.

Potrzeby wychowawców i dziecka Potrzeby dzieci są równie ważne, jak potrzeby dorosłych. Dziecko nie może być stawiane w centrum rodziny, jego potrzeby nie są bowiem najważniejsze, lecz równie ważne jak potrzeby pozostałych domowników (rodziców, rodzeństwa, dziadków). Nie można bezkarnie zakłócać kruchej równowagi rodziny. Rodzice, opiekując się dziećmi i dbając o ich prawidłowy rozwój, nie mogą zapominać o własnych potrzebach i własnym rozwoju.

Prawa oraz przywileje wychowawców i dziecka

Należy zachować zdrową równowagę między prawami i przywilejami dzieci a prawami i przywilejami dorosłych. Dzieci nie mogą mieć samych praw i przywilejów!

Obecnie dorośli znajdują się na podrzędnej pozycji w rodzinie (odwrócenie hierarchii ról w rodzinie). Dzieci mają w niej znacznie więcej praw i przywilejów niż dorośli, a obowiązków – niewiele lub wcale. O prawach i przywilejach rodziców prawie w ogóle się nie mówi, jakby były czymś „nie na miejscu”. Należy pamiętać, że dorośli powinni mieć więcej praw, ale i w związku z tym więcej obowiązków niż dzieci.

„Karta praw rodziców” autorstwa Marty Matuszczak zawiera zaledwie sześć punktów (publikowane w różnych źródłach prawa dziecka są znacznie bardziej rozbudowane!). Punkt drugi głosi: „o siebie, bądź dla siebie dobry – tylko, gdy będziesz szczęśliwy, wychowasz szczęśliwe dziecko”.

Prawidłowy rozwój dziecka

Dziecko nie może rozwijać się wyłącznie spontanicznie i swobodnie, niczym nieskrępowane. Potencjał każdej jednostki jest tylko teoretycznie nieograniczony. Tak naprawdę ogranicza nas zarówno nasz potencjał genetyczny, środowisko rodzinne i społeczne, w którym się wychowujemy oraz warunki ekonomiczne i gospodarcze. Antoni Kępiński pisał, że rozwój człowieka polega na tym, iż: „wielu potencjalnych form czynnościowych tylko nieliczne mają prawo rozwoju, inne muszą zostać stłumione. Fakt, że chodzimy, mówimy, piszemy itd. w określony sposób, wynika nie tylko stąd, że dane zachowania się zostały pod wpływem uczenia się rozwinięte, lecz też stąd, że możliwe zostały jednocześnie stłumione”.

Jeśli pozostawi się dziecko samemu sobie, aby w nieskrępowanym procesie samowychowania rozwijało swoją dobrą naturę, to czeka nas (rodziców i wychowawców) oraz nasze dziecko nieunikniona porażka. Dziecko rozwija się nie dlatego, że ułatwia mu się rozwój poprzez usuwanie przeszkód, ale dlatego, że czasami usuwa się zagrażające mu bariery, ale częściej zachęca się je do samodzielnego (pod nadzorem dorosłych) pokonywania różnych ograniczeń.

Autorytet wychowawców

Dziecko nie może być samo dla siebie autorytetem, ponieważ nie wie, co to jest autorytet i co oznacza bycie dla kogoś autorytetem. To dzięki zewnętrznym autorytetom dziecko dojrzewając będzie mogło dokonać internalizacji wartości, które staną się częścią jego sumienia, czyli wewnętrznego autorytetu. Niszcząc autorytet rodziców i nauczycieli nie tylko osłabiamy wpływ wychowawców na dzieci, ale również osłabiamy dzieci. A słabi, bezradni dorośli nie wychowają silnych, zaradnych dzieci.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...