Tygodnik Powszechny 32/2012
– Niektórzy się z nas śmieją – opowiada Asia, która trzeci rok z rzędu ewangelizuje odpoczywających na plażach Bałtyku. – Ale są i tacy, którzy dziękują za to, że przyszliśmy.
Kogo i jak ewangelizować na nowo? I kto ma to robić? Zastanawiali się nad tym uczestnicy pierwszego Kongresu Nowej Ewangelizacji, który odbył się w Kostrzynie nad Odrą. Do miasta, znanego przede wszystkim z festiwalu Przystanek Woodstock, w ostatnie dni lipca zjechało z całej Polski 1200 osób zajmujących się nową ewangelizacją. To i tak wąska reprezentacja kilkudziesięciu tysięcy ludzi zrzeszonych w 350 środowiskach ewangelizacyjnych. Wśród gości, obok wielu polskich hierarchów, znalazł się też szef Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji abp Rino Fisichella.
Kongres zorganizowała Wspólnota Świętego Tymoteusza – katolickie stowarzyszenie z diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. To samo, które kilkanaście lat temu rozpoczęło akcję ewangelizacyjną „Przystanek Jezus” wśród przyjeżdżających na Woodstock.
– Jesteśmy wezwani do tego, aby te wspólnoty promować. Wymagają one w Kościele zauważenia – mówił przed obradami bp Grzegorz Ryś, przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Nowej Ewangelizacji.
BISKUP NIE PÓJDZIE NA DYSKOTEKĘ
O temacie kostrzyńskich obrad głośno w Kościele od początku pontyfikatu Jana Pawła II. Nową rangę nadał mu Benedykt XVI, gdy dwa lata temu utworzył Papieską Radę ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji. Jej 60-letni przewodniczący przekonywał, że w dzisiejszym świecie nie wystarczy „zaoferować prostą wiarę, ale trzeba nowym językiem odpowiedzieć na wyzwania, jakie stawia współczesna kultura”.
– Nowa ewangelizacja to najlepsza droga, żeby przeciwstawić się kryzysowi wiary i kultury oraz dać odpowiedź na pytania, jakie stawiają dzisiejsze społeczeństwa – mówił abp Fisichella i przekonywał, że nowa ewangelizacja potrzebuje m.in. świeckich ewangelizatorów. – Ja nie mogę iść na dyskotekę. A nawet jeżeli bym poszedł, to ludzie nie będą mnie tam słuchać. Ale jeśli wy powiecie im to, co powiedziałbym ja, to będą was słuchać sto razy chętniej.
Hierarcha podkreślił jednak, że „pierwszymi ewangelizatorami są biskupi” i to oni „powinni być przekonani o potrzebie nowej ewangelizacji”. Z uznaniem mówił o polskim episkopacie, który jako jeden z pierwszych powołał zespół zajmujący się nową ewangelizacją.
Ale stojący na jego czele bp Ryś dmucha na zimne i przestrzega przed tym, aby nowa ewangelizacja nie stała się tylko dodatkiem do tradycyjnych form duszpasterstwa. – Nie można nowej ewangelizacji wlać do starego Kościoła, jak nie wlewa się młodego wina do starych bukłaków – mówił obrazowo w Kostrzyniu i ostrzegał: – To nie może być tak, że dodamy jakąś wspólnotę jak kwiatek, żeby było ładnie.
W wystąpieniach przewijało się widoczne w polskim Kościele napięcie między tradycyjnym duszpasterstwem parafialnym a różnymi ruchami kościelnymi. Należy do nich pół miliona polskich katolików. Prof. Andrzej Sionek, świecki misjonarz i rekolekcjonista z Lanckorony, ubolewał na przykład, że choć ruchy znalazły akceptację, to znajdują się obok tradycyjnego duszpasterstwa. – Przyjęcie i zrobienie centralnego miejsca dla nich to zadanie dla Kościoła w Polsce – postulował.
To tylko fragment artykułu.
Całość w najnowszym numerze "Tygodnika Powszechnego"
«« | « |
1
| » | »»