Czy Chrystus posłał nas na Facebooka?

Katecheta 7-8/2012 Katecheta 7-8/2012

Jakiś czas temu na Facebooku pojawił się rysunek Henryka Sawki. Kaznodzieja na ambonce w birecie i z laptopem przed sobą zwraca się do zgromadzonych słuchaczy: „Reszta kazania na moim blogu”. To tylko żart, czy znak czasu, a może nawet sugestia duszpasterska?

 

„Kościół musi docierać do świata także poprzez Twittera i blogi” – powiedział w czasie swojej ubiegłorocznej wizyty w Polsce przewodniczący Papieskiej Rady Kultury kard. Gianfranco Ravasi. Zwracając uwagę, że nowoczesne technologie, zwłaszcza Internet, spowodowały rewolucję w dziedzinie języka, pytał: „Czy mamy ignorować tę nową rzeczywistość kierując się przekonaniem, że przecież mamy piękne przesłanie i cudowny język, zaś wpis na Twitterze musi być ograniczony do 140 znaków?”. Udzielił też jednoznacznej odpowiedzi: „Oczywiście nie, musimy starać się przekazać przesłanie Ewangelii również tą drogą” – przekonywał, dodając, że sam założył bloga, używa Twittera, a coniedzielny cytat z Pisma Świętego dostosowuje do 140-znakowej normy. Miałem okazję uczestniczyć w jednym ze spotkań z kard. Ravasim i po rozmowie z nim na temat Twittera zacząłem eksperymentować z codziennym zamieszczaniem na tym serwisie społecznościowym nie tylko cytatu z Ewangelii, ale także króciutkiego komentarza do niego. Dzięki automatycznym połączeniom Twittera i Facebooka te same treści za pomocą jednej krótkiej operacji zamieszczam na obydwu serwisach. Po niewielu miesiącach okazuje się, że trafiają one do bardzo różnych ludzi i nie są pomijane lekceważeniem, sądząc po reakcjach (nie tylko tzw. lajkach, ale również komentarzach).

Co ciekawe, po pewnym czasie jedna polskich z blogerek, którą poznałem podczas zorganizowanego 2 maja 2011 roku przez Stolicę Apostolską spotkania blogerów z całego świata, zaproponowała, że będzie moje teksty opatrywać ilustracją. Zaczęła tworzyć oparte na bogatym zbiorze fotografii „widokówki”, w których połączenie obrazu i słowa wzmacnia przekaz. Ta forma bardzo szybko zyskała chętnych odbiorców w serwisach społecznościowych. Zacząłem je umieszczać również w nabierającym popularności serwisie Pinterest.com, gdzie uzupełnione kilkoma słowami po angielsku również znajdują zainteresowanie nie tylko polskojęzycznych internatów.

Pola do zagospodarowania

Opisuję tu przykład własnych, bardzo prostych działań, wykorzystujących serwisy społecznościowe do czegoś, co trudno nazwać ewangelizacją w sensie ścisłym. Facebook – także w tej części, gdzie używa się języka polskiego, pełen jest o wiele bardziej rozbudowanych inicjatyw podejmowanych przez katolików, którzy dają w nim świadectwo wierze. Warto nadmienić, że niezwykle ważnym elementem tych działań jest po prostu udział w facebokowych czy twitterowych rozmowach i wypowiadanie się w najrozmaitszych kwestiach w oparciu o przesłanie Ewangelii i chrześcijański system wartości. Zauważyłem, że w takich dyskusjach niektórzy potrafią podjąć całkiem skuteczną elementarną katechezę, czy raczej coś, co nazwałbym prekatechezą.

Wypowiadając się dotychczas wielokrotnie na temat możliwości ewangelizacji i katechizacji w Internecie podkreślałem, że wymagają one spotkania, bezpośredniej relacji międzyludzkiej, której jak dotąd globalna sieć nie umożliwia. Wskazywałem, że obecność różnych formach internetowej działalności jest dla katolika przede wszystkim okazją do dawania świadectwa i do zainicjowania działań, które doprowadzą do spotkania z człowiekiem twarzą w twarz w realu. Najprawdopodobniej elementu zapośredniczenia w kontaktach człowieka z człowiekiem nie da się w globalnej sieci usunąć. Jednak wciąż rosnące jej możliwości i widoczna już w młodym pokoleniu zmiana sposobu komunikowania każą się nie tylko zastanowić nad o wiele intensywniejszym niż to miało dotychczas miejsce, ale też opartym na nowych zasadach, sposobie wypełniania przez katolików ich misji w Internecie.

We wspomnianym wyżej serwisie społecznościowym dla uczniów, w którym w pierwszych dniach czerwca 2012 roku zarejestrowanych było ponad 1,1 miliona młodych uczestników, wśród omawianych przedmiotów nie ma religii ani katechezy. Stwierdziłem to z pewnym zawodem, zwłaszcza, że w serwisach z gotowcami można znaleźć wypracowania na rozmaite tematy zadawane przez katechetów (a więc istnieje zapotrzebowanie). Być może jest to jedno z tych pól, które w najbliższym czasie Kościół w naszej Ojczyźnie ma do zagospodarowania w sieci? Może przydałaby się też ogólnodostępna dla uczniów i katechetów baza wspierających katechezę materiałów multimedialnych w najpopularniejszych serwisach typu YouTube? Może przydałoby się na Facebooku śmielej upowszechniać kwestie katechetyczne? Grupy stworzone wokół tego typu tematów z pewnością mogłyby być bardziej ekspansywne...

Ewangelizacja i katechizacja w sieci wymaga dużej odwagi. Często trzeba podejmować działania po omacku, metodą prób i błędów. Jednak myślę, że odpowiadając dzisiaj na pytanie postawione w tytule trzeba z całym przekonaniem odpowiedzieć: „Tak, Chrystus posłał nas na Facebooka, na Twittera, na blogi, na inne, być może dopiero się rodzące, pola internetowej działalności. I biada nam, gdybyśmy w tej niewyobrażalnej jeszcze kilkadziesiąt lat temu przestrzeni nie głosili Ewangelii”.

ks. Artur Stopka - ksiądz archidiecezji katowickiej, publicysta, założyciel i przez siedem lat szef portalu Wiara.pl, prowadzi bloga stukam.pl, współpracownik diecezjalnego Radia eM".



[1] Benedykt XVI, Kapłan i duszpasterstwo w świecie cyfrowym: nowe media w służbie Słowa, orędzie na 44 Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu, 24 stycznia 2010 r., dostępny w Internecie: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/benedykt_xvi/przemowienia/massmedia2010_24012010.html [dostęp: 4 czerwca 2012 r.].

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| FACEBOOK, WIARA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...