Tygodnik Powszechny 38/2012
Benedykt XVI w przesłaniu na pogrzeb kard. Martiniego napisał, że „był to człowiek Boży, który nie tylko studiował Pismo Święte, ale bardzo je kochał, uczynił zeń światło swego życia, aby wszystko było »na większą chwałę Boga«”. Kim jest mąż Boży?
Według papieża mąż Boży jest „człowiekiem duchowym, rzeczywiście wierzącym i przede wszystkim odważnym”. Być człowiekiem duchowym to umieć się modlić, gdyż modlitwa stanowi pierwszy i podstawowy warunek dojrzewania. Niewątpliwie kard. Carlo Maria Martini był mistrzem modlitwy, umiał się modlić i skupiał wokół siebie ludzi chętnych do życia modlitwą. Niejednokrotnie podkreślał, że trzeba dobrze znać metodologię modlitwy, aby się dobrze modlić. W książce „Panie, Ty znasz mnie i przenikasz” zwraca uwagę na sekret skupienia, który polega na „zamknięciu się w pokoju”. Chodzi o to, że „trzeba odejść na bok, nie rozmawiać z innymi i nie słuchać: jednym słowem skupić się. To słowo ma głębokie znaczenie psychologiczne, ponieważ podkreśla, że nasze siły często są rozproszone. Mówimy, słuchamy, śmiejemy się, poruszamy się, a tym samym rozkojarzamy się. Koncentracja oznacza mieć jedno jedyne centrum: jeśli uda nam się stanąć tak przed Panem, uwolnią się z nas niewiarygodne siły. Wyda nam się nawet, że jesteśmy zupełnie inni, i z jasnością, której nigdy nie doświadczyliśmy, zrozumiemy pytanie: »Kim jestem?«”.
UPIORY I LUDZIE
Właśnie autentyczne życie modlitwą i sakramentami daje światło prawdy, dzięki któremu można poznać prawdę o sobie samym i korygować we właściwy sposób błędy innych. Zrozumiałem to, kiedy w 2006 r. goszcząc z kardynałem Stanisławem Dziwiszem w nuncjaturze w Jerozolimie, podczas kolacji mogłem się wsłuchiwać w tok myśli zmarłego Kardynała. Wówczas padły słowa, że „człowiek modlitwy szuka w Kościele prawdy, a człowiek pusty kariery”. Na tej płaszczyźnie buduje się postawy sprawiedliwości i bezinteresowności lub zachowania niesprawiedliwe i jedynie interesowne, bowiem żyjemy tak, jak się modlimy.
W podobnym tonie mówi Benedykt XVI: „niestety są tak zwani katolicy z zawodu, którzy żyją ze swojego katolickiego wyznania, ale źródło wiary bije w nich bardzo skromnie, to tylko pojedyncze krople”. Modlitwa pozwala wejść w świat Bożego i świadomego myślenia o świecie. Dlatego z działań powierzchownych często wyzwalają się zachowania, które – zdaniem kard. Martiniego – „obalają pragnienie świadomego służenia Ludowi Bożemu. W te zachowania włączone są: klerykalizm, elitaryzm, dążenie do kariery, sztywne kierowanie się prawem, zazdrość i współzawodnictwo”. Jednak najpoważniejszym problemem staje się zazdrość, która nie znosi lepszych od siebie i stara się ich deprecjonować. Oznacza to, że zazdrość zamyka umysł na sprawy Boże, siłą rzeczy wchodząc w świat ciemności. Tym sposobem w ciemności upiory podają się za ludzi, a ludzie przedstawiani są za upiory. W tym kontekście ludzi zazdrosnych – według kard. Martiniego – należy objąć wyjątkową opieką duchową. Z tej racji dbał o częste spotkania z chorymi, bezrobotnymi, więźniami, młodzieżą i duchowieństwem, wczuwając się w ich problemy i niepokoje. Spotykał się ze światem nauki, a nade wszystko stronił od polityki i wszystkiego, co – jak sam wspominał – ma choćby pozór nieklarowności i zapach skandalu.
Ks. ROBERT NĘCEK jest adiunktem Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, rzecznikiem prasowym Archidiecezji Krakowskiej i konsultorem ds. mediów Konferencji Episkopatu Polski.
To tylko fragment artykułu.
Całość w najnowszym numerze "Tygodnika Powszechnego"
Cała zawartość wydania "Tygodnika" dostępna jest w sieci w dwa tygodnie po jego ukazaniu się w sprzedaży
«« | « |
1
| » | »»