Przebudzenie w Kościele

Niedziela 42/2012 Niedziela 42/2012

Początki wyglądały całkiem niewinnie. I nic nie wskazywało, że będzie to największe wydarzenie w dziejach całego Kościoła

 

Przebudzenie „niedźwiedzia”

Rolę papieża określono w łączności z kolegium biskupów, powrócono do starożytnego rozumienia diakonatu. Kapłaństwo określono trzystopniowo jako diakonat, prezbiterat i biskupstwo. Osobom świeckim, czyli laikom, ukazano rolę (miejsce) w Kościele – tak samo jak hierarchia mają angażować się w jego rozwój i apostolat. Zwrócenie uwagi na apostolat świeckich było niejako obudzeniem „śpiącego niedźwiedzia” w Kościele, który choć jest licznie obecny, to jednak nie jest świadomy swoich praw i obowiązków. To wszystko pozwoliło też inaczej spojrzeć na powołanie i małżeństwo. Według starego sposobu myślenia, kapłaństwo czy życie zakonne było stawiane nad małżeństwo. Przed Bogiem wszyscy jesteśmy równi, bowiem – jak mówi Pismo Święte – „U Boga nie ma względu na osobę” (Rz 2, 11). W ten sposób sobór przypomniał o powszechnym powołaniu wszystkich do świętości.

Matka, a nie bogini

W rozumieniu roli Maryi dotychczasowe ujęcie było przedmiotem krytyki protestantów. Zarzucali nam, że w naszym rozumieniu Maryja jest boginią, która w prawach, a nawet w przymiotach jest równa, a niekiedy nawet przewyższa Boga. Dość wspomnieć pieśń religijną: „...kiedy Ojciec rozgniewany siecze, szczęśliwy kto się do Matki uciecze”. Do dzisiejszego dnia można spotkać się z tendencją, żeby Maryję specjalnie uhonorować, przypisać Jej, niczym klejnot, nowy przymiot. Tymczasem soborowe ujęcie mariologii zaleca nam odczytywać i rozumieć Jej rolę jako Matki Zbawiciela w tajemnicy Boga w Trójcy Jedynego, Pisma Świętego i Kościoła. Maryja zawsze prowadzi do Chrystusa, nie do siebie. To On jest w centrum.

Ósmy sakrament i reforma w liturgii

Niezwykle ważnym krokiem było otwarcie Kościoła na świat i jego problemy, aby dialogować z nim, i razem przebywać drogę, na co zwraca uwagę Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes” (radość i nadzieja). Sobór otworzył Kościół na słowo Boże, które nakazał nam czytać i poznawać. W Konstytucji o słowie Bożym „Dei verbum” (słowo Boga) Pismo Święte zostało zdefiniowane jako fundament wiary. Pod względem znaczenia śmiało można powiedzieć, że mamy do czynienia z „ósmym sakramentem”. Odnosząc się do tego, sobór wskazał na Mszę św. jako na stół Słowa Bożego i stół Eucharystii.

Odnowie soborowej zawdzięczamy współcześnie powstawanie wielu ruchów i wspólnot biblijnych różnego rodzaju, jak również propagowaną wśród wiernych metodę czytania „lectio divina”.

Kościół w swojej deklaracji o innych religiach („Nostra aetate”) zwrócił uwagę na dobro i prawdę w nich obecną, co ma prowadzić do tolerancji. Podkreślił szczególną rolę judaizmu, „starszych braci w wierze”, których współcześnie papież Benedykt nazywa „ojcami w wierze”. W ten sposób została wyrażona troska Kościoła o wzajemne poszanowanie i unikanie błędów w postaci oskarżania czy wręcz antysemityzmu.

Szczególnego znaczenia w swoim stosunku do innych religii nabrał symboliczny gest wzajemnego zniesienia ekskomuniki między Kościołem Zachodnim a Wschodnim. Uroczystość tę świętowano równocześnie w Rzymie i w Istambule.

Soborowi zawdzięczamy reformę liturgii. Ołtarz został odwrócony do wiernych, aby w ten sposób podkreślić wspólnotowy, biesiadny charakter mszy św. Współcześnie napotyka się niezrozumienie, że zagubiony został charakter ofiarniczy. Warto przy różnego rodzaju dyskusjach przypominać sobie, że sakrament eucharystii nie został ustanowiony na krzyżu, ale w wieczerniku, kiedy wszyscy siedzieli za stołem.

Sobór wprowadził języki ojczyste i otworzył nas na słowo dwóch Testamentów – Starego i Nowego. W przeszłości wierni nie mieli tego rodzaju możliwości i ich uczestnictwo, którego często nie rozumieli, ograniczało się do odmawiania różańca. Odnowa liturgiczna postawiła na pierwszym miejscu niedzielę jako dzień Pański, pamiątkę zmartwychwstania – stąd każdą niedzielę nazywa się „małą wielkanocą”. W centrum została postawiona homilia, czyli komentarz do czytań mszalnych, jaki słyszymy, abyśmy rzeczywiście mogli się słowem Bożym karmić i je rozumieć.

By nie ugrzęznąć w zastoju

Z dokonań soboru warto też wspomnieć o odnowie charyzmatycznej. Pozwoliła ona na nowo powrócić do odkrywania roli Ducha Świętego, wszelkiego Dawcy charyzmatów, o którym trzeba powiedzieć, że nadal dla wielu wiernych jest „Wielkim Nieznanym”.

Wspominając bogactwo soboru, należy zwrócić uwagę na fakt, że wszystkie te przemiany nie przychodziły łatwo. Niektóre propozycje (schematy) upadały na samym początku, jako nieodpowiednie. Wiązało się to z tym, że na soborze wyłoniły się zasadniczo dwie frakcje ojców. Jedni byli za starym porządkiem, tzw. statycznym, i tych nazywano konserwatystami. Skupieni byli oni zwłaszcza wokół osoby kard. Alfredo Ottawianiego. Inni byli za porządkiem dynamicznym, bardziej otwartym na charyzmaty – tych nazywano progresistami i skupieni byli wokół kardynałów Giacomo Lercaro i Léona-Josepha Suenensa.

Napięcia i dyskusje, jakie się wytworzyły, nie są niczym złym ani wstydliwym. Pokazują, jak ważna jest umiejętność prowadzenia rozmów, świadczą o bogactwie łączenia tradycji z nowoczesnością, aby zachować to wszystko, co jest ważne i fundamentalne, i nie ugrzęznąć w zastoju, otwierając się na to, co nowe.

Autor jest doktorem teologii pastoralnej, studiował w Rzymie i w Niemczech, prowadził Apostolat Bożego Miłosierdzia w Wielkiej Brytanii, ma w swoim dorobku wiele książek i artykułów. Wkrótce w Bibliotece „Niedzieli” ukaże się jego najnowsza książka „Adwent dla smakoszy”.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...