Kościół między młotem a kowadłem

Więź 10/2012 Więź 10/2012

Zawsze staram się być otwarty na dialog. Dlatego jestem gotów moje poglądy korygować i niuansować. Więcej, bardzo bym się cieszył, gdyby ktoś mnie przekonał, że mój pesymizm jest przesadzony

 

Wcześniej była ona zorganizowana wokół wieloletniego konfliktu radykałów z „obozu postępu” (gromadzącego niewielu ludzi Kościoła, wielu liberalnych demokratów oraz ludzi dawnego reżimu) z radykałami z „obozu tradycji” (większość duchowieństwa, politycy odwołujący się do ideologii narodowej, tradycyjni katolicy). Trzeba dodać, że obecność takich dwóch obozów w dużych grupach społecznych, a także istniejące między nimi napięcie jest naturalne, a nawet może być twórcze. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy dyskurs publiczny zostaje zdominowany przez skrajnych, ideologicznych przedstawicieli „konserwatystów” oraz „progresistów”.

Na szczęście, w 1997 r. dzięki pielgrzymce papieskiej ekstremiści z obu tych obozów utracili możliwość narzucania czarno-białego opisu rzeczywistości. I w tej niekonfrontacyjnej atmosferze znacznie wzrosło zaufanie do Kościoła . Postkomuniści zdecydowali się wówczas na zaprzestanie trwającej już cztery lata walki przeciw ratyfikacji konkordatu. Dotąd ta gra na zwłokę leżała w ich interesie, bo brak jasnej „linii demarkacyjnej” pomiędzy państwem a Kościołem sprzyjał podsycaniu obaw i wzniecaniu sporów. W nowej sytuacji taka gra przestawała przynosić profity. A ratyfikacja znacznie obniżyła temperaturę sporów religijnych, uśmierzyła obustronne lęki i doprowadziła do zakończenia ataków na Kościół.

Nosowski: Taka mała stabilizacja?

Zięba: Raczej triumf zdrowego rozsądku. Ale i wtedy pojawiały się problemy, które kazały z niepokojem myśleć o przyszłości. Szczególnie gorzko wspominam prymitywno-nikczemne ataki w sierpniu 2004 r. przeciwko pochowaniu w krypcie zasłużonych laureata Nagrody Nobla Czesława Miłosza. Te obrzydliwe ataki – ubrane w płaszcz obrony katolickiej ortodoksji i czystości dziedzictwa narodowego – zostały przerwane dopiero przez osobisty list Jana Pawła II, zawierający cytaty z jego prywatnej korespondencji z Miłoszem. Papież w tym liście dał wyraz swemu wielkiemu uznaniu tak dla dorobku, jak i postaci poety. Trzeba było więc aż interwencji z Watykanu, by nie zwyciężyła ideologiczna zapiekłość.

Okres stabilizacji trwał do 2005 roku. Umacniały go kolejne papieskie pielgrzymki oraz śmierć Jana Pawła II, która była wydarzeniem nie tylko kościelnym, ale i ogólnonarodowym. Stabilizowało go też aspirowanie Polski do Unii Europejskiej. Sukces „obozu postępu”, dążącego do integracji z UE, w ogromnej mierze zależał od poparcia Kościoła, to zaś od stanowiska papieża. A skrajni przedstawiciele „obozu tradycji”, ze względu na postawę Jana Pawła II, oficjalnie musieli miarkować swoją zapalczywość i co najwyżej ukradkiem deformować papieskie nauczanie, by wyrażać swe antyeuropejskie poglądy.

Bez płaszcza ochronnego

Nosowski: Ale Jana Pawła II zabrakło. To początek nowej epoki?

Zięba: Jego śmierć oraz wybory parlamentarne i prezydenckie – wszystko to działo się w roku 2005 – zapoczątkowały fundamentalną zmianę klimatu społecznego w Polsce. Słabnąca żałoba po papieżu pozwalała z jednej strony narodowo-katolickim radykałom na głośniejsze artykułowanie swoich poglądów i prezentowanie ich jako rzekomego nauczania Jana Pawła II, a z drugiej strony zdjęło to z Kościoła „płaszcz ochronny” i pozwoliło na ożywienie antyklerykalnych ataków.

Sytuację zaostrzył rozwój sytuacji politycznej. Najpierw mieliśmy dwa lata rządów Prawa i Sprawiedliwości. Przed wyborami partia ta prezentowała się jako centroprawicowa, zapowiadając koalicję z centrową Platformą Obywatelską, gdyż oba ugrupowania uznawały się za spadkobierców „Solidarności”, otwartych na chrześcijańskie dziedzictwo. Ambicje polityków oraz kunktatorstwo liderów spowodowały jednak rozpad tego sojuszu. Myśli o współpracy zastąpiła wzajemna agresja i eskalacja konfliktu, który – dyscyplinując zwolenników – leżał w interesie przywódców obu partii.

Co gorsza, ze strony rządzącego PiS pojawiło się instrumentalne traktowanie Kościoła. Jarosław Kaczyński chociaż wcześniej uważał się za radykalnego przeciwnika ideologii katolicko-narodowej (przypomnę jego słynne powiedzenie, że najkrótsza droga do laicyzacji Polski wiedzie przez ZChN), teraz jednoznacznie oparł się na wyznawcach tej właśnie wizji. Partia rządząca wsparła tę część Kościoła, która w wielkim stopniu była przekonana o istnieniu „oblężonej katolickiej twierdzy”, o „wszechwładzy liberalno-masońskich spisków” oraz o „zdradzie narodowo-katolickich wartości”. W oczach młodego pokolenia Kościół począł się więc jawić jako instytucja anachroniczna, utożsamiająca się z jedną partią i dążąca bezpardonowo do zabezpieczenia swoich wpływów politycznych i ekonomicznych.

Co jednak nie mniej niedobre, także liderzy opozycyjnej Platformy dostrzegli polityczną korzyść w takiej polaryzacji. Wspierali więc – również po dojściu do władzy w 2007 roku – wizję, wedle której anachroniczny, agresywny, straszący specjalnymi ustawami, klerykalny PiS spiera się z nowoczesną, szeroko otwartą dla wszystkich Platformą. Wieloma posunięciami wręcz prowokowali PiS do demonstrowania agresji oraz klerykalizmu. W ten sposób dwa główne polskie ugrupowania polityczne eskalowały szkodliwy dla Kościoła konflikt, który jednak przekładał się na silne polityczne poparcie dla nich bez konieczności wprowadzania (zazwyczaj trudnych) reform.

Po katastrofie smoleńskiej jakiekolwiek porozumienie obu głównych ugrupowań stało się wręcz niewyobrażalne. Obóz związany z PiS konsekwentnie zawłaszczył tę tragiczną śmierć 96 przedstawicieli polskiej elity należących przecież do różnych obozów politycznych. Ale trzeba pamiętać, że rząd popełnił w tej sprawie wiele poważnych błędów – a nikt nie wie, czy po części nie były one czynione świadomie, by podsycać agresję ze strony PiS? W konsekwencji żałoba narodowa została przekształcona przez opozycję w proces delegitymizowania obozu rządzącego.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...