Wielotysięczne demonstracje w Irlandii, Wielkiej Brytanii, Indiach, wypowiedzi ministrów, szefowej komitetu ds. kobiet Parlamentu Europejskiego, 700 000 wejść na artykuł w „Irish Times” w 3 dni – to reakcja międzynarodowej solidarności wobec tragicznej śmierci 31-letniej dentystki z Irlandii. Piękna reakcja? Tak, gdyby nie fakt, że wskutek zmanipulowanych doniesień medialnych.
Historia śmierci 31-letniej dentystki Savity Halappanavar, która zmarła 28 października 2012 r. w irlandzkim szpitalu w Galway jest tragiczna. Kobieta przybyła do Irlandii z Indii – w poszukiwaniu lepszego życia. Miała dobry zawód, męża inżyniera, zaszła w ciążę. Niestety, w 17. tygodniu ciąży pojawiły się komplikacje. Kobieta zmarła wskutek sepsy. Po jej śmierci, która szybko została nagłośniona medialnie, pojawiły się dziwne „przecieki” do środowisk aborcyjnych, mówiące, że wkrótce pojawi się w mediach głośna sprawa, która może zmienić sytuację dotyczącą aborcji. 14 listopada w irlandzkim Timesie pojawił się artykuł zatytułowany „Kobieta, której odmówiono aborcji zmarła w szpitalu”. Irlandzka dziennikarka Kitty Holland stawiała w nim jednoznaczną tezę, że winni śmierci kobiety byli lekarze, którzy odmówili jej aborcji. Przywoływała w nim opinię w tej sprawie męża kobiety, Praveena Halappanavara, który miał powiedzieć, że wszystko stało się przez to, że Irlandia jest krajem katolickim. Artykuł rozpętał międzynarodową burzę, która po pierwsze spowodowała żądania legalizacji aborcji w Irlandii, a po drugie ukazała Savitę jako ofiarę „okrutnego i średniowiecznego” prawa oraz pośrednio… Kościoła katolickiego.
Najważniejszy przekaz
Przypomnijmy: aborcja w Irlandii jest nielegalna, natomiast można przerwać ciążę w wypadku zagrożenia życia kobiety. Więc obowiązujące w tamtym kraju prawo nie stało na przeszkodzie dla uratowania życia kobiety, nawet, gdyby błędnie założyć, że aborcja mogła je uratować. Ale nie to jest kwestią najważniejszą. „Zamiast czekać na właściwe dochodzenie, wyjaśniające, co spowodowało zgon, niektórzy woleli rozgłaszać opinie nieszczęśliwych ze zrozumiałych względów członków rodziny, jakby to były niezaprzeczalne fakty. A komentarze temu towarzyszące połączyły jednoznacznie śmierć człowieka z Kościołem katolickim. Najważniejszy przekaz: katolicyzm zabija” – napisał jeden z angielskich publicystów. Kobieta nie prosiła wcale o aborcję, a jej stan, jeszcze przed trafieniem do szpitala, był już tak zły, że dokonanie aborcji nie uratowałoby jej życia. Savitę zabiła nie „odmowa aborcji”, ale... sepsa.
Zagmatwana, poplątana
Kilka tygodni później w wywiadzie radiowym udzielonym Marcowi Coleman irlandzkiej niezależnej stacji Newstalk 106, Kitty Holland, której artykuł w Irish Times dotyczący śmierci Savity Halappananvar rozpoczął burzę, przyznała, że opisana przez nią historia może być „zagmatwana, poplątana” oraz może się okazać, że nie miało miejsca żadne „domaganie się aborcji”.
Jednak proaborcyjna machina ruszyła, tę wersję wydarzeń opublikowały znaczące media na całym świecie, w tym również w Polsce. Wielu z nas pewnie przeczytało „oficjalną” wersję wydarzeń i zna historię Savity tak, jak ją przedstawił Irish Times. Ilu z nas usłyszało tę prawdziwszą wersję? Bo powyższych faktów ani sprostowań w głównych mediach już nie było…
KU
Jak jest naprawdę?
Irlandia, kraj delegalizujący aborcję, może pochwalić się jednym z najniższych wskaźników śmiertelności matek na świecie. Wskaźniki śmiertelności matek: Irlandia – 5, kraje o legalnej aborcji: USA – 17, Belgia – 10, Izrael – 17, Norwegia – 16, UK – 13, Chiny – 56 (źródło: ONZ, 2005).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.