Jak zapewnić bezpieczeństwo seniorowi

Niedziela 12/2013 Niedziela 12/2013

Zdecydowana większość nieszczęśliwych wypadków – jak obliczyły towarzystwa ubezpieczeniowe – zdarza się osobom starszym w ich domach. Miejscem bodaj najbardziej niebezpiecznym jest łazienka, z której możliwość wezwania pomocy jest bliska zeru. Jak zapewnić bezpieczeństwo starszym osobom, jednocześnie nie ograniczając ich wolności?

 

Za wejście w trzeci wiek uznaje się przekroczenie 65. roku życia. W ostatnich dekadach rośnie jednak grupa ludzi w tzw. czwartym wieku, czyli po przekroczeniu 80. roku życia, którzy wymagają zupełnie innej, specjalnej opieki. I nie chodzi tylko o opiekę instytucjonalną. Skoro w Polsce jest z nią naprawdę źle, to rodziny opiekujące się osobami w podeszłym wieku, muszą na nowo przemyśleć strategię opieki. Także senior będzie się czuł bezpieczniejszy, kiedy będzie wiedział, że w każdej chwili, gdy zrobi mu się słabo, upadnie albo zabłądzi, szybko przyjdzie pomoc. Szczególnie ważne jest to w sytuacji, gdy starsza osoba mieszka sama lub zostaje w domu, gdy domownicy są w pracy.

Zdecydowana większość nieszczęśliwych wypadków – jak obliczyły towarzystwa ubezpieczeniowe – zdarza się osobom starszym w ich domach. Miejscem bodaj najbardziej niebezpiecznym jest łazienka, z której możliwość wezwania pomocy jest bliska zeru.

Jak zapewnić bezpieczeństwo starszym osobom, jednocześnie nie ograniczając ich wolności? Rynek na świecie dość szybko odpowiedział na specyficzne potrzeby emerytów. W Polsce także coraz więcej jest możliwości minimalizacji niebezpieczeństw, jakie w codziennym życiu spotykają osoby starsze. Takich rozwiązań poszukują także, a może głównie dorosłe dzieci sędziwych rodziców.

Co proponuje rynek?

Do tej pory w zapewnieniu bezpieczeństwa pomocne były telefony dla seniora, tzw. seniofony, z dużymi klawiszami i głośnym dzwonkiem, które z tyłu mają czerwony lub pomarańczowy przycisk SOS. Naciśnięcie go powoduje, że telefon sam wzywa pomoc – dzwoni po pogotowie i wysyła SMS do kogoś z rodziny. Takie rozwiązanie może jednak nie wystarczyć.

Alicji, córce Anny Glondalskiej, coraz częściej towarzyszy lęk, gdy zostawia mamę samą. Zdarzają się bowiem starszej pani drobne wpadki, np. nie wyłączy gazu pod garnkiem, zostawi odkręcony kran z wodą, wyjdzie do sklepiku obok i nie zamknie drzwi. Jednak naprawdę wystraszyło Alicję niedawne zdarzenie, którego po części była świadkiem.

– Na parterze naszego bloku mieszka samotnie przemiła starsza pani – opowiada. – Niedawno upadła w łazience i połamała się. Wołała biedaczka o pomoc, ale nikt nie słyszał. Kilka godzin zajęło jej doczołganie się w ogromnym bólu do pokoju, gdzie zostawiła telefon komórkowy. W kiepskim stanie odwieziono ją do szpitala. Gdyby mojej mamie stało się coś podobnego, a ja będę w pracy? Nie mogę skłonić jej do noszenia komórki na tzw. smyczy, zresztą nie będzie się myć z telefonem. Gdy dzwonię, strasznie długo trwa, nim odbierze. Zdarza się też, że w ogóle nie słyszy, więc dzwonię kilka razy, aż wreszcie zwalniam się u szefa i gnam do niej przez miasto, żeby zobaczyć całą, zdrową i zdziwioną... Mówi, że traktuję ją jak dziecko, ale ja się zwyczajnie boję...

I tu rozwiązaniem może być system, który nie tylko wzywa pomoc medyczną i zawiadamia bliskich, ale alarmuje też, gdy w domu wybuchnie pożar albo ktoś się włamuje. Można nim wezwać fachowca do awarii, dowiedzieć się o dyżurujących placówkach medycznych w okolicy czy całodobowych aptekach. Spełnia więc wiele funkcji, ale dla nas najważniejsza jest wspomniana kwestia bezpieczeństwa.

Na rynku pojawił się już rodzaj breloczka albo zawieszki w kształcie guzika. Można je nosić na pasku od zegarka lub przywiesić obok medalika na szyi. Przycisk można nosić podczas kąpieli i przy wszelkich mokrych pracach, bo oferowany jest też w formie wodoodpornej. Chodzi o to, by przycisk życia, jak coraz częściej ten gadżet jest nazywany, nosić przy sobie nieustannie. Gdy zaczynamy się źle czuć albo upadniemy, wystarczy nacisnąć przycisk i czekać. Przycisk wysyła sygnał do telefonu, a ten alarmuje, kogo trzeba.

Jak to działa? Z breloczkiem lub zawieszką współdziała urządzenie zamontowane w gniazdku naszego telefonu. Naciśnięcie przycisku SOS łączy automatycznie z Centrum Alarmowym.

Co ważne, zawieszka ta działa identycznie jak słuchawka telefonu, ma wbudowany głośnik i mikrofon. Jeśli starsza osoba ma kłopot z przemieszczaniem się i coraz trudniej jej dojść szybko do dzwoniącego telefonu, może odebrać rozmowę, nie podnosząc słuchawki, z jakiegokolwiek miejsca w domu.

Na spacer i do kościoła

Marek od jakiegoś czasu opiekuje się ojcem, który zamieszkał w jego domu. Jednak mimo starań całej rodziny coraz trudniej im tę opiekę sprawować, ponieważ wszyscy domownicy prowadzą dość aktywny tryb życia.

– Tata kilka lat temu przeszedł udar – mówi Marek – i od tego czasu zdarzają mu się dziwne zachowania, zapomina, gdzie jest. Sam określa ten stan jako „krótka przerwa w pracy mózgu”. Kilka razy już nam się zgubił i napędził niezłego stracha. Ostatnio policja nie bardzo chciała nam pomóc, jeździliśmy więc po mieście, biegaliśmy po ulubionych miejscach taty. Wreszcie dzieci znalazły zmarzniętego na kość dziadka w parku. Boję się, że pewnego dnia ta „przerwa” się nie skończy. Tata jest w dobrej kondycji fizycznej i nie chcę zamykać go w domu. Jakie jest wyjście?

Wyjściem jest połączenie telefonu komórkowego z GPS-em. Na świecie montuje się już takie urządzenia nie tylko w zegarkach czy ubraniu, ale nawet w butach. To niekrępująca starszego człowieka dyskretna opieka. Przydatna, jeśli chcemy mieć spokojną głowę o rodzica, który ma coraz słabszą pamięć. System ten zlokalizuje naszego seniora z dokładnością do 1 metra. Używane w tym celu urządzenia pozwalają na nawiązanie także połączenia głosowego z osobą noszącą je bez jej aktywnego udziału. Możemy wspólnie – senior i opiekun – okreś-

lić tzw. strefy bezpieczeństwa. Wyjście poza nie powoduje wysłanie sygnału alarmowego. Co ważne, ten system wyposażony jest także w czujniki ruchu, które zawiadomią opiekunów, że starsza osoba upadła lub straciła przytomność.

Zdalna opieka

Można też – ale to już poważna inwestycja finansowa – kupić system elektronicznej opieki, której rozwiązania należą już do systemu tzw. domowej inteligencji. Dzięki specjalnemu urządzeniu zamontowanemu w domu można mieć oko na pozostawionego samotnie rodzica. System pokaże, gdzie rodzic przebywa, potrafi też na odległość wyłączyć w domu wszystko, co działa na prąd. Sprawdzi również, czy wokoło nie dzieje się nic niebezpiecznego. Opieka taka jest dyskretna i nienachalna.

Ile to kosztuje?

System opieki, który połączony jest z naszym telefonem – zarówno w wersji podstawowej, jak i mobilnej – to koszt niewielki (jednorazowa aktywacja ok. 100 zł oraz comiesięczny abonament w zależności od wybranej opcji). Istnieje też możliwość wykupienia dodatkowej usługi – lokalizacji za pomocą karty SIM lub GPS.

Najdroższy jest domowy system elektroniczny, w który zainwestować trzeba spore pieniądze – kilku tysięcy złotych.

 

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| STAROŚĆ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...