Maturę zdawaliśmy z czterech przedmiotów, z czego trzy pisemnie oraz wszystkie cztery ustnie. Do egzaminu pisemnego można było wybrać język polski lub historię, do tego dwa języki obce: łacinę, grekę, niemiecki lub jeden język obcy i matematykę. Nasze szkolne zajęcia zakończyliśmy 12 kwietnia 1938 r., a 25 kwietnia rozpoczęliśmy zdawanie ustnych egzaminów maturalnych.
Dziesięciu kolegów walczyło w szeregach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie: Władek Balon, Staszek Bartosik, Zdzisek Bernaś, Tadek Czupryński, Tolek Galwin, Staszek Jura, Jurek Kluger, Rudek Kogler, Mietek Nowobilski i Tomek Romański.
Monte Cassino zdobywało 5 kolegów: Zdzisek Bernaś, Tadek Czupryński, Jurek Kluger, Rudek Kogler i Tomek Romański. Po zakończeniu II wojny światowej Staszek Bartosik, Staszek Jura i Tomek Romański powrócili do ojczystego kraju i zamiast wdzięczności, uznania, byli sromotnie prześladowani przez organy bezpieczeństwa PRL, nie mogli uzyskać mieszkań ani też znaleźć pracy. Zdzisek Bernaś osiadł na włoskiej ziemi w Eboli, Jurek Kluger zamieszkał w Rzymie, Tadek Galwin i Rudek Kogler w Kanadzie. Pozostali koledzy walczyli w okupowanej Polsce w szeregach Armii Krajowej.
Wśród 42 kolegów było 5 lekarzy, w tym 3 lekarzy medycyny, 2 księży (oprócz Karola Wojtyły – Karol Kurek z Zembrzyc, który wkrótce po otrzymaniu święceń kapłańskich zmarł jako wikariusz), 6 ekonomistów, 2 pedagogów i 1 prawnik.
Należy wspomnieć, że wielu spośród wadowickich gimnazjalnych profesorów było żołnierzami już w czasie I wojny światowej, a w latach międzywojennych należeli do patriotycznej organizacji „Strzelec”. W wojnie obronnej 1939 r. w randze porucznika walczył profesor matematyki Józef Borowiec – więzień oflagu VII w Murnau, z niewoli niemieckiej wrócił dopiero w 1945 r. Profesor geografii Jan Sarnicki, internowany na Węgrzech w Eger i Hőgyész, zbiegł do Francji, gdzie walczył w Armii Polskiej. Po zakończeniu wojny zamieszkał w Bielsku i tam zmarł w 1985 r. Prof. Mirosław Moroz – opiekun i wychowawca naszej ósmej klasy, uczył nas chemii i fizyki. Był kapitanem rezerwy WP, żołnierzem września 1939 r., więźniem Kozielska. Został zamordowany w kwietniu 1940 r. w Katyniu, miał 47 lat. Haniebny, zbrodniczy mord ponad 21 tys. Polaków z kręgu inteligencji, oficerów, pracowników policji i administracji państwowej nadal nie został rozliczony ani potępiony.
Profesorowie wadowickiego gimnazjum nie ugięli się przed niemieckim okupantem. 16 z nich, w tym nasz katecheta – ks. dr Edward Zacher (ponad 5 lat) prowadził zajęcia na tajnych kompletach, dając przeszło 70 uczniom możliwość ukończenia szkoły średniej podczas niemieckiej okupacji.
Pierwsze spotkanie absolwentów wadowickiego gimnazjum 1938 r. miało miejsce w lipcu 1948 r. w Wadowicach – w 10. rocznicę matury. W 1966 r. świętowaliśmy 100. rocznicę założenia naszego gimnazjum; wcześniej, we wrześniu 1958 r., w Wadowicach obchodziliśmy 20. rocznicę matury.
Czerwiec 1979 r. na zawsze radośnie został w naszych sercach. To koleżeńskie spotkanie w rodzinnym mieście Karola i pierwsze nasze spotkanie z nim jako papieżem Janem Pawłem II. Następne były w Mistrzejowicach i w Krakowie w czerwcu 1983 r. w 45-lecie matury, a w październiku 1988 r. w Rzymie w jej 50-lecie.
Nad jeziorem Albano, w uroczej scenerii gór Albano, w sierpniu 1998 r. gościliśmy w Castel Gandolfo, letniej papieskiej rezydencji. To była już 60. rocznica. Wcześniej, bo w pierwszych dniach czerwca 1997 r., zjechaliśmy do stolicy Tatr – Zakopanego. Niepowtarzalne piękno gór z panującym nad Zakopanem wysokim krzyżem na Giewoncie, liczne kapele i chóry, barwne stroje góralek i górali, blask czerwcowego słońca – wszystko to tworzyło wspaniały radosny nastrój. Uczniowie zakopiańskich szkół, witając Wielkiego Gazdę, śpiewali: „Witojcież Ojcze Świenty, witojcież ostomiły pod Giewontu turniami”...
7 czerwca zawitał do nas, do domu rekolekcyjno-rehabilitacyjnego „Księżówka”, Karol Wojtyła – Jan Paweł II. Zawitał do swych wadowickich kolegów. Każde spotkanie – w Wadowicach, Krakowie, Watykanie, Castel Gandolfo – pełne było głębokich i radosnych przeżyć. Nie odczuwaliśmy i tym razem żadnego dystansu. Zawsze serdeczny, bezpośredni, Karol każdego uściskał, przytulił do swej szerokiej piersi. Te spotkania nas krzepiły, umacniały w wierze istnienia dobra i piękna, zacieśniały więzy koleżeńskiej solidarności i głębokiej przyjaźni.
Jan Paweł II wspominając lata swej wspólnej z nami młodości, naukę w wadowickim gimnazjum, zawsze podkreślał wartość naszego koleżeństwa, przyjaźni. W homilii wygłoszonej 16 czerwca 1999 r. na wadowickim rynku pozdrowił kolegów maturzystów 1938 r., serdecznie wspomniał nasze rówieśniczki z prywatnego Gimnazjum Żeńskiego im. Michaliny Mościckiej – „3 gracje”, współaktorki naszego gimnazjalnego teatru: Dankę Pukłównę, Kazię Żakównę i Halinę Królikiewiczównę. Wspomniał również Zbyszka Siłkowskiego („Posejdona”), a z nim rodzinny dom Hommé, który był dla niego szczególnie gościnny, bo w nim Karol miał prymicje po święceniach kapłańskich, biskupich, kardynalskich.
Na spotkaniu 21 sierpnia 2002 r. w krakowskim Pałacu Arcybiskupim przy ul. Franciszkańskiej 3 już w znacznie uszczuplonym gronie, z kolegą przyjacielem na wózku, już nie było takiego jak dawniej radosnego nastroju. Nie śpiewaliśmy ulubionej standardowej piosenki młodości: „Choć burza huczy wokół nas, do góry wznieśmy dłoń”, nie przygrywałem jak dawniej na harmonijce ustnej. Ze smutkiem zdawaliśmy sobie sprawę, że nasz ukochany Karol – „Lolek”, Papież Nadziei Świata – odchodzi do wieczności.
Wspomniałem: „Ojcze Święty, byłoby nam wszystkim, Twoim kolegom i koleżankom, radośnie i krzepiąco na dalsze lata, kończące ziemską wędrówkę, spotkać się w Krakowie, w Wadowicach lub u Ciebie w Watykanie w 65. rocznicę wadowic-
kiej matury...”. Jan Paweł II na chwilę zadumał się i rzekł: „Jak Bóg da, to się zobaczymy”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.