Czytając Biblię można odnieść wrażenie, że wśród aniołów są wyłącznie mężczyźni. A czy istnieją także żeńskie odmiany aniołów, a więc anielice? W historii sztuki taki sposób przedstawiania aniołów niewątpliwie zaznaczył swą obecność, ale czy są ku temu jakieś podstawy biblijne?
Istnieje mnóstwo obrazów, na których aniołowie zostali przedstawieni jako postacie kobiece. Gdy patrzymy na dzieło Williama-Adolphe Bouguereau (1825-1905) zatytułowane „Song of the Angels” (1881) nie mamy wątpliwości, że istoty ze skrzydłami, przygrywające na skrzypcach małemu Jezusowi, są rodzaju żeńskiego. Motyw żeńskich aniołów pojawia się też w literaturze. W mistycznym poemacie „Anhelli” Juliusza Słowackiego anielica Eloe, wygnana z nieba za miłość do człowieka, opiekuje się grobami wygnańców. Jednak szczególnie mocno anielice zadomowiły się w kulturze popularnej. Kiedyś w telewizji emitowany był serial „Dotyk anioła” (Touched by an Angels) o przygodach sympatycznej anielicy Moniki, która udając człowieka pomagała różnym ludziom. W filmie Luca Besson „Angel-A” niedoszły samobójca i życiowy nieudacznik ratuje dziewczynę, która skoczyła z mostu. Ona z kolei uczy go poczucia własnej wartości i pomaga wydobyć się z tarapatów, na koniec zaś okazuje się, że jest aniołem zesłanym przez Boga. W komedii „Randka z Aniołem” (Date with an Angel) główny bohater opiekuje się anielicą, która uszkodziła skrzydło zderzywszy się ze sputnikiem. Całkiem niedawno można było zobaczyć reklamę pewnego dezodorantu, pod wpływem którego z Nieba spadać mają piękne i zmysłowe anielice, gotowe wyrzec się anielskości – oczywiście dla mężczyzny używającego owego dezodorantu. Natomiast znakiem rozpoznawczym pokazów bielizny pewnej znanej marki są anielskie skrzydła noszone przez modelki. Podobne przykłady można by mnożyć.
Ani mężczyźni ani kobiety
Trzeba niestety rozczarować wszystkich koneserów kobiecego piękna, zafascynowanych anielicami w filmach, reklamach i dziełach malarskich. Nie istnieją żeńskie odmiany aniołów! Nim jednak feministki wytoczą zarzut, że Stwórca nie uwzględnił parytetów, stwarzając aniołów, należy też bardzo mocno podkreślić, że aniołowie nie są także mężczyznami. Po prostu nie ma ani żeńskich ani męskich aniołów, bo aniołowie nie posiadają biologicznej płci. Poświadczył to sam Jezus, który stwierdza, że po zmartwychwstaniu ludzie „ani żenić się nie będą, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie w niebie” (Mt 22, 30). Jeśli aniołowie się nie rozmnażają, to jaki sens miałaby ich płciowość, przynajmniej z ludzkiego punktu widzenia, a więc przeznaczenia płci? Niektórzy teologowie uważali nawet, że powodem buntu części aniołów buntu była zazdrość o wyjątkową pozycję człowieka (między innymi o to, że ludzie posiadają możliwość rozmnażania się, a więc biorą współudział w stwarzaniu świata).
Prawdopodobnie dawni Hebrajczycy wyobrażali sobie początkowo aniołów jako istoty wyposażone w jakiś rodzaj cielesności, a nawet zdolność prokreacji. Tajemniczy „synowie Boga” z Rdz 6,2 (po hebrajsku bene ha-Elohim), którzy „widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony”, byli w starożytnej żydowskiej tradycji uważani za upadłych aniołów (tak interpretowała ten fragment apokryficzna „Księga Henocha”). Owi bene ha-Elohim spłodzili z kobietami ziemskimi pokolenie gigantów. Są to jednak tylko legendy i reminiscencje opowieści mitycznych. Od czasów św. Tomasza z Akwinu w angelologii zaczął dominować pogląd, że aniołowie to duchy czyste, a więc całkowicie bezcielesne i nie związane z materią.
W kręgu męskiej metaforyki
No dobrze... Aniołowie nie posiadają płci, ale nie sposób nie zauważyć, że Pismo Święte zawsze używa w stosunku do nich rodzaju męskiego (Rdz 19.10-12; Ap 7.2; 8.3; 10.7). Jest to jednak konsekwencja uwarunkowań naszego języka i kultury w jakiej powstawały księgi biblijne. Wydaje się, że forma rodzaju męskiego najlepiej opisuje istoty, które służą Bogu, pełniąc funkcję posłańców i wojowników, gdyż te dwa zajęcia w każdej niemal społeczności i kulturze były wykonywane przez mężczyzn.
Ludzki wygląd przybierany przez aniołów jest męski z tego samego powodu, z którego określamy w ten sposób Boga. Pierwsze skojarzenia jakie mamy z postacią Boga są oczywiście męskie. Wszystkie teistyczne religie wyrażają Boga w kategoriach męskich. Mówimy o Nim jako o Ojcu, Królu, Stwórcy, Dobrym Pasterzu, jako Tym, który Jest. Objawienie dokonało się w kulturze patriarchalnej, co zdeterminowało nasze myślenie o Bogu jako o Ojcu i mężczyźnie. Sam Bóg mówi o sobie używając rodzaju męskiego, mimo iż nie jest ani rodzaju męskiego ani żeńskiego, ale w kulturach patriarchalnych, w których Biblia została napisana, użycie rodzaju męskiego lepiej opisywało to kim jest Bóg i co robi. Ta męska metaforyka zdaniem Petera Krefta wynikała także z transcendencji Boga. Kreeft pisze, że tak, jak mężczyzna jest różny od kobiety i wchodzi w nią z zewnątrz, aby ją zapłodnić, tak Bóg jest różny od natury. Stwarza ją i wchodzi w nią „z zewnątrz” zapładniając cudami. Dlatego Bóg transcendentny może być tylko Ojcem, a nie Matką Ziemią i łonem stworzeń jak w religiach panteistycznych [Peter Kreft, Aniołowie i Demony. Co tak naprawdę o Nich wiemy?, s. 68]. Boski Logos (nazywany też Drugą Osobą Trójcy Świętej) poprzez wcielenie stał się człowiekiem i tym samym objawił się w określonej płci biologicznej. Jezus był mężczyzną. I to zapewne jeszcze bardziej wzmocniło nasze „męskie” myślenie o Bogu.
Macierzyństwo Boga i Aniołów
Współcześnie wielu biblistów i teologów podkreśla jednak także kobiecy i macierzyński wymiar Boga, który znajdziemy już w Starym Testamencie (por. np. Iz 49,15; 66,13 czy Ps 131,2-3). Zresztą obecność Boga w świecie, pośród ludzi, wyrażona jest w Biblii żeńskim słowem Szekina; podobnie Duch Boży – Ruah Jahwe jest w języku hebrajskim rodzaju żeńskiego. Jedno z najważniejszych starotestamentalnych słów na oznaczenie miłosierdzia Boga - rahamim wywodzi się od rehem, słowa oznaczającego „łono matczyne”. A zatem rahamim de facto wskazuje na miłość matczyną. W Bogu jest bowiem Pełnia i z tej Pełni wywodzi się zarówno ludzkie ojcostwo jak i macierzyństwo. Człowiek, stając w obliczu niepojętej tajemnicy Boga i chcąc ją nazwać, skazany jest na swój ludzki język. Nie potrafimy myśleć i mówić o Bogu bez posługiwania się pewnymi antropomorfizmami, bez sięgania po metaforykę pochodzącą ze świata męskiego czy kobiecego. O ile dawniej dominowało mówienie o Bogu w kategoriach męskich, w najnowszym nauczaniu Magisterium Kościoła do Boga często odnoszona jest metaforyka kobieco-macierzyńska! Mówi się tu przede wszystkim o macierzyńskim obliczu Boga Ojca, które oznacza: ciepło, tkliwość, łagodność, dobroć, cierpliwość, wrażliwość, wyrozumiałość, niesienie pomocy, otaczanie troskliwym bezpieczeństwem, gotowość do przebaczania bez warunków wstępnych, podatność na zranienie bólem dziecka. Papież Jan Paweł I w czasie przemówienia na Anioł Pański 10 września 1978 roku nie wahał się powiedzieć: „Bóg jest naszym Ojcem; więcej – jest dla nas także Matką” (zob. Frauenbefreiung und Kirche, red. W. Beinert, Regensburg 1987, s. 143). Jan Paweł II dużo miejsca poświęcił kwestii dowartościowania języka o Bogu o metaforykę kobieco-macierzyńską. Aby to zauważyć wystarczy przeczytać „List apostolski o godności i powołaniu kobiety” oraz „Encyklikę o Bożym miłosierdziu” (nr 4).
Powróćmy jednak do aniołów, którzy są wojownikami Boga i posłańcami, ale przecież część aniołów to nasi osobiści opiekunowie. Możemy ich sobie wyobrażać jako strażników z mieczami lub bodyguardów, ale także na podobieństwo matki pochylającej się nad dzieckiem. W opiece aniołów-stróżów przejawia się przecież miłość samego Boga. Oni są tej miłości ukonkretnieniem. A skoro miłość Boga ma także wymiar macierzyński... Znów przywołam tu Petera Kreefta, który, odrzucając podział aniołów na biologiczną płeć, wysnuwa zarazem zaskakującą hipotezę, że „aniołowie prawdopodobnie mogą być rodzaju żeńskiego i męskiego, nawet jeśli to niemożliwe, aby byli płci męskiej lub żeńskiej, (...) innymi słowy nie mają płci w znaczeniu seksualnym, ale mają rodzaj” (Peter Kreft, Tamże s. 64). Co to oznacza? Zdaniem Kreefta może się na przykład zdarzyć, iż w aniele, który się nam objawi, rozpoznamy jakieś cechy żeńskie lub męskie, choć nie będzie ani aniołem-mężczyzną, ani aniołem-kobietą. Peter Kreeft odwołuje się tu do intuicji i przemyśleń wielkiego pisarza i apologety chrześcijaństwa C. S. Lewisa, który tak właśnie opisał aniołów w powieści „Z milczącej planety”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.