To diabeł jest agresorem. To on chce nas ugodzić i chce to zrobić w sposób podstępny i w chwili, gdy najmniej się tego spodziewamy
c. buty (sandały) – gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju
Zwrot „obuwszy nogi” jednoznacznie wskazuje na sandały – łac. caligae. Były używane przez wszystkich legionistów, począwszy od zwykłych żołnierzy aż do centurionów. Miały nabitą gwoździami grubą podeszwę. Choć nie okrywały palców, mogły być wyposażone w skórzane cholewki okrywające całe golenie. Latem doskonale sprawowały się w ciepłym klimacie śródziemnomorskim, natomiast ocieplone tkaniną lub skórą nadawały się do służby zimą. Może to dziwnie zabrzmieć, ale to właśnie od sandałów, które w połączeniu z doskonałymi drogami stanowiły o mobilności legionów, zależała potęga militarna Rzymu. Szybkość przerzucania całych oddziałów zbrojnych z jednego końca Imperium na drugi koniec zaskakiwała przeciwników i wielokrotnie przechylała szalę zwycięstwa. W każdej bowiem chwili legiony mogły otrzymać rozkaz opuszczenia obozu i udania się do innej prowincji.
Ta gotowość i mobilność rzymskich żołnierzy, której symbolem były sandały odpowiada chrześcijańskiej gotowości głoszenia Ewangelii wszędzie tam, dokąd Duch Święty – „głównodowodzący” Kościoła – pośle swoich „żołnierzy”. Brak tej gotowości czyni chrześcijanina niezdolnym do skutecznego podejmowania duchowego rzemiosła wojennego. Pokaleczone nogi nie tylko pozbawiały legionistę możliwości skutecznego przemieszczania się na duże odległości, lecz także uniemożliwiały mu walkę w trudnych warunkach, w których niejednokrotnie się znajdował. Tak jak żołnierz bez sandałów tracił swoje walory wojenne, tak samo jest z chrześcijaninem, który zobojętniał na konieczność głoszenia dobrej nowiny.
d. tarcza – wiara
Najbardziej defensywnym elementem wyposażenia legionisty stanowiła tarcza – łac. scutum. Choć była ona ciężka, ważyła bowiem ok. 10 kg i dość nieporęczna, była bowiem wysoka na ponad 1 m i szeroka na 75-80 cm, to jednak była charakterystyczna dla rzymskich legionistów. Tak duże tarcze stanowiły więc jakby mury, za którymi można było się schronić i zza których można było przeprowadzać szybkie ataki. To dzięki nim tworzone było np. słynne „testudo”, czyli formacja obronna zwana „żółwiem”. Żołnierze z pierwszego rzędu trzymali tarcze pionowo przed sobą, idący po bokach prostokąta ustawiali tarczę od zewnętrznych stron, natomiast ci, którzy znajdowali się w środku trzymali tarczę nad sobą oraz nad towarzyszami z pierwszego i bocznych szeregów. Chroniło to całość kolumny nawet przed gradem strzał i płonących pocisków wyrzucanych z katapult.
Tarczą życia duchowego jest wiara. Św. Paweł wyjaśnia w omawianym tekście, że to właśnie dzięki niej zdołamy zgasić wszystkie rozżarzone pociski złego. Od dwóch tysięcy lat na różne sposoby pierwiastki duchowe zła (6, 12) próbują celnie ugodzić pozornym dowodzeniem (zob. Kol 2, 4), czy też filozofią będącą czczym oszustwem, opartą na ludzkiej tylko tradycji, na żywiołach świata, a nie na Chrystusie (Kol 2, 8). To dzięki wierze Bogu chrześcijanin może się ostać, nawet wówczas, gdy ataki przeciwnika są niezwykle skomasowane.
e. hełm – zbawienie
Niezbędnym wyposażeniem legionisty był hełm – łac. galea. Niezależnie od tego czy był zrobiony żelaza (typu Agen Port) czy brązu (typ Coolus), niezależnie od tego jaki miał kształt i ile posiadał ozdób, zawsze świetni chronił głowę. Rzymianie świadomi jak fatalne w skutkach mogą być uderzenia w tę część ciała, przykładali do hełmów wielką wagę. Chroniły one bowiem nie tylko górną część głowy, lecz także czoło, policzki, a nawet kark i szyję.
Chrześcijanin powinien chronić to co najważniejsze – życie wieczne (Rz 2, 7; 6, 22n; Ga 6, 8; 1 Tm 6, 12). Zwrot „hełm zbawienia” wydaje się niejasny w swojej wymowie, dlatego warto szukać jego wyjaśnienia w 1 Tes 5, 8, gdzie czytamy: „hełm nadziei zbawienia”. To nadzieja na zbawienie wieczne powinna chronić w nas to co najcenniejsze i najbardziej wartościowe.
f. miecz – słowo Boże
Ofensywną bronią żołnierza legionów był oszczep – łac. pilum, sztylet – łac. pugio oraz krótki miecz (60-70 cm) zwany gladius. Św. Paweł nie wzmiankuje oszczepu ani sztyletu, przez co uwypukla znaczenie miecza. W armii rzymskiej służył zarówno do cięcia, jak i do pchnięcia. Niezależnie od tego czy miecz był noszony po prawej stronie, jak czynili to zwykli legioniści, czy po lewej stronie, jak upinali go oficerowie, stanowił on śmiertelną broń.
Św. Paweł nie tylko robi buduje prostą analogię rzymskiego miecza do słowa Bożego, lecz wprost miecz czyni własnością Ducha Świętego. Ten element wyposażenia stanowi jakby echo słów Jezusa, który przygotowywał swych uczniów do duchowej walki, która choć defensywna z racji na ataki oskarżycieli, będzie przybierać znamiona ofensywności: Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was (Mt 10, 19-20). Ostrość słowa Bożego, która przypomina ostrość miecza możemy odnaleźć w Liście do Hebrajczyków, który podobnie jak List do Efezjan został napisany przez uczniów Pawła. Czytamy w nim: Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca (4, 12).
Siłą Jego potęgi
Pierwsi czytelnicy Listu do Efezjan zdawali sobie sprawę jak wielkie znaczenie dla rzymskich legionów miały nieustanne ćwiczenia. Doskonalenie się w sztuce władania bronią i w sprawności wykonywania skomplikowanych manewrów przynosiły w walkach zamierzony efekt. Trzeba bowiem pamiętać, że nawet najlepszy rynsztunek wojenny: najbardziej okuta tarcza, najtwardszy hełm i najostrzejszy miecz, nie na wiele się zda, jeżeli legionista byłby fizycznie słaby.
Dlatego na koniec trzeba wrócić do zdania, od którego rozpoczyna się opis duchowej zbroi. W wersie 10 czytamy: bądźcie mocni w Panu siłą Jego potęgi! To Pan Bóg daje zwycięstwo swojemu ludowi, to On jest jego mocą i siłą. Starotestamentalne stwierdzenia, że Bóg sam jest po naszej stronie (Ps 124, 1n), i On walczy za nas (Wj 14, 14; Pwt 1, 30; 3, 22) na mocy Nowego Przymierza, dzięki któremu spożywamy Ciało i Krew Chrystusa, należałoby odczytać jako: On walczy w nas!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.