Zamach na wolność prymasa

Niedziela 38/2013 Niedziela 38/2013

Kard. Stefan Wyszyński powiedział: „Decyzji tej nie mogę się poddać i dobrowolnie tego domu nie opuszczę”. Jakie były inne okoliczności aresztowania prymasa Wyszyńskiego? Okazuje się, że aparat partyjno-państwowy nie próżnował

 

Wykonanie aresztowania

Dla zrealizowania podjętych ustaleń w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego opracowano „plan operacji”. Do wykonania tego zadania wyznaczono kilka grup funkcjonariuszy:

a). Grupa 4 osób, wraz z tow. (Antonim) Bidą, uda się bezpośrednio do gabinetu prymasa Stefana Wyszyńskiego, gdzie zakomunikuje mu decyzję rządu i następnie będzie wykonywać czynności. W składzie tej grupy będzie Karol Więckowski, Wacław Olech, Kazimierz Opara, Stanisław Puchała;

b). W chwilę po tym 4-osobowa grupa: kpt. Roman Masny – kierownik, Zygmunt Jędrys, Edward Popławski, Zbigniew Pikierski plus oficer śledczy Lisowski wejdzie do pokoi zajmowanych przez bp. Antoniego Baraniaka, gdzie dokona jego zatrzymania i przeprowadzi rewizję;

c). Zaraz po tym pracownicy pozostałych grup, pojedynczo, wejdą do gmachu, udając się na poszczególne piętra;

d). Grupa zabezpieczająca gmach z zewnątrz zajmie swoje stanowiska jednocześnie z wejściem pierwszej grupy do gmachu.

W godzinach późnopopołudniowych 25 września 1953 r. funkcjonariusze MBP w liczbie 17 rozpoczęli obserwację siedziby Prymasa.

Jak wynikało ze wspomnianego planu operacji, po powrocie prymasa Wyszyńskiego na ul. Miodową z wystąpienia, które miało miejsce w kościele św. Anny w Warszawie, przydzieleni do akcji funkcjonariusze mieli przystąpić do działania. Z planu operacji wynikało także, że realizację zatrzymania Prymasa miał wspomagać agent „Kowalski”, osoba znajdująca się wówczas wewnątrz budynku przy ul. Miodowej. W toku śledztwa nie zdołano ustalić personaliów tego agenta. W późnych godzinach wieczornych bp Antoni Baraniak, będąc w ogrodzie, zauważył przeskakujące przez mur osoby, które go zatrzymały, wtargnęły do gmachu, zaprowadziły na pierwsze piętro i posadziły w biurze z zakazem poruszania się.

Po godz. 21.30, gdy Prymas wrócił z kościoła św. Anny, powiadomiono go, że jacyś panowie dobijają się do bramy. Gdy weszli na dziedziniec, pies Baca ugryzł jednego z funkcjonariuszy. Ksiądz Prymas zaraz zatroszczył się, by zaopatrzyć rannego. W „Zapiskach więziennych” (s. 12-13) Ksiądz Prymas zanotował: „Sprowadzono biskupa Baraniaka; weszli trzej panowie z bramy frontowej i wszyscy udaliśmy się do Sali Papieży. (…) Jeden z panów (Karol Więckowski) zdjął palto, wyjął z teki list i otworzywszy – podał papier, zawierający decyzję Rządu z dnia wczorajszego”. Treść była następująca:

„Warszawa 25 września 1953

UCHWAŁA PREZYDIUM RZĄDU

Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z dnia 25 września 1953 roku Nr 700/53

O środkach zapobiegawczych dalszemu nadużywaniu funkcji pełnionych przez ks. arcybiskupa Stefana Wyszyńskiego.

W oparciu o postanowienia Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej o «nadużywaniu wolności sumienia i wyznania dla celów godzących w interesy Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej» (art. 7 p. 3), jak również zgodnie z założeniami Dekretu z dnia 9 lutego 1953 r. oraz Zarządzenia Prezesa Rady Ministrów w sprawie wykonania Dekretu o obsadzaniu duchownych stanowisk kościelnych (§ 1).

Prezydium Rządu postanawia:

Na skutek uporczywego nadużywania przez ks. arcybiskupa Stefana Wyszyńskiego piastowanych przez niego funkcji i stanowisk kościelnych dla celów godzących w interesy Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, osłaniania i patronowania poczynaniom naruszającym obowiązujące ustawy i zarządzenia władz państwowych, a równocześnie siejącym niepokój i godzącym w jedność społeczeństwa polskiego w obliczu zakusów na nienaruszalność granic Rzeczypospolitej Ludowej – zakazać ks. arcybiskupowi Stefanowi Wyszyńskiemu wykonywania funkcji wynikających z piastowanych przezeń dotąd stanowisk kościelnych.

Celem zapobieżenia dalszym szkodom wynikającym z wyżej wymienionej działalności ks. arcybiskupa Stefana Wyszyńskiego zaleca się właściwym organom państwowym dopilnowania natychmiastowego opuszczenia przez niego miasta Warszawy i zamieszkania w wyznaczonym klasztorze bez prawa opuszczania tego klasztoru aż do nowego zarządzenia władz.

Za zgodność:

SZEF URZĘDU RADY MINISTRÓW /KAZIMIERZ MIJAL – MINISTER/”

Ksiądz Prymas powiedział: „Decyzji tej nie mogę się poddać i dobrowolnie tego domu nie opuszczę. Urzędnik prosił, by podpisać list, że go czytałem. Na karcie dolnej listu napisałem wręczonym mi piórem: «Czytałem» i umieściłem swoje inicjały. Udałem się na górę, ze mną kilku panów. Dom był pełen ludzi i na dole, i przed kaplicą. W prywatnym mieszkaniu polecono mi zabrać to, co mi jest potrzebne. Oświadczyłem, że nic zabierać nie mam zamiaru. (…) Na próby perswazji ponawiam protest raz jeszcze przeciwko nocnemu najściu na mój dom. (...) Przychodzi siostra Maksencja, która przyłącza się do tych nalegań. Odpowiadam: «Siostro, nic nie zabieram. Ubogi przyszedłem do tego domu i ubogi stąd wyjdę». (…) Przyprowadzono biskupa Baraniaka. Pytają mnie: «Kto tu jest gospodarzem?». Odpowiadam: «Nie wiem, kogo zabieracie. Gospodarzem podczas mej nieobecności jest zawsze biskup Baraniak»” (s. 13). „Poza tym – jak wynika ze źródeł UB, dodał – proszę poinformować biskupów, że dobrowolnie nigdy nie zrzeknę się swoich stanowisk. Jeżeli będę postawiony przed sądem, proszę nie dawać mi żadnego adwokata, gdyż sam się będę bronił i gotów jestem odpowiadać za swoje czyny. Proszę powiedzieć najbliższym, żeby za mną nie płakali”. Ponieważ Wyszyński nie chciał niczego ze sobą zabrać, oświadczając, że on przyszedł na stanowisko prymasa z gołymi rękami i to wszystko nie jest jego, z pomocą sióstr spakowaliśmy niezbędne osobiste rzeczy. Przed wyjściem z gmachu Wyszyński prosił, żeby pozwolić mu wejść na chwilę do kaplicy pomodlić się, dając słowo, że zaraz wyjdzie. Przy otwartych drzwiach pomodlił się 3 minuty, skąd wyszedł, oświadczając, że jest gotów do drogi, ale dobrowolnie nie opuści gmachu. Na naszą odpowiedź, że ze względu na wiek i powagę nie wypada, ażeby trzeba było poprowadzić go pod ręce, sam zszedł na dół i wsiadł do samochodu. Urzędnicy wcześniej otrzymali instrukcję, by z Prymasem Polski obchodzić się grzecznie i kulturalnie. Samochody wyjechały z placu o godz. 0.50. „Samochód skierowano w ulicę Długą; otoczyło nas 6 innych. Cała ekipa ruszyła koło pałacu Mostowskich na linię W-Z, przez most Śląsko-Dąbrowski i Zygmuntowską ku Jabłonnie (por. s. 13). Dopiero po wyjeździe przystąpiono do rewizji” (por. s. 13-14).

Celem tej eskapady stał się klasztor Braci Mniejszych Kapucynów w Rywałdzie Królewskim. Pod datą 28 września 1953 r. kard. Wyszyński zapisał: „Rozpoczynam więc życie więźnia. Słowa tego używać nie można, gdyż otoczenie moje prostuje: to nie jest więzienie. Pomimo to czuwa nade mną blisko 20 ludzi «w cywilu»” (s. 26).

To więzienie przedłużyło się o ponad 3 lata. Po aresztowaniu kard. Wyszyńskiego tego samego wieczoru aresztowano bp. Baraniaka i z Sekretariatu Prymasa zrabowano kilka worków akt, które wprawdzie po 1956 r. oddano, ale nie ma pewności, czy wszystkie.

Zastanawiająca i budująca jest notatka zapisana 25 września 1956 r., w 3. rocznicę uwięzienia: „«Omnia bene fecisti»… Po trzech latach mego więzienia ten wniosek uważam za ostateczny. Nigdy nie wyrzekłbym się tych trzech lat i takich trzech lat z «curriculum» mego życia... Jednak lepiej, że upłynęły one w więzieniu, niżby miały upłynąć na Miodowej” (s. 250-251). Powyższe słowa dobitnie świadczą o dojrzewaniu Prymasa Tysiąclecia do świętości.

O. Gabriel Bartoszewski OFMCap jest wicepostulatorem procesu beatyfikacyjnego sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...