Klasztory kontemplacyjne są latarniami, które oświetlają ludziom drogę do Boga. Dla mniszek natomiast są jak... przedsionek Nieba
Młodość ciągnie młodość
Kontemplacyjna mapa Polski jest zróżnicowana pod każdym względem. I nie zależy to tylko od regionu, ale od poszczególnych klasztorów. Są domy, które doskonale radzą sobie zarówno pod względem ekonomicznym, jak i powołaniowym. Przykładem mogą tu być klaryski od wieczystej adoracji z Hajnówki.
– Nasz dom ma tylko 10 lat. Również siostry są stosunkowo młode, bo średnia wieku wynosi 35 lat. Można powiedzieć, że młodość ciągnie młodość – mówi s. Bogumiła Banecka, przełożona klasztoru.
Zarówno klaryski z Hajnówki, jak i karmelitanki z Ełku nie narzekają na powołania. – Choć zawsze mogłoby być więcej – mówi s. Jadwiga od Chrystusa Króla. Mniszki nie mają powodów do narzekania również pod względem finansowym. Gdyby w Hajnówce ukończono budowę klasztoru, to siostry zamknęłyby swój budżet tylko z dochodu pracowni haftu. Siostry zainwestowały w nowoczesny sprzęt komputerowy. Teraz projektują i wykonują sztandary, stuły, baldachimy i ornaty, na które otrzymują zamówienia z całej Polski.
– Mamy bardzo dużo zamówień, i to nie tylko z Kościoła – podkreśla s. Bogumiła Banecka. Klaryski czują się potrzebne również pod względem modlitewnym. Ich klasztor stoi tuż koło szpitala, a więc często zaglądają tu ludzie, którzy szukają wsparcia i pocieszenia. – W Hajnówce większość ludzi jest wyznania prawosławnego. Oni też przychodzą prosić nas o modlitwę – mówi przełożona klasztoru.
Karmelitanki z Ełku także nie mają powodów do narzekań. Są jedynym klasztorem kontemplacyjnym w tej młodej diecezji. Nie brakuje im więc zarówno próśb o modlitwę, jak i wsparcia finansowego. – Na potrzeby budowy naszego klasztoru diecezja przeznacza aż cztery tace w roku – mówi karmelitanka.
Najgorsza jest zima
Choć nie ma reguły, to jednak najczęściej w lepszej sytuacji są nowe domy zakonne. Dla wielu klasztorów bardzo dużym obciążeniem są zabytkowe mury. – Mamy bardzo duży i stary klasztor, który wymaga natychmiastowych remontów. Z jednej strony wszystkiego pilnuje konserwator, a z drugiej – ciężko jest pozyskać dotacje. Ostatnio odrzucono nam ważny wniosek o fundusze norweskie – mówi s. Stefania Polkowska, przeorysza benedyktynek w Staniątkach.
Benedyktynki, które prowadzą jeden z najstarszych klasztorów kontemplacyjnych w Polsce, nie mają łatwego życia. I choć siostry robią przetwory, pieką ciastka, sprzedają pomidory, karpie, a nawet zakonny ketchup, to nie starcza na ich utrzymanie. A przecież muszą jeszcze zadbać o zabytkowe mury.
Najgorsza jest zima. Koszt ogrzania tego typu budynków sięga nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie. – Nie chodzi tylko o siostry. Wilgoć niszczy ten zabytek, a na odpowiednie ogrzewanie po prostu nas nie stać – mówi s. Stefania. Jaka temperatura jest obecnie w klasztorze? – W celach jest trochę cieplej, ale na korytarzach utrzymujemy temperaturę ok. 8 stopni – odpowiada mniszka.
Sytuacja zabytkowych klasztorów także jest zróżnicowana. Wiele zależy od władz lokalnych i osób, które rozdysponowują różne fundusze. Dla przykładu – klasztor w Imbramowicach od lat jest remontowany. – Mamy już geotermalne pompy ciepła, monitoring, wyremontowany dom rekolekcyjny i prawie wszystkie budynki. Musimy zrobić jeszcze elewację – mówi s. Krawczyk. Ale wcześniej siostry też miały problemy z ogrzewaniem. Gdy kilka lat temu skontrolowała je inspekcja ochrony środowiska, siostrom zagrożono opłatami za emisję CO2. Okazało się, że przepisy traktują mniszki tak samo jak dochodową fabrykę.
Dowód na istnienie Boga
Wbrew pozorom klasztory kontemplacyjne są oazami normalności we współczesnym świecie. Ich posługa nie różni się zbytnio od tej sprzed 100 czy 200 lat. Tak samo się modlą i żyją według tych samych reguł.
Zmiany dotyczą jedynie pracy i sposobów kontaktowania się ze światem zewnętrznym. Paradoksalnie oknem na świat zza klauzury stał się Internet. Siostry nie tylko prowadzą strony internetowe oraz wirtualne skrzynki intencji, ale także są aktywne np. na Facebooku. – Dziś nie da się rozliczyć ZUS-u bez internetu, nie mówiąc już o pozyskiwaniu funduszy – mówi s. Teresa Krawczyk. Siostry z Hajnówki np. przez Internet poszukują nowych wzorów hafciarskich oraz lepszych maszyn. – Zapraszamy później przedstawicieli firm do naszego klasztoru i wybieramy oferty, maszyny, szkolenia – mówi s. Bogumiła.
To kontemplacyjne poruszenie w sieci ma również wymiar powołaniowy. Młodzi mówią często, że jak czegoś nie ma w Internecie, to w ogóle nie istnieje. – Dlatego musimy przypominać światu, że jesteśmy i cały czas się za wszystkich modlimy – mówi s. Sowulewska.
Pomimo tych nowinek podstawą mniszego życia jest modlitwa. – To, że haftujemy, pieczemy ciastka czy uprawiamy ogródki, prawie w ogóle się nie liczy. Najważniejszym naszym powołaniem jest modlitwa – podkreśla kamedułka. Siostry starają się rozbudzić potrzebę życia duchowego wśród innych. Dlatego też coraz częściej przy klauzurze powstają domy rekolekcyjne i pokoje gościnne dla osób szukających duchowego ukojenia.
Zakony kontemplacyjne ze swej natury nie prowadzą aktywnej działalności misyjnej. Są po to, by swoją modlitwą wspierać świat po drugiej stronie kraty, ale także dają niebagatelne świadectwo dla naszego świata. Są przecież kolejnym dowodem na istnienie Pana Boga, bo po ludzku takiego poświęcenia nie da się wytłumaczyć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.