Z prymasem Polski abp. Wojciechem Polakiem rozmawiają ks. Mirosław Tykfer, redaktor naczelny „Przewodnika Katolickiego”, i ks. Maciej Karol Kubiak, redaktor naczelny Radia Emaus
Ks. M.T.: Na czym więc polega sukces Kościoła?
– Sukcesem Kościoła jest sukces człowieka w jego relacji z Panem Bogiem. To jest jedyny sukces, o którym Kościół może marzyć, do którego został powołany. Jeżeli rozumiemy Kościół, jak nam mówi Sobór Watykański II, jako znak i narzędzie w jednoczeniu ludzi z Bogiem i między sobą, to rozumiemy, że jego jedyną misją jest bycie jak najbardziej skutecznym narzędziem tej jedności, otwieranie ludzi na Pana Boga i na siebie nawzajem. Im więcej ludzi taką pomoc w Kościele uzyskuje tym bardziej można mówić, że Kościół swoją misję dobrze wypełnia.
Ks. M.K.: Co najbardziej przeszkadza Kościołowi w Polsce w osiąganiu tego sukcesu? Co jest jego największą bolączką?
– Myślę, że brak odwagi i zaufania, że Pan Bóg rzeczywiście będzie nas prowadził. Mam wrażenie, że czasami jesteśmy jakby nieco wycofani, patrzymy jedni na drugich. Kapłani oczekują, że obudzi się ten olbrzym, jakim są ludzie świeccy. Z kolei świeccy często oczekują, że to kapłani będą liderami, którzy wskażą nowe formy ewangelizacji. Trochę więc wyczekujemy. Oczywiście, że są również znaki nadziei, choćby kongresy rad duszpasterskich, które promuje Komisja do spraw Duszpasterskich Konferencji Episkopatu Polski i abp Stanisław Gądecki jako jej przewodniczący. To, co nas hamuje to brak odwagi, brak zaufania, że także w sytuacjach działania kontrkulturowego lub w odniesieniu do nowych zjawisk kultury my, chrześcijanie, mamy do zaoferowania to, co jest naszym bogactwem. Jeśli pamiętamy definicję kultury Jana Pawła II, według której kulturą jest wszystko to, co człowieka bardziej czyni człowiekiem, to zadaniem Kościoła jest takie ewangelizowanie kultury, aby ona nie zagrażała człowiekowi, nie degradowała go, nie stawiała tak brutalnych pytań, które w konsekwencji podważałyby jego człowieczeństwo. To są zmagania. Narzędzia jednak mamy. Jest wspólnota, jest wiara, która jest darem Chrystusa dla nas. Mimo to, tak mi się przynajmniej wydaje, jesteśmy wciąż nieco lękliwi w głoszeniu Ewangelii.
Ks. M.T.: Podkreślamy wciąż negatywne strony dominującej kultury. Jakie Ksiądz Prymas odnajduje aspekty pozytywne współczesności i gdzie istnieje możliwość twórczego z nią dialogu?
– Dialog jest istotny. Na pewno trzeba szukać pól spotkania. Wiemy, że ten dialog może dokonywać się, jeśli będą uwzględnione trzy podstawowe wartości: prawda, dobro i piękno; jeśli te wartości będą w harmonii ze sobą i będziemy potrafili na tej płaszczyźnie się spotkać. Niezależnie od tego, jak zresztą czytamy w polskiej konstytucji, czy jesteśmy ludźmi, którzy te wartości wyprowadzają z wiary czy też z innych źródeł. Myślę, że najgorszą sytuacją jest ta, kiedy tych wartości po prostu nie ma, zamiast tego jest promowany jakiś nihilizm kulturowy. Wówczas trudno mówić o spotkaniu, o dialogu; także o jakiejś twórczej relacji do współczesnej kultury. Czyli z jednej strony nie obawiałbym się, że kultura prowadzi różne poszukiwania w celu wzbogacenia człowieka. Natomiast obawiałbym się postępujących nurtów nihilistycznych, z którymi nie ma możliwości spotkania na fundamencie prawdy, dobra czy piękna, bo te wartości są jednoznacznie przez nie kwestionowane czy odrzucane.
Ks. M.T.: Jeśli mówimy o dialogu, zapytam o ekumenizm…
– Doświadczeniem spotkania ekumenicznego dla mnie jest wszystko to, co działo się na poziomie strukturalnym Episkopatu, kiedy byłem sekretarzem Konferencji Episkopatu. Myślę szczególnie o dialogu z rosyjskim Kościołem prawosławnym i o dialogu z Kościołem greckokatolickim na Ukrainie. Ten dialog był związany z dwoma wydarzeniami: z jednej strony z podpisaniem deklaracji pomiędzy Kościołem katolickim a Kościołem prawosławnym w Rosji, a z drugiej – z podpisaniem deklaracji z okazji 70. rocznicy rzezi wołyńskiej. W obydwu tych obszarach dialog nie jest prosty. Trzeba do tego dialogu otwarcia serc, umysłów, dorastania. Nie zawsze czynniki zewnętrzne taki dialog umożliwiają. Wartością tego dialogu są bardzo konkretne osoby, spotkania ze środowiskami. Mam tu choćby na myśli ubiegłoroczne sympozjum poświęcone konsytuacji dialogu polsko-rosyjskiego. Podczas wspomnianego sympozjum wcale nie chodziło o dialog między strukturami, państwami, narodami, raczej między konkretnymi ludźmi. Chodziło o spotkanie tych, którzy w Rosji zajmują się np. duszpasterstwem rodzin i małżeństw, z takim samym duszpasterstwem w Polsce. Chodziło o to, aby wymieniać się doświadczeniami; chodzi więc o kontakt właśnie na tym poziomie. To jeden z owoców dialogu, który pomimo wszelkich przeszkód, także związanych z wydarzeniami międzynarodowymi, może i powinien być kontynuowany. Jeśli chodzi o Kościół w Polsce, dialog dotyczy między innymi kontaktów z Polską Radą Ekumeniczną. Taką płaszczyzną były zjazdy gnieźnieńskie. Mam nadzieję, że one nadal pozostaną miejscem spotkania także ekumenicznego między różnymi wyznaniami chrześcijańskimi i dialogu międzyreligijnego.
Ks. M.K.: Podczas ingresu zaprosił Ksiądz Prymas wszystkich do współpracy. Na czym taka współpraca ze strony ludzi świeckich mogłaby polegać?
– Najpierw te słowa skierowałem do moich archidiecezjan. Mam nadzieję na taką współpracę i będę ją promował. Chodzi o wszystkie gremia, które są w archidiecezji, wszystkie grupy, wspólnoty, a szczególnie o Diecezjalną Radę Duszpasterską, która jest ciałem doradczym biskupa. Także o kapłanów, którzy są najbliższymi współpracownikami biskupa. Ta zachęta, a właściwie prośba, bo tak próbowałem ją wtedy wyrazić, dotyczyła więc tych, którzy tworzą nasz Kościół gnieźnieński. Oczywiście należy patrzeć też szerzej, chociażby w kontekście takich wydarzeń jak 1050. rocznica chrztu Polski. Gniezno może być miejscem współpracy i spotkania dla wielu, którzy chcą nie tylko wspominać wydarzenie historyczne, ale sięgać do korzeni wiary dzisiaj, by żyć nią na co dzień. To jest ten szerszy adresat mojego zaproszenia.
Ks. M.K.: Trwają wakacje. W jaki sposób Ksiądz Prymas lubi spędzać wolny czas?
– Niewątpliwie spacery. Odpoczynek na łonie przyrody. To także nadrabianie lektur. Na spotkaniu z dominikanami dostałem ciekawą książkę na temat obecności Kościoła w przestrzeni publicznej na przykładzie Stanów Zjednoczonych. Ta lektura jest odpowiedzią na pytania, które nas nurtują również tutaj w Polsce. Ze względu na ingres i paliusz w Rzymie, także z racji świętowania 25-lecia kapłaństwa z moimi kolegami księżmi z roku, nie miałem dużo czasu dla siebie. Ten, który mi pozostał, przeznaczyłem na zadomowienie się w archidiecezji gnieźnieńskiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.