Juliusz Łuciuk. Jeden z najwybitniejszych kompozytorów polskich. Wśród szarej, jak kolor jego ścian salonu, krakowskiej zimy i codziennych problemów. U schyłku życia, o którym wciąż mówi i w coraz większym braku sił. W żmudnym pisaniu. W wieku 86 lat. Powstaje nowy utwór. Zatrząsa rozświetloną salą koncertową w ciepły majowy wieczór. Bo jak mówi, komponowanie muzyki nigdy nie może się skończyć. Zawsze będzie coś do napisania. I zawsze będą ludzie czekający na jego nowy utwór i duchowy wstrząs.
Chmury przejrzyste
– firanki nieba –
zdobicie przestrzeń
powiewem srebrzystym
Nieście ku Bogu
pieśń dziękczynienia
za życia dar
i moc tworzenia
Wielbią Cię gwiazdy
blaskiem świetlistym
Ja Ciebie Boże –
dźwiękiem złocistym
Juliusz Łuciuk
Liryki Usteckie „Chmury” czerwiec 2013 r.
Czy kompozytor słyszy muzykę w widzialnej rzeczywistości? I czy w Pana twórczości świat odzwierciedla muzykę? A może na odwrót?
Twórca czerpie ze świata „energię” – w jak najszerszym pojęciu – uintensywnia ją w akcie twórczym i uzewnętrznia rzeczywistość w autorskiej wizji. Jest więc oddziaływanie wzajemne: rzeczywistości na twórcę i twórcy na rzeczywistość. Nie ma sztuki oderwanej od rzeczywistości materialnej świata czy intelektualno- duchowej materii wytworzonej przez
człowieka w rozwoju historycznym. To oddziaływanie istnieje i kreuje powstawanie nowatorskich wizji artystycznych. Sztuka, w tym i muzyka, rzeźbi świat poprzez aktywne oddziaływanie na psychikę, świadomość ludzką.
Czym w tym kontekście różnią się Pana młodzieńcze, eksperymentalne formy od tych monumentalnych z późniejszego okresu twórczości?
Monumentalne formy muzyczne, instrumentalne lub oratoryjne, są kształtem muzycznym głębokich przemyśleń, precyzyjnej konstrukcji, wyważonej materii muzycznej, ekspresji o niezwykłej subtelności różnorodnych odcieni. Są to kompozycje, które powstają w przestrzeni czasowej rozległej, adekwatnej dla myśli twórczej rozwijającej się w atmosferze metafizycznych zadumań. Utwory młodzieńcze, eksperymentalne rodzą się w nastroju ambicji twórczych nowatorsko – ekstremalnych dążących do fascynacji – czy to w zakresie materii muzycznej krańcowo – wyrafinowanej, czy formy dzieła rozbijającej struktury tradycyjne czy odmiennej wyrazowości realizowanej w „zbitkach muzycznych” zanikającej ciągłości zdarzeń emocjonalnych. W moich utworach młodzieńczych pasję eksperymentalną poddawałem rygorom intelektualnej refleksji, by nowatorstwo osiągnąć nie przez absolutną negację zastanych wartości, ale przez unikalną syntezę wartości danych z nowymi. Jest to droga twórcza ambitna, odkrywczo – indywidualna.
Dwie wielkie kompozycje oratoryjne i dwie inspiracje. O świętym Rafale Kalinowskim i o zburzonej trzęsieniem ziemi l'Aquili…
Oratorium Święty Rafał Kalinowski – Pielgrzym Boży skomponowałem w 2007 roku w setną rocznicę jego śmierci. Oratorium pisałem na zamówienie Zakonu Karmelitów Bosych w Krakowie. Libretto jest oparte na fragmentach książki Sykstusa Adamczyka OCD Niespokojne serce – biografii świętego. Przebogate losy świętego uczestnika powstania styczniowego 1863 roku, zesłańca na Syberię zasłużonego wielce jako zakonnika Karmelitów Bosych dla rozwoju Zakonu w Polsce, stanowiło dla mnie silną inspirację dla podjęcia pracy nad oratorium. W dziele tym starałem się wyrazić znamiona jego wielkiej osobowości – romantycznej, patriotycznej, i chrześcijańskiej, emanującej na jemu współczesnych, a także oddziaływującej na człowieka czasów nam współczesnych. Wzór wielkiego patrioty w osobie oficera, inżyniera, wychowawcy i kapłana zakonnika. Była to inspiracja zewnętrzna, ale niesłychanie fascynująca i pobudzająca do działania twórczego. Inspiracja o przesłaniu patriotyczno–religijnym.
Jak doszło do skomponowania Omaggio a l'Aquila?
To moja ostatnia kompozycja z 2012 roku. Jest utworem o charakterze oratoryjnym i również inspirowana zewnętrzną rzeczywistością wydarzeń ludzkich. Powzięcie decyzji o napisaniu kompozycji poświęconej miastu l'Aquila jest pokłosiem mojego pobytu we Włoszech w 2012 roku. Byłem tam na moim koncercie kompozytorskim w wykonaniu włoskiego chóru „Coro Dela Virgola” pod dyrekcją Pasquale Veleno w mieście Pescara. W czasie pobytu miałem okazję zwiedzić miasto l'Aquila dotknięte niedawno trzęsieniem ziemi. To co zobaczyłem bardzo mnie poruszyło i utkwiło w pamięci. Po powrocie do Polski pojawiła się w mojej świadomości myśl, by dać wyraz muzyczny tej ludzkiej tragedii. Skomponowałem kompozycję na solo sopran, bas i kameralny zespół smyczkowy. Utwór nie jest ilustracją tragicznego wydarzenia, lecz wyrazem ewolucji napięć emocjonalnych, które mogły pojawić się pośród tragicznych przeżyć ludzi dotkniętych trzęsieniem ziemi. Inspiracja zewnętrzna jest tu bardzo silna, intensywnie oddziaływująca na wyobraźnię twórczą.
Czym dla Pana jest komponowanie? Pracą – zawodem, natchnionym działaniem?
Komponowanie jest moim zawodem, codzienną pracą. Bo natchnienie nie przychodzi samo. Jest konsekwencją intensywnego wysiłku intelektualnego opromienionego Łaską Bożą.
Jak wygląda Pana dzień, jeden dzień z życia kompozytora?
Pracuję kompozytorsko codziennie, jeżeli to możliwe, od wczesnego poranka, poprzedzonego modlitewnym skupieniem.
Skąd Pan czerpie siły do pracy i wolę pisania w tym otoczeniu często pozbawionym nadziei, świecie ludzi smutnych, mieście osób przeżywających różne problemy?
Siły do pracy czerpię z radości tworzenia i satysfakcji intelektualnej z podejmowania głęboko ideowych zadań kompozytorskich w aspekcie estetycznym, etycznym, czy patriotycznym. Wielką siłą napędową jest dla mnie nadzieja pozytywnego przyjmowania moich kompozycji przez odbiorców. Przesłanie ideowe leży u podstaw moich utworów.
Jakie uczucia powodują w Panu wykonania własnych dzieł?
Jeżeli wykonawcy interpretują utwór zgodnie z ideą kompozytorską, przynosi mi to satysfakcję. Jeżeli przedstawiają własną wizję wykonawczą, ale konsekwentnie przeprowadzoną, akceptuję ją. Jeżeli natomiast wykonanie jest chaotyczne bez myśli spajającej dzieło, interweniuję i w sposób delikatny sugeruję właściwą interpretację.
Mówi Pan o sobie, że jest kompozytorem u schyłku życia. Jaki, z perspektywy czasu, życia, ma dla Pana sens tworzenie?
Tworzenie jest posłannictwem przekazywania w dziele piękna estetycznego i zarazem etycznego w jak najszerszej perspektywie. Kompozycja powinna wzruszać odbiorcę, ale i wzbudzać refleksję etycznej postawy działania. Jest to dla mnie idealne przesłanie tworzenia.
A jaka jest Pana zdaniem przyszłość muzyki z perspektywy dzisiejszej rzeczywistości?
Aktualna twórczość światowa nosi znamiona zróżnicowanych krańcowo wizji, współtworzących obraz „tygla” artystycznego. Te artystyczne wizje, zróżnicowane krańcowo, są odbiciem naszej teraźniejszej rzeczywistości pełnej zawirowań w dziedzinie życia społecznego, politycznego, kulturowego, etycznego. Sztuka współczesna – w tym i twórczość kompozytorska – odzwierciedla w swoim artystycznym wyrazie znamiona teraźniejszości. W tak złożonej sytuacji muzyki współczesnej trudno przewidzieć kierunek jej rozwoju.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Paulina Biegaj z wykształcenia i zamiłowania dziennikarz, muzyk i filozof
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.