Tegoroczne referenda w sprawie niepodległości Szkocji i Katalonii nie zmieniły mapy Europy Zachodniej, ale działalność tamtejszych separatystów inspiruje innych. O chęci uzyskania niepodległości coraz głośniej mówią regiony Francji i Włoch.
O doniosłości głosowania nad oderwaniem się od Wielkiej Brytanii może świadczyć frekwencja, która wynosiła niemal 90 proc. Sondaże w ostatnich dniach przed głosowaniem nie dawały jednoznacznego rozstrzygnięcia – liczba zwolenników i przeciwników secesji była bardzo zbliżona. Ostatecznie jednak wygrali ci drudzy – niecałe 54 proc. Szkotów opowiedziało się przeciw niepodległości.
Głosowanie w Katalonii, w odróżnieniu od tego w Szkocji, było symbolicznym sondażem, bowiem hiszpański Trybunał Konstytucyjny uznał pomysł referendum za niezgodny z ustawą zasadniczą. Przeciwny był też rząd w Madrycie. Do urn poszło ok. 40 proc. uprawnionych do głosowania, z czego 80 proc. opowiedziało się za niepodległą Katalonią.
Kierunek niepodległość
Oba referenda dały impuls do podobnych posunięć w innych państwach zachodniej Europy. Obserwowali je m.in. politycy Nowego Sojuszu Flamandzkiego, największej belgijskiej partii politycznej, która przewodzi koalicji rządowej w tym państwie. W toku negocjacji na temat powstania nowego rządu z partiami walońskimi ustalono, że w Belgii zostaną przeprowadzone reformy ekonomiczne. Jednocześnie partia domaga się przekształcenia Belgii w konfederację.
W sierpniu tego roku zamiar przeprowadzenia plebiscytu zgłosiła rządząca we włoskim regionie Veneto Liga Wenecka, jednak pomysłowi sprzeciwiły się władze centralne. Idea oderwania się od reszty Włoch ma tam dużo zwolenników. Rok temu w sondażu online prawie 90 proc. internautów opowiedziało się za niepodległością regionu. Podobną akcję w marcu zorganizował dziennik „La Repubblica”. Wówczas za secesją było 55 proc. respondentów. Warto pamiętać, że Wenecja ma długie tradycje państwowe istniejącej przez 1100 lat arystokratycznej republiki. Wspomniana Liga Wenecka walczy o autonomię regionu od 1979 r. Główną przyczyną są kwestie gospodarcze – Veneto jest jednym z najlepiej rozwiniętych włoskich regionów, ale odczuło kryzys ekonomiczny ostatnich lat i nie ma ochoty na dalsze dotowanie uboższego południa kraju. Przez cały październik trwały też nieoficjalne referenda w regionie Friuli w północno-wschodnich Włoszech.
Niewiążące głosowania odbyły się także w kilku gminach w Kraju Basków i za każdym razem zwyciężała opcja „za” niepodległością. Jest to rozwiązanie zapożyczone od Katalończyków, którzy przeprowadzili podobne plebiscyty w latach 2009–2011. W czerwcu 2014 r. 150 tys. osób w Kraju Basków stworzyło ludzki łańcuch, domagając się autonomii. Baskijscy nacjonaliści starają się wymóc na władzach w Madrycie większą samodzielność, choć nie spotykają się z odpowiedzią premiera Mariano Rajoya. Swoje żądania przedstawiają również Baskowie we Francji.
Działania na rzecz swojej niezależności podjęła także francuska Korsyka. Pod koniec października niepodległościowe partie uchwaliły plan rozwoju wyspy, który dotyczy m.in. ochrony środowiska, rolnictwa, ale także uznaje Korsykańczyków za naród, a ich język za oficjalny, co jest przedmiotem sporu z władzami w Paryżu. Prace nad dokumentem trwały od 2009 r. Przeciwna była mu szczególnie francuska prawica, ale ostatecznie w 2011 r. Zgromadzenie Narodowe wyraziło zgodę na ten akt prawny.
Obok referendów małe narody Europy walczyły o swoje prawa na inne sposoby: we Francji i Włoszech regiony protestowały przeciwko reformom administracyjnym. Dla przykładu, francuska Alzacja oponowała przeciwko włączeniu do nowej, większej jednostki administracyjnej, zaś Bretończycy organizowali marsze w sprawie zjednoczenia całej swojej krainy w jednym regionie. W tej drugiej sprawie organizacja Breizh=44 planuje nawet referendum.
Francuski rząd nie uwzględnił jednak tych żądań, publikując nową mapę administracyjną w listopadzie 2014 r. We Włoszech natomiast reforma konstytucyjna postrzegana jest jako ograniczenie samodzielności regionów autonomicznych, takich jak Sardynia, Sycylia czy Dolina Aosty i wywołuje tam liczne protesty. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na sukcesy wyborcze partii niepodległościowych na Sardynii i w Południowym Tyrolu. W Lombardii i Wenecji regionalne rządy tworzy natomiast separatystyczna Liga Północna.
Bałkanizacja Europy Zachodniej
Separatyzmy często mają podłoże ekonomiczne. Bogata Północ nie chce dotować biednego Południa Włoch, w Belgii niegdyś rolnicza Flandria jest dziś bogatsza od przemysłowej Walonii, a Bawaria niechętnie patrzy na wspieranie landów byłej NRD. Katalonia i Kraj Basków są jednymi z najbogatszych i najbardziej uprzemysłowionych w Hiszpanii, zaś Szkocja posiada na swoim terytorium złoża ropy i gazu, z których władze w Edynburgu chciałby czerpać jak największe korzyści.
Wydarzenia 2014 r. są uzupełnieniem ciągu działań podejmowanych przez ruchy etnoregionalne na zachodzie Europy nieraz już od kilku dekad, a niekiedy dopiero od niedawna. Obok narodów, które mają wielowiekowe tradycje odrębności, do głosu dochodzą także mniejsze grupy, które dopiero budują swoją odrębność. Zjawisko bałkanizacji, które znane było głównie z Europy Środkowej i Wschodniej, przeniosło się na Zachód, gdzie proces kształtowania narodów przebiegał według innego scenariusza. Aktywizacja ruchów separatystycznych widoczna jest także poza Europą: sprawa kurdyjska zyskała rozgłos w czasie konfliktu z Państwem Islamskim, o niepodległość walczą także Beludżowie w Pakistanie czy Ujgurzy w Chinach. Pytanie o nowe państwa ma szczególne znaczenie na wschodzie Starego Kontynentu, będącego teatrem wojny rosyjsko-ukraińskiej o Krym czy Donbas. Nie należy również zapominać o Ślązakach, którzy domagają się autonomii i uznania ich narodowości. Kulturowa odrębność regionów może w przyszłości doprowadzić do powstania nowych państw, rozpadu już istniejących bądź też zmiany ich wewnętrznej organizacji. Trzeba pamiętać, że mapa Europy to kalejdoskop złożony z mozaiki kultur, który ciągle się obraca.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.