Chrząkający wieprz powolny jak żółw

Życie duchowe Lato/2015 Życie duchowe Lato/2015

Ojcowie Kościoła i oratorska sztuka inwektywy

 

Następnie należało omówić zalety i wady, dzieląc je na cielesne, duchowe i zewnętrzne; a wszystko po to, by następnie po kolei je napiętnować. Niemal każda cecha nadawała się do negatywnego komentarza. Starano się ośmieszyć nazwisko, odmalować szpetotę ciała lub udowodnić, że przyrodzoną urodę atakowany niecnie wykorzystywał. Podkreślano dzikość charakteru, złe wychowanie, niechęć do nauki, już w dzieciństwie budzące się skłonności do zła. Nie omieszkano podkreślić namiętności cielesnych, długości marnowanego żywota i haniebnej śmierci – jeśli ta już nastąpiła.

„Przymioty duchowe należało omówić wedle porządku czterech cnót: roztropności, sprawiedliwości, umiarkowania i męstwa. Piętnowano brak mądrości i roztropności, głupotę, nieuctwo, podstępną naturę, dwulicowość i obłudę; dalej nieumiarkowanie, niecierpliwość, wybuchowość, pychę, okrucieństwo, obżarstwo i pijaństwo, rozwiązłe życie, bezbożność, świętokradztwo, brak szacunku wobec rodziców, krzywoprzysięstwo, kradzieże, rabunki, niesprawiedliwe zarządzenia i prawa, wreszcie tchórzostwo i brak chęci ponoszenia trudów w obronie ojczyzny. Słowem wszelakie wady i przywary nadawały się do przypisania przeciwnikowi” [4].

Zadawano sobie wiele trudu, by ukazać złe towarzystwo adwersarza, władzę, której nadużywał, zmarnowane bogactwa czy ewentualne niespłacone długi. Dowodzono, że przeciwnik, wobec którego sięgano po inwektywy, wykorzystywał zaszczyty, wpływy i piastowane urzędy dla swych niecnych celów. Pomstowano, jaką hańbą okrył ojczyznę i własną rodzinę, jak liche potomstwo pozostawił, ile osób skrzywdził i jak niesprawiedliwe prawa wydał. W zakończeniu mowy, jak wspomniano, należało wywołać wzburzenie u słuchaczy. Czyniono to zazwyczaj przez podanie konkretnych przykładów wymienionych wcześniej wad, złych zachowań, niemoralnego postępowania i oszustw przeciwnika. Wyolbrzymianie negatywów było jak najbardziej wskazane.

Słowa nieświęte w Piśmie Świętym?

Inwektywa znana jest także autorom ksiąg natchnionych. Autorzy biblijni sięgają po obrazowość zaczerpniętą z różnych dziedzin[5]. Z kręgów zoologicznych na czoło wysuwa się motyw psa, który służy pisarzom Biblii Hebrajskiej jako określenie nader obraźliwe i deprecjonujące. Filistyn Goliat zwraca się szyderczo do Dawida z procą w ręku: Czyż jestem psem, że przychodzisz do mnie z kijem? (1 Sm 17, 43). Z kolei Dawid zwróci się później do Saula: Za kim to wyruszył król izraelski? Za kim ty gonisz? Za zdechłym psem, za jedną pchłą? (1 Sm 24, 15). Niejaki Abiszaj, na dźwięk słów Szimeja przeklinającego Dawida, pyta retorycznie króla: Dlaczego ten zdechły pies przeklina pana mego, króla? (2 Sm 16, 9). Psalmista wplata ten epitet w modlitwę, która kilka wieków później odczytana zostanie jako lamentacja mesjańska: Bo psy mnie opadają, osacza mnie zgraja złoczyńców (Ps 22, 17). Natomiast niepocieszony Izajasz narzeka nieco na przywódców swego narodu: Oni wszyscy to nieme psy, niezdolne do szczekania; marzą, wylegują się, lubią drzemać (Iz 56, 10). Niezbyt przyjazne pod względem estetycznym wrażenia rodzą się u czytelnika Księgi Przysłów po lekturze jednego z nich: Jak pies powraca do swoich wymiotów, tak niemądry powtarza swoje szaleństwa (Prz 26, 11). Zupełnie podobnym echem brzmią słowa autora Drugiego Listu św. Piotra: Pies powrócił do tego, co sam zwymiotował, a świnia umyta – do tarzania się w błocie (2 P 2, 22).

Nawet sam Jezus nie jest tu wyjątkiem. On również sięga po tę inwektywę. Gdy Syrofenicjanka, której córka dręczona jest przez złego ducha, prosi Go o interwencję, Cudotwórca z Nazaretu zachowuje się jak na typowego Żyda owych czasów przystało – stwierdza mianowicie: Pozwól wpierw nasycić się dzieciom, bo niedobrze jest zabrać chleb dzieciom, a rzucić psom (Mk 7, 27). Niektórzy egzegeci podjęli próbę obrony Jezusa, tłumacząc, że kobieta chciała Go oszukać i dlatego nazwała Go wcześniej Synem Dawida, symulując w ten sposób swoją przynależność do narodu wybranego. Jezus po zdemaskowaniu nieuczciwości, najpierw odpowiada milczeniem (por. Mt 15, 23), później odwołuje się do stereotypowego określania pogan psami.

Obrażać po chrześcijańsku?

Wczesnochrześcijańską inwektywę cechuje poczwórny sprzeciw. Jest ona antypogańska, antyheretycka, antyrządowa i antyżydowska[6]. Chętnie sięgali po ten oręż nie tylko wspomniani już Tertulian, Lucyferiusz z Calaris i Hieronim ze Strydonu. Listę tę można uzupełnić o postać Tacjana, Hipolita Rzymskiego, Hermiasza i św. Grzegorza z Nazjanzu. Adwersarzy chrześcijaństwa oskarżali oni o głupotę, ignorancję, niewierność. „Inwektywa przeciw poganom polegała głównie na ośmieszaniu i wyszydzaniu mitów, także poglądów filozoficznych, instytucji oraz bóstw pogańskich i ich czcicieli. Rzucano inwektywy poprzez karykaturalne porównania, przezwiska, które adresatów miały dyskwalifikować pod względem moralnym i intelektualnym”[7].

Już w II wieku niejaki Tacjan Syryjczyk w Mowie do Greków poprzez ironię i sarkazm szydził z mitologii, poezji, retoryki, filozofów i sztuk plastycznych[8]. Dowodził, że Grecy byli zwyrodniali, niemoralni i wyuzdani. Ukazywał okrucieństwo walk gladiatorów. Hermiasz stał się autorem znakomitego dzieła zatytułowanego Wyszydzenie filozofów pogańskich. Co ciekawe, początkowo inwektywami raczono nawet samych papieży (w niektórych środowiskach do dziś niewiele się zresztą zmieniło), choć później Hieronim nie odważył się tego czynić wobec biskupów. Otóż niejaki Hipolit Rzymski w dziele Odparcie wszystkich herezji raczył nazwać Kaliksta I „sprytnym oszustem, wyrafinowanym krętaczem, wierutnym kłamcą umiejącym mamić innych, człowiekiem o sercu pełnym jadu i fałszywych poglądów, oszustem, bezwstydnikiem, niegodziwcem” (Philosophumena 9.11-12). Inwektywa przeciw panującym była ponoć równie sroga jak przeciw heretykom.

Na Wschodzie inwektywa miała nieco lżejszy charakter. Ograniczano się raczej do wyśmiewania błędów i punktowania głupoty przeciwników. Już Ignacy Antiocheński (zm. 110) ukazywał heretyków jako „ziele szatańskie” (Epistola ad Ephesios 10), „truciznę śmiercionośną” (Epistola ad Trallianos 5) i „trupami śmierdzącymi” (Epistola ad Smyrnenses 4). W listach z synodów IV stulecia doczytać się można, że nauka heretyków jest głupia, fałszywa, zgubna, przewrotna, bezbożna, niegodziwa i przeklęta. Poza tym to nic innego jak „babskie bluźnierstwa”, a sami heretycy to banda niegodziwców, szaleńcy i głupcy popierający wysiłki diabła.

Cięty język Tertuliana

Pochodzący z Afryki Północnej rzymski teolog, żyjący na przełomie II i III stulecia, Tertulian, w Apologetyku używa jednoznacznych określeń w stosunku do pogan: głupcy, nierozumni, fałszerze, bezbożnicy, bezczelni, ślepcy, bezwstydni. W polemice antyheretyckiej w samych dziełach Tertuliana badacze doliczyli się dwustu dwudziestu pięciu obelg i przezwisk[9]. Za przykład niech posłuży fragment dzieła Przeciw Marcjonowi, w którym autor opisuje ojczyznę herezjarchy: „Tamtejsze okolice zamieszkuje ludność jak najbardziej okrutna, bez stałego miejsca pobytu, wiodąca życie półdzikie […], podczas uczt zjadająca razem z mięsem bydląt poćwiartowane trupy swych rodziców […]. W Poncie nawet niebo jest stale pochmurne, słońca niemal nie widać, powietrze to jedna mgła, przez cały rok panuje zima” (1,1).

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...