„Pamiętam nóż przyłożony do nadgarstka i wielką chęć ucieczki z tego świata”. Tak Lech wspomina chwilę, w której osiągnął w swoich oczach szczyt własnego upodlenia pornografią.
„Pamiętam nóż przyłożony do nadgarstka i wielką chęć ucieczki z tego świata”. Tak Lech wspomina chwilę, w której osiągnął w swoich oczach szczyt własnego upodlenia pornografią. Jak pisze w swoim poruszającym świadectwie zawsze marzył o własnej, zdrowej i pięknej rodzinie. Tymczasem po latach uzależnienia od pornografii i samogwałtu prawie wszystko już kojarzyło mu się z seksem i stanowiło bodziec do perwersyjnych myśli, a później działań. Z pornografią zetknął się po raz pierwszy w siódmym roku życia i od tamtej pory najdłuższe okresy abstynencji nigdy nie przekroczyły dwóch tygodni. To niemal ciągłe karmienie się zdjęciami i filmami prowadzącymi zawsze do masturbacji sprawiło, że po latach popadł w depresję, którą próbował zagłuszyć używkami: papierosami, alkoholem, narkotykami . To jednak tylko wyjaławiało go jeszcze bardziej. Miał nadzieję, że w 2012 roku rzeczywiście nastąpi koniec świata i był rozczarowany, że tak się nie stało. Mimo, że rzadko się modlił, to jednak zadawał Bogu wiele pytań. Był przekonany, że jest Ktoś, kto nad nim czuwa, i że o niego walczy. Pewnego wieczoru postanowił ściągnąć audiobook z Pismem Świętym. Dokonał zakupu i, jak pisze, „wrzucił Ewangelię na słuchawki”. To był przełom i początek trudnej drogi do wolności. Co ciekawe najtrudniej było mu rozstać się z pornografią . Przestać kraść nagrania z Internetu, przestał pić i ćpać, rzucił papierosy, tymczasem z uzależnienia od seksu wyszedł dopiero na samym końcu. Dziś żyje w czystości, której nie oddałbym za skarby świata. O tym, jak do niej doszedł, przeczytacie w najnowszym numerze Miłujcie się!
aktualna ocena | 5,0 |
głosujących | 6 |
Ocena |
bardzo słabe
|
słabe
|
średnie
|
dobre
|
super
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz