Staram się Go wychować na człowieka, jak Ty. Tak, na człowieka, bo w latach w jakich żyjemy, człowieczeństwo staje się nie oczywistym faktem, ale zaczyna być bohaterstwem. Bo trzeba mówić inaczej niż wszyscy, postępować nie tak jak oni i jeszcze słuchać złośliwości, i komentarzy. Apostolstwo Chorych, 5/2008
Ma kilka, kilkanaście lat, jak Twój. Jest blondynem, szatynem, brunetem, rudym. Wysokim, lub niskim, tęgim, może chudym.
Staram się Go wychować na człowieka, jak Ty. Tak, na człowieka, bo w latach w jakich żyjemy, człowieczeństwo staje się nie oczywistym faktem, ale zaczyna być bohaterstwem. Bo trzeba mówić inaczej niż wszyscy, postępować nie tak jak oni i jeszcze słuchać złośliwości, i komentarzy. Tyle wyborów, tyle pokus - koledzy, alkohol, narkotyki, kradzieże, przemoc. Tyle słyszymy, tyle widzimy, że strach zagląda w oczy, paraliżuje. Ale ja wierze, że On wybierze dobrze, wybierze dobrych kolegów, a chyba już to uczynił. Wierze, że będzie żył w lepszych latach, bo sam je będzie tworzył i kształtował. Celowo unikam słowa „czasach”, bo czas jest jeden, a lata „biegną”.
Który z ojców nie chciałby, aby jego pierworodny był wrażliwy jak Św. Franciszek, skromny jak Św. Antoni i cichy jak Św. Józef – tata w cieniu Boga – swego syna.
Czy Ty, czy ja, czy my umiemy właściwie kierować przyszłością naszych synów? Uwrażliwić na sztukę, piękno przyrody i pozytywne książki. Na teatr, dobry film, czy wystawę sztuki. Z drugiej zaś strony tak motywować, aby jego asertywność nie przerodziła się w chamstwo. Może za mało się o to modlę, bo Bóg jest daleko, a to ja spędzam z synem wolne chwile, wakacje, choroby. Panie, proszę prowadź mego syna za rękę, przez życie. Jezu, bądź jego światłem nadzieją.
Pamiętasz, synu, nasze rozmowy – zamyślenia wieczorne, milczenie przy muzyce, tłumaczenie filozofii, ekonomii, giełdy? Pamiętasz jak udawałeś, że rozumiesz, jak robiłeś mądre miny? A wycieczki nasze pamiętasz? Letnie wyjazdy, autem, rowerem, weekendy z synem – jak je nazwaliśmy, a wszyscy się dziwili. Co to? Po co? Zdjęcia Bydgoszczy, giełdy, targi, brudne podwórka i bramy Lublina, patriotyczne zrywy? Stary Rynek - 11 listopada, hymn - czapka z głowy, Stocznia Gdańska, Majdanek. Najlepiej pewnie pamiętasz – "dydaktyczny smrodek", długo będziesz go wspominał, może zawsze.
Tyle, że ani Ty – czytający te zdania ojcze, tato, opiekunie, ani ja nie będziemy żyli wiecznie. Zostaną tylko wspomnienia, słowa, obrazy, zdjęcia. Jakie one będą od nas zależy, ale jak będziesz je odbierał – od Ciebie. To wszystko będziesz pamiętał, może nad tym łzę uronisz. Będziesz wracał myślami, w święto, w chwili trudnej, w smutku i niedoli.
Nie będziesz jednak pamiętał jak planowaliśmy Twoją przyszłość, jakim i gdzie chcieliśmy Cię widzieć, jak z dumą opowiadaliśmy o Twoich osiągnięciach – nawet tych najmniejszych. Nie, żeby się grzesznie chwalić, ale aby inni wiedzieli, abyś Ty nie chwalił się sam. Nie będziesz też pamiętał, bo nie wiesz, jak serce bolało, gdy leżałeś chory i w nocy kaszel rozlegał się na cały dom, jak ratowaliśmy Ci z mamą życie, gdy upadłeś nieszczęśliwie na brzuch. Nie będziesz, mamy taką nadzieje pamiętał poparzonej nogi, bo nie masz nawet najmniejszej blizny. Wysiłku, aby wyleczyć Ci oczy czy zęby. Tego jak serce mi pękło, gdy z windy w „Bizielu” niosłem Cię nieprzytomnego na rękach szukając pomocy. To dobrze, bo tego nie masz pamiętać. Potraktuj to jako opowiastkę, historykę. Każdy rodzic opowie ich dziesiątki.
Jak walczyliśmy ze znieczulicą i przepisami prawa, jak gniewaliśmy się na Ciebie, bo byłeś nieznośny, niegrzeczny i krnąbrny też zapomnij. Zapomnij, bo potem przepraszałeś, rozśmieszałeś i dawałeś nam radość. Dawałeś energię, aby Cię uczyć, abyś nie pamiętał, że trzeba dawać innym i być sobą – ale żebyś to wiedział. żeby nikt nie zdołał Ci wmówić, że czarne jest białe i odwrotnie. Abyś bronił prawdy, historii i wartości które są niewygodne, niemodne, zapomniane, bo podobno trzeba patrzeć w przyszłość. A co z przeszłością? Zapomnieć? Wymazać zasługi i winy? Udawać, że nic się nie stało? Jakie wyrośnie nam pokolenie, bez wpajania wartości, bez motywowania, bez pamięci o naszych przodkach.
Drogi tato, czy Ty wiesz jakie jest Twoje dziecko? Co zrobić aby było lepsze, aby na starość nadal mówiło do Ciebie tato i umiało pocałować w rękę? Aby nie było konfliktu pokoleń?
Tyle zdań napisałem, a chciałem powiedzieć jedno słowo: SZACUNEK!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.