Chrześcijanie nie powinni czuć się resztką Europy, która zanika, ale awangardą nowej Europy, która – jak to podkreślił ostatnio Benedykt XVI – może być realistyczna, ale nigdy cyniczna, bogata w ideały i wolna od naiwnych iluzji, inspirowana odwieczną i ożywiającą prawdą Ewangelii. Niedziela, 17 czerwca 2007
– Niestety, bardzo wielu ludzi jest rozczarowanych polityką i jej wypaczeniami: populizmem, nowymi formami plutokracji, oddalaniem się klasy politycznej od rzeczywistych potrzeb obywateli, działalnością parlamentów – również tego unijnego – okupowanych przez różnorodne grupy antyklerykalne, z lobby homoseksualistów na czele…
– W sytuacji gdy ludzie są rozczarowani polityką i odnosi się wrażenie, że przeżywamy upadek społeczno-polityczny, należy przede wszystkim dawać osobiste świadectwo oraz podjąć szersze działania wspólnotowe mające na celu odbudowę obyczajów nacechowanych respektowaniem prawa. Nie chodzi jedynie o tłumienie złych zachowań, ale o popieranie uczciwości, o wypracowanie i dyktowanie uczciwszych reguł współżycia oraz o przyswajanie ich sobie jako modeli akceptowanych przez wszystkich nie z obawy przed karą, lecz ze względu na ich pozytywną wartość.
– Ostatnio Papież i biskupi często mówią o wartościach, które dla katolika nie mogą być przedmiotem kompromisów. O jakie wartości chodzi?
– Gdy mówimy o sprawach, które nie mogą być przedmiotem kompromisów, chodzi o obronę życia ludzkiego od poczęcia aż do naturalnej śmierci oraz o popieranie naturalnej struktury rodziny rozumianej jako związek małżeński kobiety i mężczyzny. Rodzina taka powinna być szczególnie wspomagana ze względu na jej specyficzną i niezastąpioną rolę społeczną, w odróżnieniu od innych form związków, radykalnie odmiennych i destabilizujących społeczeństwo. Wspomnę również o wartościach ludzkich i ewangelicznych, takich jak wolność, sprawiedliwość, popieranie pokoju społecznego i wrażliwość na problemy najuboższych. Działalność polityczna, która nie respektowałaby tych wartości, nie byłaby dobra dla nikogo. Dlatego nie moża usprawiedliwiać takiej polityki w imię własnego sumienia lub w imię laickości państwa, dając poniekąd do zrozumienia, że w polityce tego typu zachowanie jest dowodem dojrzałości obywatelskiej, a nawet zasługuje na uznanie. Zdaję sobie dobrze spraw z tego, że w polityce często wybiera się rozwiązania możliwe do zrealizowania, a nie te najlepsze. Z drugiej jednak strony, potrzeba odwagi, by nie akceptować każdego teoretycznie możliwego rozwiązania. W przeciwnym razie wspomniane wartości zostają przyćmione i przestają być zaczynem naszych złożonych społeczeństw. To właśnie z tej perspektywy Kościół, poprzez słowo Boże i głos pasterzy, oświeca sumienia w ramach publicznej dyskusji. Dla osoby wierzącej nie jest to bezprawna ingerencja, lecz pomoc w formowaniu i kształtowaniu sumienia, a co za tym idzie – czynieniu go bardziej wolnym. W takiej perspektywie nie tylko katolicy zaangażowani w politykę, lecz wszyscy ludzie dobrej woli mogą wznieść się ponad logikę zysku i bieżących spraw, przezwyciężyć skłonności do pomnażania własnych interesów i do szerzącego się dziś pragmatyzmu, który usprawiedliwia kompromisy dotyczące zasadniczych wartości ludzkich jako nieuchronną akceptację domniemanego mniejszego zła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.