publikacja 25.03.2008 15:11
Wiele małżeństw stało się rodzicami, choć po ludzku już nie było na to nadziei. Jan Paweł II na prośby związane z życiem „odpowiada” chyba w jakiś uprzywilejowany sposób. To robi wrażenie. Poruszające są też świadectwa uzdrowień ciała, a także łask duchowych. Niedziela, 23 marca 2008
– Czyli nawet te słowa, które Jan Paweł II wypowiedział w imieniu całego Kościoła, podlegają teraz ocenie teologów?
– Może nie tyle ocenie, co właściwemu zrozumieniu.
– Proces beatyfikacyjny Papieża zatem ma nas przemienić duchowo – czy tak?
– Tak. Jest on niejako malowaniem, a właściwie pisaniem świętej ikony. W Kościele wschodnim napisanie ikony jest zakończeniem procesu przemiany wewnętrznej jej twórcy, jego metanoi. Każdy, kto chce objawić Bożą łaskę, musi przejść przez wewnętrzne nawrócenie. Podobnie jest z procesem beatyfikacyjnym. Trzeba włożyć wiele duchowego wysiłku, aby ukazać pełnię świętości Jana Pawła II.
– Ksiądz jest więc ikonografem...
– Staram się wczytywać w głębię przesłania, które zawarte jest w pięknym, cudownym dziele, jakie stanowi spełnione życie Jana Pawła II.