Ciężka choroba Kościoła francuskiego sięga lat 60. i 70. minionego wieku. Była ona spowodowana z jednej strony powierzchowną interpretacją nauczania Soboru Watykańskiego II, a z drugiej – wpływem prawdziwej rewolucji kulturalnej maja 1968 r. Niedziela, 7 września 2008
Obecną sytuację Kościoła we Francji można porównywać do stanu osoby na rekonwalescencji po ciężkiej chorobie. Ciężka choroba Kościoła francuskiego sięga lat 60. i 70. minionego wieku. Była ona spowodowana z jednej strony powierzchowną interpretacją nauczania Soboru Watykańskiego II, a z drugiej – wpływem prawdziwej rewolucji kulturalnej maja 1968 r. na całe społeczeństwo francuskie i na sam Kościół.
W latach posoborowych doszło do radykalnych zmian w istotnych dziedzinach życia Kościoła, takich jak katecheza i liturgia, naznaczonych odrzuceniem spuścizny przeszłości w imię tzw. ducha Soboru. W wielu kręgach kościelnych ograniczono bogate nauczanie Soboru Watykańskiego II do niektórych haseł, np.:
– „lud Boży”– jak gdyby już nie było potrzeby autorytetu w Kościele; stąd głęboki kryzys tożsamości kapłanów i osób konsekrowanych;
– „otwarcie na świat” – stąd ciągła troska, by nie razić, by być tolerancyjnym aż do zrezygnowania z ducha misyjnego i ze znaków widzialnych; celowo zbudowano kościoły bez dzwonnic i pod budynkami, czyli zupełnie niewidzialne; prawie wszyscy kapłani i osoby konsekrowane zrezygnowali ze stroju duchownego, zlaicyzowano wiele stowarzyszeń katolickich. W ten sposób Kościół w ciągu kilku lat jakby zniknął z krajobrazu społeczeństwa francuskiego.
Słusznie mówił w 1985 r. ówczesny kard. Joseph Ratzinger w swojej książce pt. „Rozmowy o wierze”: „U wielu katolików było w owych latach otwarcie bez filtrów i hamulców na świat, czyli na dominującą mentalność nowoczesną”.
W tym samym okresie Kościół we Francji doświadczył drastycznego spadku regularnej praktyki religijnej (z 25% katolików w 1966 r. do 8% w 1987 r.) oraz powołań kapłańskich i zakonnych (z 700 w 1965 r. do 111 w 1980 r.).
W dniu dzisiejszym, patrząc tylko na liczby, sytuacja katolicyzmu we Francji może wydawać się katastrofalna. I tak:
– coraz mniejszy procent ludności deklaruje się jako katolicy: wg najnowszych sondaży, ok. 60% w porównaniu do 75% jeszcze w 1987 r.;
– zaledwie 45% małych dzieci jest ochrzczonych, co oznacza, że coraz większy procent rodziców oficjalnie katolickich nie prosi o chrzest dla swoich dzieci;
– tylko 7% nastolatków przystępuje do bierzmowania;
– jest zaledwie 35% sakramentalnych małżeństw;
– bardzo niski jest procent regularnej praktyki religijnej (ok. 7% katolików, czyli zaledwie 5% ludności, z ogromną większością wiernych w wieku ponad 50 lat);
– średni wiek kapłanów diecezjalnych i zakonnych wynosi ponad 65 lat;
– na cały kraj jest tylko 800 kleryków, ok. 100 przyjmuje święcenia kapłańskie.
Wszystkie badania i statystyki świata nie są jednak w stanie wyrazić życia wewnętrznego poszczególnych dusz i tajemniczego dynamizmu całego Kościoła. Znawcy Kościoła we Francji wiedzą, że poza liczbami są niewątpliwe znaki nadziei. Trzeba tutaj podkreślić znaczącą rolę sługi Bożego Jana Pawła II. Jego pytanie postawione w czasie pierwszej wizyty apostolskiej w kraju praw człowieka w 1980 r.: „Francjo, najstarsza Córko Kościoła, czy jesteś wierna obietnicom Twojego chrztu świętego?” – zostało wyryte w pamięci zbiorowej katolików francuskich.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.