Przykro to stwierdzić, ale w mediach świeckich na całym świecie w większości pracują osoby o dość liberalnych poglądach, co ma związek z charakterem pracy dziennikarskiej. W wielu istotnych sprawach ci ludzie mają poglądy bardzo odległe od katolickich, a ich obraz Kościoła jest zniekształcony i pełen uprzedzeń Niedziela, 22 marca 2009
Włączam telewizor, oglądam program informacyjny, biorę do ręki gazetę, czytam i… łapię się za głowę z przerażenia. Jak oni mogą pisać takie bzdury? Jak mogą tak obrażać papieża? Jak mogą mówić takie kłamstwa o Kościele? Znamy dobrze z autopsji takie momenty. Wielu dobrych chrześcijan wtedy nie wytrzymuje, wpada w gniew, przeklina, a potem z podwójnym żalem mówi o tym podczas spowiedzi…
Łatwo w takich przypadkach dojść do konkluzji, że „media kłamią”, czy podsumować to jako „manipulację w mediach”. Z takimi sądami trzeba jednak być bardzo ostrożnym. Rzeczywiście, kłamstwa i manipulacje niejednokrotnie się zdarzają, wspomnijmy choćby niechlubną historię legalizacji aborcji w USA, ale to nie manipulacja jest główną przyczyną niezaprzeczalnego faktu, że media są krzywym zwierciadłem rzeczywistości. To byłoby zbyt proste i na dłuższą metę łatwe do zdemaskowania.
Jak wynika z badań nad „newsmaking” (procesem „produkcji” wiadomości), rzeczywistość w mediach ulega zniekształceniu głównie z powodu głęboko zakorzenionych schematów w pracy dziennikarzy i innych pracowników mediów. Pragnąc za wszelką cenę zaspokoić upodobania odbiorców i sprawić, by kupili tę właśnie gazetę czy obejrzeli ten konkretny program (media to przedsiębiorstwa, które zarabiają pieniądze, a konkurencja jest silna), lubują się w sensacjach, skandalach, plotkach, ciekawostkach.
Nawet poważne i istotne tematy muszą być przedstawione w sposób lekki i atrakcyjny, bo tego chcą odbiorcy! To brutalna prawda, ale gusta większości ludzi nie są zbyt wyszukane, a to, co głębokie, poważne, wymagające przemyśleń, jest postrzegane jako nudne. Dlatego codziennie więcej ludzi ma ochotę kupić „Fakt” niż np. „Nasz Dziennik”. Jeśli do tego dodamy ciągły pośpiech w pracy dziennikarzy i jakże częstą ignorancję w sprawach religijnych, jako efekt otrzymujemy skrzywiony i spłycony obraz religii i Kościoła w mediach.
To jednak nie wszystko. Przykro to stwierdzić, ale w mediach świeckich na całym świecie w większości pracują osoby o dość liberalnych poglądach, co ma związek z charakterem pracy dziennikarskiej. W wielu istotnych sprawach ci ludzie mają poglądy bardzo odległe od katolickich, a ich obraz Kościoła jest zniekształcony i pełen uprzedzeń.
Czego możemy się po nich spodziewać? Jeśli piszą pozytywnie o „małżeństwach” homoseksualnych, to po prostu dlatego, że tak myślą. Skoro ktoś ma inny od naszego obraz świata, to nic dziwnego, że selekcjonuje, interpretuje i komentuje fakty inaczej, niż naszym zdaniem powinno być to zrobione. Może nas to martwić, ale nie powinno dziwić. Przecież od samego początku chrześcijanie byli odrzucani, oskarżani o niestworzone rzeczy i prześladowani.
Nie jest chrześcijańską postawą wykrzykiwanie w gniewie, że „media kłamią i manipulują”. To niczemu nie służy. Musimy raczej zdać sobie sprawę z tego, że nie wystarczy znać prawdę, trzeba jeszcze potrafić o niej zaświadczyć tak, aby zajaśniała światu. Wbrew pozorom, media potrafią docenić autentyczny blask prawdy. Dlatego Jan Paweł II był tak w mediach popularny…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.